Inne aktualności
- Białystok. Premiera spektaklu o miłości – „Wieczoru Trzech Króli” Szekspira w Teatrze Dramatycznym 22.02.2025 14:18
-
Warszawa. Premiera spektaklu muzycznego „Na prochach” w Teatrze Syrena – w sobotę 22.02.2025 12:00
- Kraków. „Aida” – premiera w Operze Krakowskiej 21.02.2025 18:02
-
Kielce. Zdjęcia Pawła Edelmana do „Skóry po dziadku” Pakuły 21.02.2025 17:50
- Kraków. Artyści i pracownicy Teatru Scena STU uhonorowani Medalami „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” 21.02.2025 16:26
- Zakopane. Spektakl kabaretowo-muzyczny „Międzyczas” wg utworów Jonasza Kofty i premiera płyty 21.02.2025 16:09
- Warszawa. Ukraińskie „Dziady” w Teatrze Dramatycznym 21.02.2025 16:08
- Szczecin. W marcu premiera „Pół na pół” w Teatrze Polskim 21.02.2025 16:05
- Warszawa. Niepokojące plany dotyczące czeskiego Instytutu Teatralnego 21.02.2025 16:00
-
Lublin. Nowy cykl czytań performatywnych w Teatrze Osterwy 21.02.2025 15:42
-
Katowice. Wkrótce finał 2. edycji projektu WyspianKiss w Teatrze Śląskim 21.02.2025 14:36
-
Wrocław. Opera zachęca do wsparcia Ukrainy podczas spektaklu „Carmen” 21.02.2025 14:34
-
Teatr TV. Premiera spektaklu „Matki. Pieśń na czas wojny” w reż. Marty Górnickiej – w poniedziałek 21.02.2025 14:34
- Katowice. W Teatrze Żelaznym próbują „Misia Kubusia i przyjaciół” 21.02.2025 14:07
Na celowniku mediów czuliśmy się od lat. Niejednokrotnie mieliśmy wrażenie, że to takie polowanie z nagonką - mówi Paweł Rynkiewicz, menadżer i partner Ewy Demarczyk.
Był pan z Ewą Demarczyk prawie cztery dekady, jak się poznaliście?
Podczas studiów stworzyliśmy z przyjacielem brygadę remontową, co pozwalało nam dorobić do studenckiego życia. Pewnego dnia zadzwonił do mnie, że ma zamówienie na pomalowanie mieszkania i sam nie da rady. Termin mi pasował, podał adres. Na miejscu poznałem właścicielkę mieszkania, była nią Ewa Demarczyk. Podczas trwania remontu sporo rozmawialiśmy, okazało się, że mamy wielu wspólnych znajomych. Tak zaczęła się nasza znajomość, która szybko zmieniła się w coś ważnego dla mnie i, jak się okazało, również dla Ewy.
A jak pan trafił do Teatru Ewy Demarczyk?
Po roku naszej znajomości, oświetleniowiec z jej ekipy zgłosił, że po wakacjach wyjeżdża do Szwecji, bo ma tam zagwarantowaną pracę. Powstał problem, kto w czasie wakacji będzie mógł go zastąpić. Zaproponowałem, że mogę spróbować. Wywołało to zaskoczenie u Ewy. Ale studiowałem na kierunku elektrotechnicznym i zaryzykowaliśmy, premierę miałem w teatrze w Opolu. Ewa wiedziała, co chce uzyskać przy pomocy świateł, a ja wiedziałem jak zrealizować jej wizje. Podobnie czuliśmy scenę i, jak się okazało, podobnie odbieraliśmy nastrój utworów interpretowanych przez Ewę. Nasze długie rozmowy sprawiły, że stopniowo zmienialiśmy oświetlenie w formę scenografii świetlnej. Coś, co wcześniej nie istniało w spektaklach teatralnych. Gdy powstał Teatr jako instytucja, z inicjatywy ówczesnego dyrektora administracyjnego, zacząłem mu towarzyszyć jako jego asystent. Był to dyrektor z dużym doświadczeniem zawodowym w innych instytucjach kultury, bardzo dużo się od niego nauczyłem. Po jego odejściu Ewa, która cały czas była dyrektorem naczelnym i artystycznym, zaproponowała, abym przejął jego obowiązki i tak zostałem dyrektorem – pełnomocnikiem. Upoważniła mnie do prowadzenia wszystkich sprawy organizacyjnych, technicznych, administracyjnych i finansowych. Tak rozpoczęła się nasza współpraca w prowadzeniu Państwowego Teatru Muzyki i Poezji – Teatr Ewy Demarczyk.