Inne aktualności
- Warszawa. Ministra kultury Marta Cienkowska powołała kuratorów Pawilonu Polskiego na 61. Biennale Sztuki w Wenecji 02.10.2025 17:31
-
Warszawa. Jesienne i zimowe premiery Teatru Telewizji 02.10.2025 16:21
- Warszawa. Trwa nabór operatorów nowych Przestrzeni Sztuki – Taniec, edycja 2026-2028 02.10.2025 16:11
- Poznań. „Umwelt” w reż. Adama Ziajskiego premierowo – jutro w siedzibie Festiwalu Malta 02.10.2025 15:07
- Kraków. „Bankructwo małego Dżeka” - pierwsza premiera Narodowego Starego Teatru w nowym sezonie 02.10.2025 14:44
-
Łódź. #jedziemy z teatrem – Jaracz wyrusza w trasę w ramach programu Teatr Polska 02.10.2025 14:02
-
Gdynia. Finał 18. Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Od dziś czytania sztuk–finalistek 02.10.2025 13:40
- Tarnów. Czy twoje korzenie są w Galicji? Warsztaty w Solskim i spacer „Tarnowskie ślady Galicji” 02.10.2025 13:31
-
Warszawa/Gdańsk. Purcell i Händel jesienią 02.10.2025 12:51
- Toruń. Butoh ignoruje granice. Premiera spektaklu „Errors and Failures” grupy Dubilewicz / Wensierska / Krause w WOAKu 02.10.2025 12:50
-
Warszawa. Jubileuszowe hity Teatru Rampa. „Zły. Warszawska Jazz Opera” – premiera w ten weekend 02.10.2025 12:26
- Gdańsk. O Mirze Michałowskiej. Spotkanie wokół książki „Mira. Kobieta światowa” 02.10.2025 12:20
- Katowice. Filharmonia Śląska organizuje Galę Muzyki Filmowej w Spodku 02.10.2025 12:07
-
Wrocław. Olbrzyyym! Premiera w Teatrze Lalek 02.10.2025 12:06
Na celowniku mediów czuliśmy się od lat. Niejednokrotnie mieliśmy wrażenie, że to takie polowanie z nagonką - mówi Paweł Rynkiewicz, menadżer i partner Ewy Demarczyk.
Był pan z Ewą Demarczyk prawie cztery dekady, jak się poznaliście?
Podczas studiów stworzyliśmy z przyjacielem brygadę remontową, co pozwalało nam dorobić do studenckiego życia. Pewnego dnia zadzwonił do mnie, że ma zamówienie na pomalowanie mieszkania i sam nie da rady. Termin mi pasował, podał adres. Na miejscu poznałem właścicielkę mieszkania, była nią Ewa Demarczyk. Podczas trwania remontu sporo rozmawialiśmy, okazało się, że mamy wielu wspólnych znajomych. Tak zaczęła się nasza znajomość, która szybko zmieniła się w coś ważnego dla mnie i, jak się okazało, również dla Ewy.
A jak pan trafił do Teatru Ewy Demarczyk?
Po roku naszej znajomości, oświetleniowiec z jej ekipy zgłosił, że po wakacjach wyjeżdża do Szwecji, bo ma tam zagwarantowaną pracę. Powstał problem, kto w czasie wakacji będzie mógł go zastąpić. Zaproponowałem, że mogę spróbować. Wywołało to zaskoczenie u Ewy. Ale studiowałem na kierunku elektrotechnicznym i zaryzykowaliśmy, premierę miałem w teatrze w Opolu. Ewa wiedziała, co chce uzyskać przy pomocy świateł, a ja wiedziałem jak zrealizować jej wizje. Podobnie czuliśmy scenę i, jak się okazało, podobnie odbieraliśmy nastrój utworów interpretowanych przez Ewę. Nasze długie rozmowy sprawiły, że stopniowo zmienialiśmy oświetlenie w formę scenografii świetlnej. Coś, co wcześniej nie istniało w spektaklach teatralnych. Gdy powstał Teatr jako instytucja, z inicjatywy ówczesnego dyrektora administracyjnego, zacząłem mu towarzyszyć jako jego asystent. Był to dyrektor z dużym doświadczeniem zawodowym w innych instytucjach kultury, bardzo dużo się od niego nauczyłem. Po jego odejściu Ewa, która cały czas była dyrektorem naczelnym i artystycznym, zaproponowała, abym przejął jego obowiązki i tak zostałem dyrektorem – pełnomocnikiem. Upoważniła mnie do prowadzenia wszystkich sprawy organizacyjnych, technicznych, administracyjnych i finansowych. Tak rozpoczęła się nasza współpraca w prowadzeniu Państwowego Teatru Muzyki i Poezji – Teatr Ewy Demarczyk.