EN

27.09.2021, 13:00 Wersja do druku

Kraków. Boski idiotyzm operetki, czyli "Orfeuszw piekle" w Operze Krakowskiej

A co, jeśli Orfeusz byłby zakochany do szaleństwa nie tylko w Eurydyce? Może jego mitologiczna luba też miała kogoś na boku? „Orfeusz w piekle" Jacquesa Offenbacha w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego, druga jesienna premiera Opery Krakowskiej, 30 września.

fot. mat. teatru

On - przystojny, dobrze zbudowany król Tacji, muzyk, przed którym lutnia i harfa nie miały żadnych tajemnic. Ona - najpiękniejsza kobieta w całym królestwie, dobra żona, nimfa drzewna. Orfeusz i Eurydyka kochali się do szaleństwa. Po niespodziewanej śmierci Eurydyki, jej luby oszalał z rozpaczy. Przestał grać na instrumentach, za to bez przerwy spacerował po królestwie i wolał imię żony. Kiedy nawoływania nie pomagały, Orfeusz zdecydował, że wyruszy do królestwa zmarłych zarządzanego przez króla Hadesa. U wrót jego żałosne pieśni oraz grę na lutni usłyszał bóg umierających, Charon, i wzruszony postawą męża postanowił przewieźć go na drugi brzeg Styksu. Zrozpaczonego Orfeusza zrozumiały nawet boginie Erynie i sam Hades, który postanowił, że odda królowi jego ukochaną żonę. Warunek był jeden - podczas powrotu z Hadesu do Tacji Orfeusz nie może się odwrócić, by spojrzeć na Eurydykę. Powrót do domu się nie powiódł - gdy para była już niemal na szczycie swojego królestwa, Orfeusz złamał zasadę. Hades zabrał mu żonę, a Orfeusz umarł z rozpaczy.

Kochankowie na boku

Tak było w micie. W 1858 roku, francuski kompozytor Jacąues Offenbach, wywrócił go do góry nogami. Bohaterowie jego operetki są sobą znudzeni i szukają podniet „na boku", a na to wszystko ze śmiechem patrzą bogowie Olimpu. „Orfeusz w piekle", choć początkowo przyjęty z oburzeniem, zrobił zawrotną karierę - obalając mit Offenbach chciał zwrócić uwagę na bezkarność władzy i oszustwa wobec opinii publicznej.

Boski idiotyzm operetki

Pokaz operetki Offenbacha w Operze Krakowskiej był zaplanowany już na październik ubiegłego roku. Niestety, niemal w dniu premiery druga fala pandemii rozhulała się na dobre, a Kraków trafił do czerwonej strefy. Z tym większą radością artyści Opery Krakowskiej zapraszają na wyczekiwane spotkanie z publicznością. - Autorzy serwują nam szampańską zabawę. Żart, ironię... i głębsze znaczenie. Obnażają i wyśmiewają bezdenną hipokryzję politycznych i kulturalnych elit. Oto świat na opak wywrócony. Arkadia zmienia się w Lasek Buloński, Orfeusz, wcielenie najwyższego artyzmu, staje się pretensjonalnym grajkiem, Eurydyka, uosobienie słodkiej niewinności, niezaspokojoną nimfetką. Bogowie olimpijscy - lepiej nie mówić. A w piekle trwa nieustający bal halioweenowy... 

Proszę się jednak nie obawiać, to wszystko nie po to, aby nas umoralniać, raczej, by skąpać nas w kaskadach perlistego humoru i olśniewającej muzyki oraz odurzyć oparami, jak mówił Gombrowicz, „boskiego idiotyzmu operetki" - mówi Włodzimierz Nur-kowski, reżyser operetki. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem objął Tomasz Tokarczyk.

Wystąpią: Jarosław Bielec-ki i Dominik Sutowicz (Orfeusz), Katarzyna Oleś-Blacha, Marcelina Beucher, Karolina Wieczorek i Maria Domżał (Eurydyka), Adam Sobierajski i Łukasz Gaj (Arysteusz-Pluton) i inni soliści oraz Orkiestra, Chór i Balet Opery Krakowskiej.

Premiera operetki 30 września (czwartek) o godz. 18.30 w Operze Krakowskiej (Lubicz48). Kolejne spektakle 1-3.10 o tej samej porze. Bilety w cenie 40-85 zł na: bilety.opera.krakow.pl.

Tytuł oryginalny

Orfeusz i Eurydyka na opak

Źródło:

Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Kraków nr 233 dodatek Co Jest Grane

Autor:

Marta Gruszecka

Data publikacji oryginału:

24.09.2021