Podsumowanie mijającego roku w teatrach muzycznych. Pisze Adam Czopek na stronie okoliceopery.pl.
Koniec roku z zasady skłania do rozważań jaki był ten miniony rok, i to w każdej dziedzinie. Spróbujmy w ten sposób podsumować mijający rok w polskich teatrach muzycznych, czyli kto co, jak i kiedy, no i oczywiście z jakim skutkiem. Co prawda wielkich klęsk nie odnotowano, ale spektakularnych głośnych wydarzeń też nie! Chociaż w kilku przypadkach było blisko! Najbliżej nowa inscenizacja "Juliusza Cezara" w Warszawskiej Operze Kameralnej, w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego. Teatrem, który w tym roku przygotował najwięcej premier była Opera Śląska w Bytomiu. Rok rozpoczęliśmy tradycyjnie od transmitowanego przez TVP Koncertu Noworocznego z Wiednia.
Luty
9 lutego premiera "Traviaty" na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi. To piąta już inscenizacja tego dzieła na łódzkiej scenie. Poprzednie inscenizacje miały swoje premiery w 1955 roku, następne w 1972, 1987 oraz 2013 roku. Premierę zrealizował zespół: Pia Partum – reżyseria, Katarzyna Borkowska – scenografia i światło oraz Wojciech Dziedzic – kostiumy. W roli Violetty brylowała Joanna Woś, primadonna łódzkiej sceny, dzielnie jej sekundował Paweł Skałuba w partii Alfreda.
24 lutego prapremiera baletu "Makbet" z muzyką Giuseppe Verdiego. Przyznaję, podchodziłem dość sceptycznie do pomysłu prezentowania Verdiowskiego Makbeta w formie baletowej. No i nie miałem racji! Wychodziłem z Opery Śląskiej po jego premierze w pełni usatysfakcjonowany. Zespół młodych realizatorów: Monika Myśliwiec (choreografia i reżyseria), Joanna Jaśko-Sroka (scenografia i kostiumy), Jakub Roszkowski (dramaturgia) oraz Katarzyna Łuszczyk (reżyseria świateł) i Natan Berkowicz (projekcje), udowodnił, że w pełni panował nad mroczną strukturą szekspirowskiego "Makbeta", z którego wywiedziono tą operę. Dzięki temu powstała inscenizacja wciągająca widza w rytm scenicznych wydarzeń od pierwszego momentu podniesienia kurtyny. Następujące po sobie sceny i obrazy miały logiczny ciąg i wartką dynamiczną akcję.
21 lutego premiera "Latającego Holendra" Wagnera w Operze Bałtyckiej, reżyseria Barbara Wiśniewska według koncepcji Tomasza Koniecznego i pod jego artystyczną opieką. Tomasz Konieczny śpiewał również partię tytułowego Holendra.
Marzec
9 marca wrócił na scenę Opery Krakowskiej "Nabucco" Verdiego w reżyserii Marii Sartowej. W partii tytułowego władcy podziwialiśmy Andrzeja Dobbera.
16 marca w Operze Śląskiej w Bytomiu premiera "Poławiaczy pereł" Bizeta. Wyjątkowo atrakcyjny kształt nadał tej premierze zespół znakomitych realizatorów z Waldemarem Zawodzińskim na czele, który był reżyserem i scenografem jednocześnie. W jednym i drugim przypadku udała mu się sztuka odtworzenia bajecznie kolorowego świata i klimatu dawnych Indii. Wydatnie mu w tym pomogły pełne fantazji i efektowne kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej będące ważnym elementem dopełniającym scenografię oraz wykreowany przez Janinę Niesobską ruch sceniczny i liczne wstawki baletowe. W obu przypadkach czuło się rękę mistrza.
Maj
10 maja w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku, premiera "Pajaców" Ruggera Leoncavalla i "Rycerskości wieśniaczej" Pietra Mascagniego. Zespołem realizatorów dowodził Michał Znaniecki, ceniony reżyser, z którym współpracują równie znany scenograf Luigi Scoglio oraz Inga Pilchowska twórczyni choreografii. Pod względem muzycznym premierę przygotował włoski dyrygent Massimiliano Caldi.
Czerwiec
Opera Śląska w Bytomiu, przygotowała na zakończenie swojego wyjątkowo bogatego w wydarzenia sezonu, premierę nowej inscenizacji "Don Giovanniego" Mozarta przygotowanej przez Michała Znanieckiego, który tym razem zrealizował swoją wizję mozartowskiego arcydzieła w sposób przystający do współczesnych czasów. Nad całą inscenizacją unosi się kult seksu, ale pokazanego z dystansem i ironią. Postaci nieco przerysowane w stronę buffo, dobrze przysłużyły się całej inscenizacji utrzymanej w charakterze opery komicznej, burzonej jednak wyraziście znaczonymi momentami silnych dramatycznych emocji.
Opera Bałtycka w Gdańsku przygotowała na zakończenie sezonu premierę "Carmen" Bizeta w reżyserii Pawła Szkotaka – 7 czerwiec.
Lipiec, Sierpień
W tych miesiącach jak Polska długa i szeroka w wielu miejscach odbywają się wszelkiego rodzaju festiwale muzyczne i operowe, Busko Zdrój (im. Krystyny Jamroz), Krynica Zdrój (im. Jana Kiepury), Kudowa Zdrój (im. Stanisława Moniuszki). Warszawa ma festiwal poświęcony Chopinowi, Ciechocinek operetce, Gdańsk-Oliwa muzyce organowej. Ponadto w ramach Baltic Opera Festival 24 lipca, Opera Leśna w Sopocie była miejscem, gdzie wystawiony został "Holender tułacz", jedna z trzech oper romantycznych Ryszarda Wagnera. Pomysłodawcą całej koncepcji inscenizacyjnej jest Tomasz Konieczny, który zaprosił do współpracy dwoje młodych reżyserów, Barbarę Wiśniewską i Łukasza Witt-Michałowskiego. Koncepcja scenograficzna była dziełem Borisa Kudlički, zrealizowała ją Natalia Kitamikado. Pod względem muzycznym premierę przygotował Mark Janowski. W sopockich przestawieniach wystąpiła doborowa obsada, o międzynarodowej renomie: Rafał Siwek w partii Dalanda, Vida Mikneviciute jako Senta. Ponadto obok niech wystąpili: Małgorzata Walewska (Mary), Dominik Sutowicz (Eryk) oraz Rafał Bartmiński (Sternik). Z partią tytułowego bohatera zmierzył się nasz znakomity bas baryton Tomasz Konieczny. Równie ważną i udaną premierą okazała się "Turandot" Pucciniego – 25 lipca.
Wrzesień
Opera Śląska w Bytomiu zaprezentowała 21 września premierę "Meduzy" zapomnianej opery Ludomira Różyckiego, w wersji pół scenicznej. Prapremiera dzieła miała miejsce 22 października 1922 roku na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie i od tego czasu nikt jej nie wystawił. W recenzji podsumowałem to wydarzenie jednym zdaniem: – Wychodząc z teatru po premierze często zadaję sobie pytanie czy wybrałbym się na obejrzane dzieło ponownie. W tym przypadku moja odpowiedź powinna brzmieć: chętnie wracam do "Casanowy", czy baletu "Pan Twardowski" Ludomira Różyckiego, jednak "Meduzę" raczej bym sobie odpuścił!
Październik
1 października Opera Karkowska zaprezentowała premierę scenicznej wersji musicalu "Kopernik" z muzyką Tomasza Szymusia. Jego prapremiera miała miejsce 20 i 21 maja na Wzgórzu Katedralnym przed Bazyliką Archikatedralną Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Andrzeja we Fromborku. W czerwcu prezentowano Kopernika na dziedzińcu Zamku Królewskiego na Wawelu. W październiku – zgodnie z zapowiedzią – wprowadzono musical do repertuaru Opery Krakowskiej, gdzie cieszy się sporym zainteresowaniem.
10 października, premiera "Juliusza Cezara" w Warszawskiej Operze Kameralnej okazała się ważkim wydarzeniem artystycznym. Przestawienie od pierwszego momentu wciąga widza w wir toczącej się na scenie akcji, a jest to możliwe dzięki przemyślanej dynamicznej reżyserii oraz znakomitej obsadzie, która mogłaby – z powodzeniem – stanąć na scenach wielu renomowanych teatrów na świecie. Po przedstawieniu wielominutowa głośna owacja na stojąco, była w pełni uzasadniona. Premiera opery Händla była kulminacyjnym punktem XII Festiwalu Oper Barokowych, organizowanego przez WOK od 1993 roku.
Opera Bałtycka w Gdańsku na 1 października, w Międzynarodowym Dniu Muzyki, dała premierę "Króla Rogera", trzyaktowej opery Karola Szymanowskiego z librettem Jarosława Iwaszkiewicza, dzieła przeżywającego w ostatnich latach prawdziwy renesans popularności. Tylko w tym roku nowe inscenizacje zrealizowano w Warszawie, Chicago, Cottbus, Frankfurcie i Szczecinie. To dzieło jest kwalifikowane jako opera, oratorium i misterium jednocześnie.
Pierwszą premierą otwierająca 70 sezon artystyczny opery w Łodzi dał Teatr Wielki. Był to balet "Giselle" z muzyką Adolphe Adama. Zofia Rudnicka, autorka opracowania choreograficznego w swoich działaniach oparła się na oryginalnej choreografii Julesa Perrota i Jeana Coralli’ego z 1841 roku. Główne role tańczyli: Jaeeun Jung (Giselle) i Ryota Kitai (Albert), oboje są solistami Polskiego Baletu Narodowego przy Teatrze Wielkim w Warszawie. W Łodzi wystąpili gościnnie, urzekając właściwą ekspresją i dobrze opanowaną techniką tańca klasycznego. Jaeeun Jung okazała się tancerką o nieprzeciętnej osobowości scenicznej zdolnej przykuć uwagę widza. Jej kreacja tytułowej bohaterki tworzona subtelną liryczną i pełną wdzięku linią, budzi szczere uznanie, szczególnie w II akcie, gdzie pokazała dobrą technikę Pointes. Z kolei Ryota Kitai jako romantyczny Albert zachwycał swobodą elegancją i harmonią ruchu.
Listopad
Głośnym echem odbiła się premiera "Czarnej maski" Krzysztofa Pendereckiego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie, w reżyserii Davida Pountney’a. Inscenizacja zyskała wysokie oceny krytyków i została wyjątkowo ciepło przyjęta przez publiczność. Jednogłośnie chwalono Natalię Rubiś za wspaniałą, pełną dramatyzmu, kreację Benigny.
9 listopada w Operze Krakowskiej prapremiera dwuaktowej opery "Bona Sforza" Zygmunta Krauze. To kolejna, w ostatnim czasie, po "Wandzie" i "Koperniku", prapremiera nowego dzieła muzycznego na krakowskiej scenie operowej.
Można powiedzieć, że wieczorem 16 listopada 2024 roku zmazaliśmy białą plamę w prezentowaniu twórczości Giuseppe Verdiego. Tego wieczoru polska premiera "Luizy Miller", piętnastej opery maestro z Busetto, w wersji scenicznej, stała się faktem. Opera Śląska dołożyła w tym momencie kolejną perełkę do korony twórczości tego kompozytora prezentowanej na naszych scenach, stając się absolutnym liderem w tej kwestii. Dzieło dotychczas skrzętnie omijane przez dyrektorów naszych operowych scen okazało się wartym przypomnienia szerszej publiczności. Czy powtórzy się sytuacja jak z "Nabucco", które od premiery w Operze Śląskiej w 1983 roku, stało się autentycznym przebojem naszych scen? Raczej w to wątpię, chociaż nie wątpię, że jest tego warte, czego dowiodła polska premiera w Bytomiu.
Grudzień
7 grudnia, na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi premiera "Cyganerii". Już po raz piąty w swojej historii sięgnął ten teatr po "Cyganerię" Giacomo Pucciniego. Jej najnowsza premiera wywołuje, delikatnie rzecz ujmując, mieszane uczucia, szczególnie jeżeli chodzi o reżyserię Marcina Łakomickiego, która w wielu miejscach nie przystaje do autorskich didaskaliów. Cztery sceny: „Na poddaszu”, „Dzielnica łacińska”, „Rogatka d’Enfer” i ponownie „Na poddaszu” zostały przez reżysera potraktowane dość swobodnie. W obsadzie na pierwszy plany wysunęła się Iwona Socha tworząc sugestywny, od początku po tragiczny finał, obraz czułej, wrażliwej delikatnej hafciarki Mimi. Jej prowadzony naturalnie głos ma ciepłe nasycone i wyrównane w każdym rejestrze brzmienie. Dzielnie jej dotrzymywał kroku Andrzej Lampert dysponujący lirycznym, miękko brzmiącym, głosem, który okazał się stylowym, pełnym wyrazu, Rudolfem.
Premiera "Cyganerii" odbyła się w ramach zakrojonego na szeroką skalę Festiwalu Pucciniowskiego, zorganizowanego przez Teatr Wielki w Łodzi w związku z obchodami 100 rocznicy śmierci Giacomo Pucciniego.
Niestety, mijający rok był też czasem kiedy pożegnaliśmy kilku wspaniałych artystów polskiej opery. Odeszli: Delfina Ambroziak (9 stycznia), Marcin Bronikowski (24 luty), Jerzy Artysz oraz Krzysztof Bednarek – obaj 22 lipca, 19 sierpnia, wieku 94 lat, zmarł Józef Kański, nestor polskiej krytyki muzycznej, bez którego dokonań trudno sobie wyobrazić powojenną historię polskiej muzyki. Pianista, muzykolog, wnikliwy krytyk, dziennikarz muzyczny, przez ponad sześćdziesiąt lat redaktor „Ruchu Muzycznego”.