- Osoby pracujące w operze czy filharmonii mają zapewnione jakieś finansowanie. Natomiast mamy bardzo trudne czasy dla osób na samozatrudnieniu czy muzyków żyjących wyłącznie z koncertów - mówi Roman Czura, kompozytor i wykładowca Akademii Muzycznej w Katowicach, w rozmowie z Julią Anną Lauer.
Co zmieniło się w Twojej pracy kompozytora i nauczyciela w trakcie pandemii?
Urodziłem się i wychowałem w Niemczech. Pracuję na Akademii Muzycznej w Katowicach, prowadzę tam zajęcia dla studentów. Jestem także nauczycielem w szkole muzycznej w Chrzanowie. Mam żonę i dwie córki. Na początku pandemia nie wywołała w moim życiu wielu zmian. W tym czasie urodziła się moja druga córka, ale to osobna kwestia. Wszystkie zajęcia on-line były dla mnie początkowo bardzo ciekawe, ale w późniejszym czasie byłem już nimi zmęczony. Dzieciom brakuje kontaktu ze sobą nawzajem oraz z nauczycielami.
Wielu studentów z powodu pandemii koronawirusa omija tradycyjne życie studenckie. Dla większości muzyków jest to okropny czas i to na całym świecie.
Czy masz poczucie, że państwo udzieliło muzykom odpowiedniego wsparcia?
Życie muzyczne jeśli chodzi o muzykę poważną, jest wspierane przez państwo i dobrze, że to ma miejsce. Jestem natomiast przekonany, że poziom tego wsparcia jest zbyt niski. W Niemczech rodzice zwykle są bardzo zaangażowani, gdy ich dziecko kształci się muzycznie, tutaj jest mała różnica. Jeśli chodzi o wsparcie w pandemii - osoby pracujące w operze czy filharmonii mają zapewnione jakieś finansowanie. Natomiast są to bardzo trudne czasy dla osób na samozatrudnieniu czy muzyków żyjących wyłącznie z koncertów. Jest fundusz mający na celu wspieranie muzyków, ale jest on zbyt mały.
Jak pandemia zmieniła Twoją pracę pedagogiczną?
Bardzo, ponieważ wszystko było prowadzone online. Na Akademii Muzycznej przejście na zajęcia online nie była problemem, ponieważ zdążyłem wcześniej poznać studentów, których miałem uczyć. Co innego szkoła. Gdy zadzwoniłem do dyrektora szkoły, w której wtedy uczyłem, na początku roku szkolnego dowiedziałem się, że nie ma zamiaru przedłużenia ze mną umowy. Przez miesiąc pozostawałem bez pracy. W późniejszym czasie znalazłem zatrudnienie w szkole muzycznej w Chrzanowie. Dzieci, które uczę widziałem tylko raz i jest to dla mnie bardzo trudne. Natomiast widzę potencjał w zajęciach online, chociaż są też oczywiste minusy. Nie możemy na przykład wspólnie śpiewać podczas zajęć, a to jest bardzo ważny element nauki. Wśród studentów niektóre rozwiązania sprawdzają się lepiej - na przykład przedstawianie partytur na ekranie. Może w przyszłości będziemy wykorzystywać takie rozwiązania.
Czy Twoja praca kompozytorska się zmieniła?
Co do zasady nie, ale na pewno zmieniła się dla niektórych osób. Odkładano lub odwoływano wykonania utworów, to dla kompozytora duży problem. Ja miałem w tamtym czasie wykonanie na Litwie, musiałem wykonać bardzo drogi test na koronawirusa, ale wykonanie ostatecznie się odbyło. Jestem jeszcze dość młodym kompozytorem, nie miałem jeszcze zbyt wielu wykonań moich utworów.
Jaka jest teraz atmosfera wśród muzyków?
Po cofnięciu obostrzeń wszyscy są niezwykle zadowoleni, niedawno pierwszy raz po przerwie widziałem się z innymi pracownikami. Cieszyłem się, że mogłem ze wszystkimi spokojnie porozmawiać i podzielić się naszymi wrażeniami i refleksjami.
Jak edukacja muzyczna w Polsce różni się od tej w Niemczech?
W Niemczech w niektórych szkołach prowadzone są zajęcia muzyczne, są także zajęcia przy kościelnych chórach chłopięcych. Edukacja przebiega następująco - uczęszcza się do zwykłej szkoły, gdzie mamy zajęcia muzyczne, a szkoły już typowo muzyczne są w dużej mierze prywatne.
W Polsce mamy też ogólnokształcące szkoły muzyczne, gdzie oprócz zajęć muzycznych odbywają się matematyka, język polski i pozostałe zajęcia ogólnokształcące. Są też szkoły popołudniowe, do których uczniowie uczęszczają po zajęciach w szkole. Szkoły te są publiczne, studia wyższe również.