EN

6.05.2024, 12:01 Wersja do druku

„No Bad (Stop the dance)” – drugi dzień w przestrzeni bydgoskiego Improdromu

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Impro IMPRODROM. Pisze Tomasz Domagała w oficjalnym dzienniku festiwalowym „Na pokładzie IMPRODROMU”.

1.

W ramach kolejnego, drugiego odcinka formatu Main Cast, nad którego reżyserią czuwał wczoraj znakomity czeski aktor Vaclav Wortner, odbyła się niezwykle ciekawa scena, zwłaszcza gdy myślę o niej z perspektywy publiczności. Oto zagrany brawurowo przez Orlę i Daniela epizod spotkania po latach bliskich sobie niegdyś ludzi – odkrywających nieoczekiwanie, że ich wzajemne emocje są wciąż żywe – poszedł w stronę liryczną i zakończył się w tonacji serio. Finałowy przytulas wywołał wprawdzie żywiołową reakcję publiczności, ale poczułem, że część widzów była zaskoczona, że wśród szmerów, jakie przetoczyły się po widowni, słychać było gdzieniegdzie nutkę rozczarowania. Zastanawiałem się, z czego to może wynikać, i wydaje mi się, że jest to kwestia przyzwyczajeń publiczności teatru impro, że spektakle tego nurtu teatru zawsze są śmieszne i że właściwie każda scena powinna mieć zabawną puentę. A przecież teatr improwizowany, jak każdy inny, może być również poważny, o czym przekonaliśmy się wczoraj podczas mistrzowskiego pokazu Patti Stiles i Ramy Nicholas, które wcielając się w mityczne Gorgony, zaprosiły nas do swojego, rzekomo strasznego, podziemnego świata, żeby dokonać reinterpretacji kilku mitycznych herstorii i na nowo, w sposób jawnie polityczny, opowiedzieć losy wybranych bohaterek mitologii, że wspomnę tu tylko dla przykładu słynną Pandorę, która poprzez opowieść o swojej puszce z okropnościami, od tysięcy lat była bohaterką negatywnie postrzeganą przez pokolenia ludzi na całym świecie. Aktorki obdarzają więc swoje bohaterki całkowicie inną biografią, redefiniują ich miejsce w niezmiennych od setek lat opowieściach, dając im podmiotowość, widzialność i własny głos, co właśnie w naszych czasach, w których dopiero co odkryto, że opowieść to genotyp, w którym zapisana jest struktura międzyludzkich relacji i naszego świata, staje się mocnym kobiecym gestem emancypacyjnym, a więc manifestacją na wskroś polityczną. 

Osobiście odczytuję show Stiles i Nicholas jako rękawicę rzuconą wspólnocie impro, ale też jej wiernej i przyzwyczajonej do rozrywkowej funkcji tego teatru,publiczności, jęk zaś zawodu w scenie kolejnego po Gorgonach spektaklu Main Castu (o którym wspomniałem na początku), jako dowód trafnej diagnozy niebezpieczeństwa, z jakim ten teatr się mierzy od początków swego istnienia czyli zamknięcia się w szufladce dobrej, niewiele wymagającej od widza rozrywki. Teatr od tysięcy lat jest polityczny, a to dlatego, że kilka osób robi coś na scenie, żeby w dowolny sposób poszerzyć horyzont kilkuset innych ludzi się temu przyglądających, z tej perspektywy jest więc narzędziem zmiany (nieważne – myślenia, przyzwyczajeń czy mentalności), a zmiana to przecież jedno z głównych narzędzi polityki. Dlaczego więc teatr impro ma tylko bawić, dlaczego w ważnych dla nas wszystkich sprawach ma milczeć, w końcu jak żaden inny gatunek teatru karmi się tym, co tu i teraz, przerabiając odpady i śmieci wspólnej z widzami rzeczywistości, tworząc na naszych oczach ich ekologiczne i wszystkim nam przydatne produkty… zmiany! Warto o tym pomyśleć, zwłaszcza gdy się impro uprawia, bo to przecież także kwestia odpowiedzialności artysty we współczesnym świecie. No właśnie, artysta czy współczesny antreprener?

2.

Jeśli już jesteśmy przy wczorajszym odcinku Main Cast, to odsłona wyreżyserowana przez czeskiego artystę, Vaclava Wortnera (o reżyserii impro wspominam we wczorajszym wpisie), miała wybitnie fizyczny charakter. A to dlatego, że główną zasadą organizującą całość spektaklu była muzyka i jej tempo. Aktorzy tworzyli na scenie choreograficzną grupę, która poruszała się niczym złożona z wolnych elektronów materia, ich ruch podporządkowany był muzyce i jej tempu, gdy ta się nagle urywała, „elektrony” się emancypowały, łącząc w ludzkie układy, które zaczynały się personalizować i opowiadać nam swoje historie. Całość zatytułowana została Metronom, a jest to przecież zegarowy przyrząd do odmierzania tempa w muzyce, które było tu kluczem do odczytania całości konceptu Wortnera. Czy mnie osobiście coś tu zaskoczyło? Na pewno znakomita praca oświetleniowca Marcina Należytego, spektakl ten bowiem dzięki jego prostym, różnokolorowym, prawie że abstrakcyjnym obrazom (w sensie – jedna scena, jeden kolor w różnych odcieniach), nabrał odrębnego wizualnie, charakterystycznego stylu, co w połączeniu z powracającym jak refren obrazem poruszającej się konwulsyjnie wspólnoty, stał się spójną, trafną i poruszającą metaforą naszych baniek, w których żyjemy i z których utkane jest nasze współczesne społeczeństwo. Plus wielki plus za przypomnienie dyskografii The Prodigy.

3.

Na koniec chcę wspomnieć o spektaklu Miejsca Komedii „Tarantino czyli sex, śmiech i śmierć”, które będąc rasową komedią (jak na nazwę grupy teatralnej przystało), rozgrzało publiczność do czerwoności. Zwłaszcza że wybór jednej z okoliczności opowieści, którą z zasady sufluje tu publiczność, wyjątkowo pasowała do fabuły i stylu przywoływanego w tytule spektaklu mistrza kina, nie mogło się więc nie udać. To znaczy mogło, bo aktorzy mogli tego nie uciągnąć, na szczęście tak się nie stało. Wszyscy byli „w gazie”. Skończyło się feministycznie i upiornie: pięcioma trupami i triumfem bezwzględnej, gotowej na wszystko kobiety. Dobry start do wzięcia na warsztat jakiejś tragedii Szekspira – polecam Tytusa Andronikusa. Jedyną rzeczą, z którą jakoś nie mogłem sobie dać rady, to krew na scenie, uroczo grana tu przez umowne czerwone płatki. Jeśli jeden z bohaterów ma problemy z widokiem krwi, które werbalnie nam ogłasza, to następnym razem musi już do końca spektaklu, jeśli chce być konsekwentny, zwłaszcza w opowieści linearnej, tę krew na scenie zauważać i na nią reagować, bo tak wkrada się nasz stary dobry znajomy – fałsz… no, dobra, czepiam się, bo lubię!

Tytuł oryginalny

„No Bad (Stop the dance)” – drugi dzień w przestrzeni bydgoskiego Improdromu

Źródło:

domagalasiekultury.pl
Link do źródła

Autor:

Tomasz Domagała

Data publikacji oryginału:

03.05.2024

Wątki tematyczne