EN

3.12.2024, 10:04 Wersja do druku

Niskie loty wysokiej kultury

We Wrocławiu Opera musi zwrócić pieniądze za 2 tysiące sprzedanych biletów. A Teatr Polski po politycznych przejściach poszedł do remontu. 

plakat spektaklu "Nabucco"

Jeszcze kilkanaście lat temu Opera Wrocławska należała do najważniejszych instytucji w Polsce. O jej spektaklach pisała europejska prasa muzyczna, przyjeżdżali widzowie z zagranicy. A od 2015 roku trwa nieustanna karuzela powoływania i odwoływania kolejnych dyrektorów, przeplatana długimi okresami bezkrólewia, kiedy w Operze rządzą osoby przypadkowe, powoływane przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.

Pechowa Opera

Przez minione dziesięć lat każdy z mianowanych dyrektorów Opery Wrocławskiej pracował w spokoju mniej więcej przez rok. Ostatni został mianowany latem 2023 roku. Wybrany wówczas bez konkursu Tadeusz Janczak jest artystą dobrze znanym we Wrocławiu. Po jego nominacji zapanowało więc ogólne zadowolenie. Pierwsze zarzuty wobec niego pojawiły się jednak już po trzech miesiącach, wkrótce potem wszczęto długą procedurę odwoławczą. Teraz dyrektora już nie ma. Zarząd województwa ogłosił nowy konkurs, który według zapowiedzi ma zostać rozstrzygnięty w ciągu kilku tygodni, by opera mogła działać. Nikt jednak w to nie wierzy, poprzednie konkursy ciągnęły się przez wiele miesięcy lub były unieważniane. Na razie w Operze odwołano zaplanowane przez Janczaka premiery „Strasznego dworu" oraz „Jasia i Małgosi", na które sprzedano 2 tysiące biletów. Jedyną operową premierą sezonu pozostanie „Nabucco" wyreżyserowany właśnie przez będącego w procesie odwoływania Janczaka. Zarzuty wysuwane wobec niego są podobne jak wobec jego poprzedników: nieprzestrzeganie dyscypliny finansów publicznych. Jest to jednak przede wszystkim dowód, że kolejny już zarząd województwa nie radzi sobie z nadzorem podległych mu instytucji artystycznych.

Kryzys w Polskim

Jeszcze osiem lat temu wrocławski Teatr Polski prowadzony przez urząd marszałkowski należał do czołówki polskich i europejskich scen dramatycznych. Wymownym przykładem siły i prestiżu była „Wycinka" Lupy. Spektakl, który przynosił zyski i miał zagraniczne zaproszenia, został jednak zniszczony, podobnie jak zespół w wyniku politycznej rozgrywki rozpoczętej przez ministra kultury Piotra Glińskiego (PiS) wspartego przez Bezpartyjnych Samorządowców, ugrupowanie obrotowe, które również teraz znajduje się przy władzy w urzędzie marszałkowskim. Upadek Teatru Polskiego rozpoczął się po zainstalowaniu w miejsce dyrektora Krzysztofa Mieszkowskiego Cezarego Morawskiego. Miał on przywrócić porządek, ale musiał odejść po druzgoczącej kontroli NIK. Od tamtego czasu Polski nie odzyskał artystycznej pozycji. W Polskim na trzech scenach grano miesięcznie mniej niż 30 spektakli, z czego dużą część stanowiły farsy. A obecny dyrektor Jacek Gawroński zainicjował wielofazowe inwestycje. Rozpoczęte w drugim półroczu 2024 potrwają do końca 2026 roku. Jednocześnie Polski przygotowuje się do modernizacji Sceny Kameralnej. Prace rozpoczną się w 2025 roku i potrwają do końca 2027 roku. To oznacza, że zespół w latach 2025-2026 będzie miał wyłączone z użytku dwie największe sceny. Pozostaje trzecia na Dworcu Świebodzkim, jednak o jej odzyskanie stara się podobno kolej. Polski nie ma dyrektora artystycznego - w czerwcu zmarł Jan Szurmiej.

- Obecnie realizujemy program artystyczny według ustalonego planu na kadencję 2020-2025, zgodnie z założeniami artystycznymi śp. Jana Szurmieja - powiedziała nam Julia Wach, zastępca kierownika działu marketingu i PR. - Uważamy, że powinien odbyć się konkurs na dyrektora artystycznego, który przedstawiłby koncepcję funkcjonowania teatru na trzy-pięć lat, uwzględniając też repertuar w trakcie remontu, granie na innych alternatywnych scenach, których szukamy.

Dialogu nie ma

Specjalnością Wrocławia były też konkursy i festiwale, w tym prestiżowy Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych. Od 2001 roku co dwa lata odbywał się Międzynarodowy Festiwal Teatralny Dialog prezentujący prace najważniejszych światowych i polskich reżyserów. W 2017 roku Ministerstwo Kultury wycofało jednak swój patronat. W 2021 roku prezydent Wrocławia Jacek Sutryk złożył publiczną deklarację o kontynuowaniu imprezy, z której dotąd się nie wywiązał. Jak poinformował nas Jerzy Pietraszek, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego, dyrektorem artystycznym Festiwalu jest prof. Mirosław Kocur, zaś organizacja została powierzona Strefie Kultury Wrocław. Festiwal był zapowiadany na 2025 rok. Obecnie po stronie miasta są m.in. musicalowy Capitol z flagowym Przeglądem Piosenki Aktorskiej, dość kameralne placówki Teatr Współczesny i Instytut im. Jerzego Grotowskiego oraz duża Piekarnia (w grudniu ma w kalendarzu tylko siedem spektakli).Trudno zatem uznać, by Wrocław, który dekadę temu był jednym z najważniejszych ośrodków teatralnych w Polsce - miał dziś taką pozycję.

Tytuł oryginalny

Niskie loty wysokiej kultury

Źródło:

„Rzeczpospolita” nr 281

Autor:

Jacek Cieślak, Jacek Marczyński

Data publikacji oryginału:

03.12.2024