„Niewolnica Isaura” w reż. Martyny Majewskiej z Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu na 43. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.
NIEWOLNICA ISAURA to cudowny spektakl, zaskakująco energetyczny, zabawny, współczesny. Zbudowany na entuzjazmie młodych artystów, których radość tworzenia i grania udziela się widzom. Rzadko tak wyraźnie i mocno się ten przepływ emocji czuje i trzeba uczciwie przyznać, że to sprawia ogromną radość, daje dużo przyjemności.
Niezwykle popularną w latach osiemdziesiątych w Polsce sentymentalną, łzawą telenowelę o historii miłości niemożliwej, bo rodzącej się między panem i jego niewolnicą, wykorzystano w spektaklu jako ramę dla gry konfrontacji świata kobiet i mężczyzn. Isaura jest tu figurą zniewolonej, ubezwłasnowolnionej, pozbawionej wszelkich atrybutów samostanowienia kobiecości przez lubieżny, perwersyjny, zepsuty patriarchat. Ależ to mocno pokazano! Gra ją mężczyzna-piękny, ponętny, androgeniczny cyborg. Rozebrany, w seksownej bieliźnie, brzoskwiniowym lśniącym glamour spodium porusza się jak modelka na wybiegu z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, mówi jak zaprogramowany, napisany przez mężczyzn algorytm, który wyraża to, co oni chcą usłyszeć, wygląda tak, co oni pragną zobaczyć. Aktor gra to zjawiskowo, nawet kobieta może się w tej sztucznym, teatralnym obiekcie zakochać do nieprzytomności. Pomieszanie sztuczności, uległości, posłuszeństwa, obojętności, które wydaje się genetyczną spuścizną niewolnictwa kobiet wycyzelowane jest do ekstremum, do nieprzytomności zmysłów. Isaura (Ireneusz Mosio) wywołuje niepokój, pociąga seksualnie, prowokuje, wyzwala pożądanie i agresję. Swoją obecnością elektryzuje zmysły, budzi ciekawość, wprowadza napiętą atmosferę Jest doskonale wykształcona, piękna, tajemnicza ale w specyficzny sposób wycofana i uległa. Należy do Leoncia, który pragnie lecz nie chce jej tknąć. Ta oddalająca się pokusa z czasem potężnieje, rodzi ekstremalne napięcie, które osiąga poziom celebrowanej perwersji. Jest grą, taktyką miłości w strategii zdobywania kobiet, zaspokojenia żądzy, podkręcania do granic przyjemności, wynikającej z faktu posiadania niewolnicy(kontrola, manipulacja, przemoc fizyczna i psychiczna). Leoncio ma ciastko i kawałek po kawałku zjada ciastko, z rozkoszą je smakuje.
Kobiety nadal traktowane są instrumentalnie, uczy się je ról napisanych przez mężczyzn. Masturbują ich zbiorową wyobraźnię a pozostałe kobiety uczą sztuki uwodzenia bez zaspokojenia. Komunikują, czego od nich oczekuje patriarchat. Jak go do siebie przywiązać. Jakie są zasady tej seksualnej mentalnej relacji gdy kobiety nie można nigdy nawet dotknąć. Pojawia się Britney Spears, Pamela Anderson, scena z filmu AMERICAN PSYCHO, w kontekście mrocznego przedmiotu pożądania, obiektu, który się wymyka, jest nieosiągalny ale silnie działa na zmysły. Kobiety sformatowane są pod potrzeby mężczyzn. Mają się dostosować, spełniać nie swoje ale ich oczekiwania, potrzeby, fantazje. Służą temu samemu, co Isaura-wiecznej pogoni za króliczkiem. Muszą grać, udawać, zmuszać się do ukrywania własnej osobowości, charakteru i nie przyznawać się do tego, nie narzekać, nie buntować się, nie zdradzać, że coś czują, wiedzą, chcą, bo są do mężczyzn w tej sferze podobne(Isaurę gra mężczyzna). Będąc jak Isaura młodą, piękną, tajemniczą kobietą, całkowicie od ukochanego zależną, osiąga się sukces, zdobywa mężczyzn. Jak go utrzymać przy sobie, to już zupełnie inna historia, co ilustrują charakterystyki Malwiny, żony, oraz Ester Almeidy, matki Leoncia, które fenomenalnie gra pełna werwy i uroku Angelika Cegielska. Olbrzymią przyjemnością jest obserwowanie jej scenicznych metamorfoz. To niezwykła aktorka o dużym potencjale komediowym. Już fakt, że sama aktorsko brylowała wśród czterech mężczyzn jest symptomatyczne dla tego macho tematu. Imponująco dała radę.
Ale panowie są równie interesujący, zdolni, dynamiczni. Przedstawiają z lekkością, fantazją, zabawnie charakteryzowanych przez nich bohaterów. Mateusz Flis, Mikołaj Krzeszowiec, Wojciech Świeściak zagrali samców alfa znakomicie. Ireneusz Mosio w roli Isaury hipnotyzująco.
Cały zespół jest zgrany i to się wyraźnie czuje. Na pewno też za sprawą doskonałej reżyserii Martyny Majewskiej, która jest też autorką interesującego scenariusza, napisanego razem z Agnieszką Wolny-Hamkało. Scenografia i kostiumy Krystiana Szymczaka są trafione w punkt- łączą kanon filmowy(pokój ze zdjęciami, suknie Malwiny i matki) z wymogami współczesnych wątków tematycznych, do których wykorzystane jest ważne ale nie dominująco zwracające uwagę wideo Konrada Śniadego.
Ten spektakl mnie uwiódł, zaskoczył, dowiódł jaką radością może być tworzenie sztuki, udział w niej, również ten pasywny na widowni. Już tęsknię za takim teatrem w teatrze, za analizą fenomenu historii Isaury, budowaniem roli, zmyślną transformacją aktorów. Za tą atmosferą zabawy, za dowcipną grubą kreskę portretów bohaterów, za szczerością gry, gdy nie ma się żadnych wątpliwości, że twórcy swoją pracę kochają. Ciężko pracują, bo zmian aktorskich ról jest tu mnóstwo, tempo jest zabójcze, akcja galopuje a jednak świetnie się bawią. Nie dziwi wcale, że publiczność również.