EN

15.06.2023, 11:48 Wersja do druku

Niełatwa sztuka dialogu

Waldemar Raźniak od niemal trzech lat łączy w Starym Teatrze tradycję z nowymi prądami pojawiającymi się na polskich i europejskich scenach. Pisze Magda Huzarska-Szumiec w „Krakowie i Świecie”.

fot. mat. teatru

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy w gabinecie szefa Narodowego Starego Teatru, jest jasny stół, zajmujący niemałą część pomieszczenia. Ale nie stylowy, rzeźbiony, tylko nowoczesny, wygodny, służący do pracy. Co ciekawe, świetnie komponuje się on ze stojącą obok starą, odrestaurowaną kanapą, która teatralnym bywalcom może dość szybko przypomnieć jedno z wybitnych przedstawień.

Te dwa meble mówią sporo o trwającej od trzech lat dyrekcji Waldemara Raźniaka. - Kiedy wszedłem po raz pierwszy do tego gabinetu, poczułem, że czegoś w nim brakuje. Dlatego poprosiłem pracownię o wykonanie roboczego stołu, który zapraszałby do dyskusji, przy którym można omawiać wstępne projekty spektakli. Z kolei ta kanapa pochodzi z przedstawienia Krystiana Lupy „Bracia Karamazow”. Jest ono dla mnie ważne, zachwycałem się nim jako student, a kanapa nawet parę razy mi się śniła. Podczas renowacji znaleziono w środku szkielet szczura oraz dwa reklamowe prospekty wiedeńskiego producenta, które oprawiłem.

Stylowa kanapa, nowoczesny stół. Skojarzenie jest oczywiste - Stary Teatr pod dyrekcją Waldemara Raźniaka łączy tradycję z nowymi prądami, estetykami pojawiającymi się na polskich i europejskich scenach. Zacznijmy jednak od przeszłości i to nieodległej, choć scena przy Jagiellońskiej niedawno świętowała 240-lecie swojego istnienia. Jest rok 2020, kiedy zostaje odwołany Marek Mikos. Skonfliktowany z zespołem dyrektor opuszcza teatr* pozostawiając po sobie fatalną atmosferę wiele nieprawidłowości organizacyjnych. Waldemar Raźniak zjawia się więc w Krakowie w nie najłatwiejszym momencie. - Zanim przyjąłem propozycję objęcia dyrekcji, poprosiłem zespół artystyczny o spotkanie. Zaprezentowałem swoje dossier i pomysł na teatr. Zależało mi też, żeby zespół przeprowadził głosowanie w sprawie mojej ewentualnej kandydatury. Zyskałem bardzo duże poparcie. Bez niego na pewno bym się nie zdecydował kierować tą sceną, bo „Stary" to zespół. Jak to się już wydarzyło, poczułem onieśmielenie, ogromną ekscytację i ciekawość. Spodziewałem się, że doświadczę tu rzeczy, których nie doświadczyłbym gdzie indziej. I się nie zawiodłem.

Najpierw jednak Raźniak musiał odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki chce prowadzić teatr i co znaczy dla niego słowo „narodowy", które znajduje się w nazwie „Starego". - „Narodowy" to określony znak jakości, ale i zobowiązanie względem historii. W obecnym czasie słowo „narodowy" oznacza dla mnie jednak głównie przestrzeń dialogu. Ten dialog rozumiem w paru aspektach. Pierwszy dotyczy kwestii realizowanych tekstów. Według mnie teatr narodowy powinien wchodzić w dialog klasyką i autorami, którzy będą ważni dla odwiedzającej nas widowni. Drugi aspekt wiąże się z otwarciem na współczesne estetyki, a to zapewniają reżyserzy, którzy u nas pracują. W najlepszych czasach „Starego" to byli odważni, niebanalni, nieoczywiści twórcy. Tylko z takich spotkań może wyniknąć coś elektryzującego - twierdzi dyrektor. I dodaje, że twórcy zapraszani do Starego Teatru zainteresowani są tak jak on istotnymi dziś problemami i niezależnie od literatury, po jaką sięgają, odwołują się do ważnych kwestii tyczących Polski czy naszej części świata.

Teatr nie jest sztuką dla sztuki, dlatego grane tu przedstawienia podejmują dialog z niełatwą rzeczywistością. Tak jak „Arianie”, których wyreżyserował zastępca dyrektora ds. artystycznych Beniamin Bukowski. W spektaklu dramatis personae wypowiadają się na temat polskiego katolicyzmu, nie afirmując jednak żadnej konkretnej myśli religijnej, tylko zadając pytania. Podobnie dzieje się w „Baśni o wężowym sercu”, w której rozważany jest problem chłopskiego pochodzenia większości z nas. - Mam poczucie, że dzisiaj wiele spektakli epatuje widzów gotowymi odpowiedziami. Nam zależy na tym, by prowokować do myślenia i rozmowy.

Do takiej rozmowy zapraszają tworzący tu zagraniczni reżyserzy tacy jak Luk Perceval czy Ersan Mondtag oraz reżyserki, a wśród nich Ewelina Marciniak, Małgorzata Warsicka, Anna Smolar. To tylko niektóre z twórczyń i niektórzy z twórców pokazujący różnego rodzaju warianty dialogu, na którym tak zależy dyrektorowi teatru.

„Dialog" - to słowo najczęściej przewija się w naszej rozmowie. Odnoszę wrażenie, że jest tak naturalne jak jasne drewno roboczego stołu w gabinecie szefa „Starego". - To prawda, prowadzenie dialogu w dzisiejszych czasach postrzegam jako misję. Trudną, gdyż obecnie istnieje wiele obszarów, gdzie wydaje się on właściwie niemożliwy. Poszczególne frakcje się okopały i nie zamierzają opuścić swoich pozycji. My pozostajemy otwarci na dialog, który - jestem o tym przekonany - potrzebny jest także naszym widzom. Jak inaczej będziemy mogli się dogadać?

A co z truchłem szczura znalezionym w kanapie? - Już go dawno nie ma. Pozbyłem się go od razu.

*
Waldemar Raźniak jest aktorem, reżyserem, absolwentem AST, UJ w Krakowie i AT w Warszawie. Zrealizował wiele przedstawień, najwięcej na scenach warszawskich. Jest też pedagogiem - wykłada w warszawskiej Akademii Teatralnej, wcześniej w Emerson College w Bostonie i na Wydziale Teatru Tańca PWST Kraków.

Magda Huzarska-Szumiec - dziennikarka, teatrolożka, jurorka Marki Radia Kraków. Miłośniczka win o wszystkich kolorach...

Tytuł oryginalny

Niełatwa sztuka dialogu

Źródło:

Kraków i Świat nr 6

Autor:

Magda Huzarska-Szumiec

Data publikacji oryginału:

01.06.2023