EN

23.09.2021, 08:45 Wersja do druku

Na plasterki!

"Kajko i Kokosz. Szkoła latania" Janusza Christy w reż. Jakuba Szydłowskiego w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

fot. mat. teatru

Zbój Łamignat, słowiańska wersja Robin Hooda, wątpi w swoją krzepę, kasztelan Mirmił, szukając remedium na chandrę, wyrusza w asyście swoich wojów, Kajka (Marek Grabiniok) i Kokosza (Piotr Siejka), na Łysą Górę uczyć się sztuki latania. A pozbawione ochrony Mirmiłowo trafia w łapy zbójcerzy, którzy ogłaszają nadejście „dobrej zmiany". Familijny musical Jakuba Szydłowskiego (teksty piosenek, reżyseria), Jakuba Lubowicza (muzyka), Marcina Zawady i Marcina Pieszczyka (scenariusz) opiera się, także w warstwie wizualnej, na albumie Janusza Christy z początku lat 80. Od siebie twórcy dorzucają garść współczesnych, bardziej lub mniej dowcipnych, komentarzy, głównie w piosenkach. Pierwsza część to dość chaotyczna ekspozycja, razi też brak pomysłu na kobiece bohaterki - Lubawa i Jaga to jedynie żony swoich mężów. Ciekawiej robi się później, także muzycznie. Rzewny song Mirmiła „Chcę oderwać się od ziemi" brzmi jak parodia piosenek z „Metra", szalony lot bohaterów to odwołanie do kina wielkiej przygody, a sceny w Wyższej Szkole Latania na Miotle, z dyrektorką, fanką Ordnungu i Papieren, witającą absolwentów w... Luftwaffe, rzucają na kolana. Gra ją - brawurowo - Przemysław Glapiński, który kradnie show także w roli Kaprala. Przebojowy song „Podliż mu się" o trudzie bycia „drugim" i strategiach postępowania z kiepskim szefem czyni z niego pierwszoplanowego bohatera spektaklu.

Tytuł oryginalny

Na plasterki!

Źródło:

„Polityka” nr 39

Autor:

Aneta Kyzioł