„Drogi” wg scenariusza i w reżyserii Pawła Paszty na Festiwalu Teatrów Ulicznych w Toruniu. Pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.
Przeniesienie tegorocznego Festiwalu Teatrów Ulicznych w Toruniu ze środka wakacji na majówkę okazało się świetnym pomysłem! Pogoda dopisała, więc tłumy małych oraz dużych turystów i mieszkańców z zachwytem obserwowały prezentacje artystów z Japonii, Włoch, Niemiec, Czech, Polski, a także najbardziej spektakularny, wieczorny spacer żyraf toruńskim deptakiem w wykonaniu francuskiej Compagnie OFF. Obok efektownych wizualnie widowisk Toruńska Agenda Kulturalna w programie festiwalu uwzględniła również nieco bardziej kameralną formę teatralną: pięciokrotnie niewielkie grupy widzów 15+ mogły wsiąść do miejskiego autobusu, by wraz z dwojgiem aktorów udać się w niezwykłą podróż po mieście. W przejażdżkę wcale nie rozrywkową, lecz głęboko zaangażowaną społecznie i psychologicznie.
Mowa o prapremierze koncepcyjnego spektaklu „Drogi” według scenariusza i w reżyserii Pawła Paszty, który z niezwykłą, niemal matematyczną precyzją połączył elementy teatru narracyjnego i interaktywnego. Przedstawienie rozgrywa się w przestrzeni z pozoru zupełnie nieteatralnej – na mobilnej scenie, czyli w jadącym autobusie, w samym środku miejskiego ruchu. Ta nietypowa forma została tak pomyślana, że pozwala osobom zajmującym miejsca w pojeździe na prawdziwy „odjazd” – zarówno fizyczny, jak i emocjonalny. Reżyserowi udało się niemal dosłownie porwać widzów w świat Igora D. (wyrazisty Damian Droszcz), stylisty kobiecych fryzur, którego historia przełamuje społeczne tabu związane z męskością i dotyka trudnych doświadczeń rodzinnych, zwłaszcza w relacji z ojcem.
Igor w swej konfrontacji z przeszłością raz bawi widzów, raz straszy ich pończochą na twarzy i kocimi pazurami. Jest złodziejem uzurpującym sobie prawo do prawd wszelakich – zawartych w Kamasutrze i mitologii. Jest plemnikiem z ciała ojca – toksycznego ojca – który rozognia w nim chęć konfrontacji i „przeczesania” podstaw własnego stanu psychicznego. Tak jak ojciec Igor nie ma odwagi przyznać się do swoich słabości, co wyraża w religijnej logorei podczas postoju autobusu. Jego gorąca krew musi w końcu odpocząć – w chwili ciemności, gdy pojazd wjeżdża do warsztatu na terenie zajezdni, by przygotować go na wspomnieniową konfrontację z ojcem.
Toksyczny Ojciec (przejmująca Joanna Rozkosz) – wyżywający swoją frustrację na Igorze – objawia się brutalnym waleniem w drzwi autobusu na przystanku oddalonym od centrum miasta. Niczym tancerka w kolejce podwieszanej w Wuppertalu z filmu Pina sprawia, że syn od razu czuje się winny, zaszczuty, coraz bardziej poirytowany. Przemocą nie tylko werbalną Ojciec zmusza Syna do określonego sposobu zachowania i bycia. Jest nietolerancyjny i autorytatywny, nie bierze pod uwagę jego odczuć ani potrzeb, a każdą porażkę Igora zrzuca na wyimaginowanych „onych”: „Nie nauczyli lutować kabli, butów pastować, mieć czystych okien?!” Pytanie: jacy „oni”? Gdzie był ten „on” – niby troskliwy rodzic? Co zrobił, by dać dziecku poczucie bezpieczeństwa w dorosłym życiu?
Mimo tak trudnego dzieciństwa Igorowi udało się stworzyć zdrową relację z partnerką Weroniką (także Joanna Rozkosz), którą obserwujemy już poza autobusem, w przestrzeni symbolizującej dom ojca na terenie zielonych ogrodów działkowych. Tutaj, w ciszy finałowej sceny, podejrzymy piękną, intymną scenę skracania włosów Igora – jakby z nimi miała zniknąć przeszłość…
Mobilny spektakl „Drogi” Pawła Paszty, wyprodukowany przez Fundację Art Connections i niełatwy w realizacji w jadącym autobusie, na pewno zostanie w pamięci garstki jego widzów. Nie tylko pozwolił im zderzyć się z tematem przemocy w rodzinach i własnymi doświadczeniami, ale pokazał też niezwykłą interakcję z dźwiękami otoczenia oraz obrazami nieznanych zakątków miasta, wzmacnianymi nagraniami głosowymi i muzyką (Rafał Kołacki i Grzegorz Kaźmierski) będącą niezależnym narratorem. Ciekawie w tej nietypowej dla teatru przestrzeni ukryto także elementy scenografii (Ewelina Brudnicka). Wiele takich przyczajonych tajemnic mamy przecież na naszych życiowych drogach…
 
 
                                           
                                          