"Ojciec" Floriana Zellera w reż. Iwony Kempy w Teatrze Ateneum w Warszawie na XLVII Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Merwan w portaliku24.pl.
W ubiegłą sobotę (3.10) w Teatrze im. Cypriana Kamila Norwida, podczas 47. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych, Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza z Warszawy wystawił spektakl "Ojciec" Floriana Zellera w reżyserii Iwony Kempy.
Ze stołecznym Teatrem Ateneum miłośnicy i widzowie Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych po raz ostatni zetknęli się w 2013, za dyrekcji Piotra Jędrzejasa, gdy zawitał z "Ja, Feuerbach" Tankreda Dorsta za znakomitą kreacją Piotra Fronczewskiego, który wyreżyserował spektakl. Teraz mieliśmy okazję spotkać się z innym wybitnym artystą, Marianem Opanią, który znajduje się w takim momencie kariery, że może chcieć podsumować swój dorobek. Opania mocno też tkwi w naszym krajobrazie kameralno-kabaretowym, niezależnie od częstotliwości występów. W 1988 wraz z Teatrem Ateneum gościł na deskach Teatru im. Norwida z "Brelem" Jacquesa Brela w reż. Wojciecha Młynarskiego i Emiliana Kamińskiego prezentując, przy perfekcyjnym warsztacie, liryczną piosenkę Brela "Cukierki dla panienki". No i był też w Zdrojowym Teatrze Animacji w Cieplicach z recitalem (2013).
Autorem sztuki, na podstawie której powstał "Ojciec" ("Le père"), jest Florian Zeller – współczesny francuski dramaturg, którego twórczość łączy walory lekkich komedii i trafionej refleksji nad życiem. W „Ojcu" mamy zabawę formą, łudząco podobne do siebie sceny, przedstawiane z perspektywy każdego bohatera z osobna. Równie ważna jest też banalność opisu nieprzekładająca się na ciężar gatunkowy tematu. "Ojciec" w reżyserii samego autora Floriana Zellera doczekał się także wersji kinowej z tytułową rolą Anthony'ego Hopkinsa i zdobył nagrodę na festiwalu w San Sebastián w kategorii najlepszy film.
André (rewelacyjny Marian Opania) to starzejący się ojciec, który zmaga się z oznakami choroby Alzheimera. Obserwujemy, jak traci on orientację w świecie, zdolność rozpoznawania osób i miejsca. Jego córka Anne (świetna Magdalena Schejbal) stara się zapewnić ojcu możliwie najlepszą opiekę. Jednak nie kłopoty z pamięcią zdają się być największym problemem André, ale dramat wzajemnego zrozumienia i postępujące komplikowanie się więzi rodzinnych. W takich okolicznościach nie każdy zachowuje się uczciwie, a nawet wykorzystuje nieszczęście jak partner życiowy Anne - Pierre (Przemysław Bluszcz jest odważnym zwierzęciem aktorskim). Okazuje się, że świat chorego ojca jest prawdziwszy niż tylko pozornie zdrowej rodziny.
Po "Ojcu" Teatru Ateneum pozostaje dużo więcej niż wrażenie. Rola André w doskonałej reżyserii i oprawie muzycznej Iwony Kempy (w 2004 na 34. Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych prezentowany był jej spektakl "Portugalia" Zoltana Egressy'ego w wykonaniu Teatru Polskiego z Poznania) oraz oszczędnej scenografii i kostiumach autorstwa Justyny Elminowskiej, świetnej reżyserii świateł i nienachalnych, idealnie trafionych efektach wizualnych Mateusza Wajdy, jest szyta na miarę wielkiego aktora, jakim jest Marian Opania. Tworzy on spójną i wyrazistą kreację, a nagroda Samorządu Województwa Mazowieckiego im. Cypriana Kamila Norwida i nagroda publiczności, którą otrzymał podczas 58. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych dla nikogo nie była wielkim zaskoczeniem.
Marian Opania gra wyraziście i lekko. Od początku hipnotyzuje widzów swoimi subtelnymi przemianami, prostymi bardzo prawdziwie zagranymi emocjami. Ukazuje widzowi rozpad osobowości i utratę godności starszego człowieka. Drobnym gestem ilustruje irytację, ból, rezygnację z walki i ogrom ludzkiego cierpienia. W André jest też niezgoda na przemijanie i stratę młodszej córki Elizy, która kila lat wcześniej zginęła w wypadku. Złość i smutek, mieszają się ze śmiechem i radością, jak chociażby w scenie tańca z opiekunką Laurą (dobra Paulina Gałązka). Jest to popis mistrzowski. Jego bezbronny i bezradny André budzi współczucie i wzrusza. Po stopniowym zaniku umiejętności poznawczych, pojawia się poczucie zagrożenia, a następnie tęsknota za utraconym bezpieczeństwem. Początkowo łagodny, nieco później uparty, zmienia swoje nastroje i humor. Ujawnia potem urojenia, zaniki pamięci i agresję. Wszystko zmierza do finałowej wstrząsającej sceny rozpaczy i bezradności, gdy odkrywa, że został umieszczony w Domu Opieki.
Teatr Ateneum pokazał, że ma znakomity, mocny zespół aktorski. Każda z ról jest wyrazista, interesująca, pełna. Wyrazy uznania należą się naprawdę wszystkim aktorom, którzy stworzyli postacie drugiego planu. Magdalena Schejbal z powodzeniem gra miotaną sprzecznymi uczuciami córkę. Kolejny występ Przemysława Bluszcza potwierdził jego klasę. Przypomnijmy, że Bluszcz w 2004 był obecny na 34. Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych z Teatrem im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy grając biblijnego Pawła z Tarsu w przedstawieniu "Szaweł" Roberta Urbańskiego w reż. Jacka Głomba. Znakomita Paulina Gałązka jako Laura zapada w pamięć. Dariusz Wnuk (powszechnie znany z roli niepełnosprawnego Łukasza Dunina w serialu "Samo życie") ma charyzmę i pokazuje, że nie charakteryzacja buduje postać, ale osobowość i głos aktora. I w niewielkiej roli Małgorzata Mikołajczak w dublurze z Pauliną Kondrak błysnęła nie tylko ciałem, ale wrażliwością i ogromnym skupieniem.