Logo
Recenzje

Make świat baśni great again („Arabela”)

8.04.2025, 08:12 Wersja do druku

„Arabela” Maliny Prześlugi w reż. Piotra Ratajczaka w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, filia we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Mikołajewska na blogu Mieszam w Kulturze. 

fot. Rafał Skwarek

Chcecie bajki? Oto bajka. Albo nie, mam coś lepszego! Konkretnie nie ja mam, lecz Wydział Lalkarski wrocławskiej filii AST. Od jakiejkolwiek bajki lepsza jest fantastyczna, rozbiegana, multikolorowa komedia oparta na czechosłowackim serialu dla dzieci i młodzieży z lat 80. „Arabela” to nie tyle baśniowa opowieść, ile historia o ratowaniu świata bajek i bajkowych postaci, walce dobra z niezbyt skutecznym złem drugiej kategorii. Na scenie możemy podziwiać studentki i studentów w wybitnej kreacji zbiorowej, bo przedstawienie opiera się przede wszystkim na zespołowym, ekstremalnie dynamicznym działaniu. Spektakl dyplomowy wyreżyserowany przez Piotra Ratajczaka to też jedna z najpotężniejszych teatralnych dawek serotoniny, jaką miałam okazję przyjąć.

Zacznę od tego, co negatywne, by później przejść do pozytywów. To będzie szybka akcja, ponieważ minus widzę tylko jeden, a jest nim potencjalnie krótka żywotność spektaklu. Taki los dyplomów, że grane są w danym roku akademickim, by następnie zejść ze sceny, zrobić miejsce w repertuarze AST kolejnym rocznikom dyplomantów, a studentom pozwolić rozejść się w poszukiwaniu swego miejsca na artystycznej ziemi (do tego jeszcze wrócę, bo mam tu specjalny apel do dyrektorów teatrów). W bardzo wyjątkowych przypadkach udaje się przedłużyć tę żywotność. Tak było na przykład z przedstawieniem z roku akademickiego 2017/2018 „Český díplom”, które zostało przytulone przez Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Co ciekawe, ten spektakl również reżyserował Piotr Ratajczak – może więc sytuacja mogłaby się powtórzyć i „Arabela” będzie mieć szczęście, by być grana nieco dłużej? Nalegam, teatr potrzebuje tego spektaklu i tej energii, którą wytworzył na scenie zespół aktorski. A widzowie potrzebują to zobaczyć – nawet jeśli w tej chwili nie wszyscy są tego świadomi.

Autorka dramatu, Malina Prześluga, napisała tekst inspirowany czechosłowackim serialem dla dzieci i młodzieży, który w latach 80. gromadził przed telewizorami oprócz swej grupy docelowej również wielu dorosłych. Losy Arabeli (Katarzyna Gąsior) – stereotypowej baśniowej księżniczki – jej mniej rozchwytywanej, za to bardziej charakternej siostry Xeni (Dominika Banaszek), Króla (Patryk Sztęborowski) i Królowej (Natalia Dudziak) krzyżują się z grupą złoczyńców pragnących przejąć władzę w królestwie – czarodziejem drugiej kategorii Rumburakiem (Mateusz Guzowski) i Czarownicą (Olga Mleczko). Większość wydarzeń rozgrywa się w szalonej pogoni – czy to za magicznym pierścieniem, zaginionymi lub teleportującymi się bohaterami czy Kucykami Pony – dlatego nie dziwi mnogość postaci, które pojawiają się na scenie w kolejnych epizodach. Poznajemy więc także Diabła Blekotę (Jakub Sendek), który kiepsko radzi sobie z pilnowaniem uprowadzonych księżniczek, magiczne wsparcie Króla czyli Czarodziejo Vigo (Magdalena Cygan), starającego się o rękę królewny Villibalda (Kajetan Bartosik) oraz Czerwonego Kapturka (Vasylyna Martseniuk) zrozpaczoną po stracie usiłującego ją zjeść wilka. Tę galerę osobowości dopełniają reprezentanci świata pozabaśniowego – Majer, aktor zajmujący się czytaniem w telewizji bajek (gra go wcielający się także w Villibalda Kajetan Bartosik), jego żona (znów Vasylyna Martseniuk) oraz syn Petr (ponownie Patryk Sztęborowski) w wyniku magicznego zbiegu okoliczności zostają wciągnięci w sam środek baśniowego konfliktu.

Ta wybuchowa mieszanka charakterów i wzajemnie skonfliktowanych postaci musiała zaowocować mnóstwem zabawnych sytuacji i pomysłem, a gdy dodamy do tego jeszcze czeski humor, który doskonale odzwierciedliła w swoim tekście Prześluga, a który studentki i studenci bezwzględnie wykorzystali na scenie do rozbawiania widzów. Konstrukcja historii opowiedzianej w „Arabeli” wymusiła karkołomne tempo rozgrywania wydarzeń w spektaklu, a choreografia autorstwa Eweliny Ciszewskiej zdaje się jeszcze tę fizyczną pracę intensyfikować. Mimo to cała obsada kończy ten dwugodzinny maraton na najwyższym stopniu podium – nic nie jest w stanie wybić ich z rytmu, a co więcej – trudno nie odnieść wrażenia, że przychodzi im to z lekkością. Domyślam się, że to pozory, a właściwie nie tyle pozory, ile doskonała gra aktorska, jednak owa lekkość to nie tylko brak zadyszki i umiejętność precyzyjnego przechodzenia z roli w rolę, animowania lalki czy zmieniania scenografii, która jednocześnie pomaga zmieniać przestrzeń rozgrywania się wydarzeń.

Z ogromnym wdziękiem oraz zręcznością młodzi aktorzy podejmują wszystkie wyzwania aktorskie, tworząc na scenie kreacje jednocześnie subtelne i dopracowane w każdym detalu, a z drugiej przerysowane w sposób, który dopuszczalny, czy wręcz wymagany jest od postaci baśniowych. Łącząc komedię z bajkami trzeba wszystko zwielokrotnić, by efekt był ostatecznie soczysty i wymowny – żart nie może budzić wątpliwości, tak samo jak bajkowa pointa. To się udało osiągnąć aktorsko, ale ponieważ „Arabela” jest projektem bardzo spójnym i na wysokim poziomie w każdym calu, tę soczystość widzimy również w scenografii, kostiumach oraz lalkach autorstwa Marianny Lisieckiej-Syskiej oraz dramaturgii, za którą odpowiedzialna była Zofia Pinkiewicz.

Wspominałam o specjalnym apelu, który pozwolę sobie przy tej okazji zamieścić. Wiem, że we Wrocławiu nie wszystkie decyzje dotyczące życia kulturalnego podejmowane są roztropnie, dlatego dmucham na zimne i z tego miejsca apeluję – jeżeli dyrektorzy wrocławskich teatrów nie zaproponują Mateuszowi Guzowskiemu miejsca w swoim zespole artystycznym, będzie to po prostu niemądre. Z ogromną radością zobaczyłabym każdą osobę z obsady „Arabeli” wśród aktorek i aktorów wrocławskich instytucji teatralnych i z przyjemnością śledziłabym ich dalszy rozwój, bo każda i każdy z nich wykorzystał potencjał roli w tym dyplomie na 150%, a przy tym Rumburak Guzowskiego sięgnął po 200% i nie strącił poprzeczki.

Tytuł oryginalny

Make świat baśni great again („Arabela”)

Źródło:

blog Mieszam w Kulturze
Link do źródła

Autor:

Katarzyna Mikołajewska

Data publikacji oryginału:

07.04.2025

Sprawdź także