EN

6.05.2024, 11:49 Wersja do druku

Magia kontrastów

Ballet de L’Opera de Lyon na  XXVII Łódzkich Spotkaniach Baletowych. Pisze Agnieszka Kowarska na blogu Kulturalnie24.

„Biped”, fot. Agathe Poupeney / mat. organizatora

Występem Ballet de L’Opera de Lyon rozpoczęły się w miniony weekend XXVII Łódzkie Spotkania Baletowe. Zespół z Francji zaprezentował spektakl „Merce Cunninghum forever”, przygotowany dla uczczenia 105 rocznicy urodzin amerykańskiego tancerza i choreografa Merce Cunninghama. Premiera realizacji, na którą złożyły się dwie znakomite choreografie, odbyła się 16 kwietnia br. w Opéra National de Lyon. W miniony piątek i sobotę, 26 i 27 kwietnia, obie choreografie mogła podziwiać publiczność zgromadzona w Teatrze Wielkim w Łodzi.

W pierwszej części wieczoru obejrzeliśmy „Beach Birds” z 1991r., w drugiej - „Biped” z 1999r., które znawcy uznają za przełomowe w historii tańca. Kompozycja pierwszej z nich została pozbawiona fabuły i jest kolażem pozornie przypadkowych obrazów i skontrastowanych względem siebie przemieszczeń oraz gestów. Obserwowaliśmy zatem nieduże stado mew a może rybitw, które budzi się o świcie, aktywnie funkcjonuje w ciągu dnia i zasypia wieczorem o zachodzie słońca. Ktoś, kto miał kiedykolwiek możliwość obserwować dzikie ptactwo na plaży zapewne dostrzegł pewne analogie zachowań ptaków i układów skomponowanych przez choreografa. Brak emocji, brak fabuły – czysta sztuka tańca. Czyż może być coś bardziej kojącego dla ludzkiego oka? Kostiumy, scenografia i światło, które do premierowego przedstawienia stworzyła Marsha Skinner, dopełniły kompozycję swoistą czasoprzestrzenią: wiemy, że jesteśmy na plaży, wiemy, że obserwujemy ptactwo wzbijające się do lotu, żerujące, odpoczywające, ptactwo szybujące wysoko nad ziemią. Wiemy też, że nasza obserwacja trwa cały dzień – od świtu do zmierzchu.

Nie było jednak ani nudno, ani sennie. Choreografia Cunninghama nadal zadziwia swoją precyzją, bardzo wyraźnym skontrastowaniem tempa, nieoczekiwanym dla widza przechodzeniem od etiud solo do duetów i bardziej rozbudowanych układów tanecznych.

„Beach Birds”, fot. Agathe Poupeney / mat. organizatora

Jakże odmiennie przedstawia się druga choreografia. Aby ją stworzyć Cunningham wygenerował ruch za pomocą programu komputerowego. Był rok 1989, kiedy artysta rozpoczął studia nad wykorzystaniem technologii w choreografii. Wtedy oprogramowanie Life Forms, z którego korzystał, pozwalało jedynie przedstawić zaledwie zarysy postaci ludzkiej w trójwymiarowej przestrzeni. Tworzone przy pomocy komputera sekwencje ruchowe – często fizycznie niemożliwe do wykonania – Cunningham przekazywał tancerzom do realizacji. Dlatego choreografia „Biped” jest taka niezwykła – odrzuca bowiem to, co oczywiste, wygodne i naturalne a pozwala badać wszystko, co wydaje się niemożliwe do osiągnięcia. I to właśnie oglądaliśmy - nieprawdopodobne wprost układy, diabelnie trudne technicznie i przywodzące na myśl maszyny czy roboty. Również ta choreografia została zbudowana na kontrastach i nieoczywistych zestawieniach gestów.

W epoce błyskawicznego rozwoju nowych technologii i sztucznej inteligencji zadziwia nowatorska myśl choreograficzna, jaką tu można było obserwować a która nabiera obecnie dodatkowego znaczenia. Czy oglądaliśmy odhumanizowanego człowieka współczesnego czy ludzkie roboty z powieści futurologicznej? A może to były produkty przemysłu bionicznego, który prężnie rozwija się i jak się zdaje będzie przyszłością medycyny i produkcji światowej? Dopełnieniem pracy tancerzy była scenografia i animacje wyświetlane na kurtynie z przodu sceny. Paul Kaiser i Shelley Eshkar wykorzystując technologię Motion Capture przekształcili ruch tancerzy w gigantyczne postaci multiplikujące taniec występujących artystów. Robiło to naprawdę duże wrażenie. Plusem była również świetna muzyka.

Występ Baletu Opery Lyońskiej, uważanego za jeden z najbardziej progresywnych zespołów baletowych na świecie to niewątpliwie mocny akcent tegorocznych Łódzkich Spotkań Baletowych. Odtworzenie dwóch choreografii Cunninghama, choć początkowo mogło budzić wątpliwości, co do zasadności ich wyboru do pokazania podczas ŁSB - nie rozczarowało. Zestawienie tych dwóch kompozycji, pierwszej nawiązującej do natury i drugiej opartej na technologii, pozwoliło unaocznić wiele problemów, z jakimi zderza się współczesny człowiek i nieuniknionych wyzwań, przed jakimi staje.

Zaprezentowane choreografie to bardzo trudne i niezwykle współczesne w odbiorze kompozycje a zostały doskonale, precyzyjnie wykonane. Zawrotne tempo przemieszczeń albo wprost przeciwnie – nagłe zatrzymania i spowolnienia pozwoliły tancerzom wykazać się perfekcyjnym przygotowaniem, co przez polską publiczność zostało nagrodzone gromkimi brawami. Wymiar historyczny choreografii ma tu dodatkowe znaczenie - obejrzeliśmy kompozycje przygotowane przez znakomitego choreografa a rzadko już pokazywane, niemal fizycznie dotknęliśmy historii tańca, ale i dostaliśmy szansę na nowo odczytać oglądane choreografie - tym razem nie przez pryzmat eksperymentu tanecznego, ale jako wyraz przemian cywilizacyjnych i czasów współczesnych. To duża wartość.

Spektakl koniecznie do obejrzenia.

Tytuł oryginalny

XXVII ŁSB: Magia kontrastów

Źródło:

kulturalnie24.blogspot.com
Link do źródła