EN

19.03.2025, 18:36 Wersja do druku

Leszek Mądzik i lalki

Pewnie niewielu wie, że Leszek Mądzik był absolwentem kierunku reżyserii teatru lalek w białostockiej Akademii Teatralnej. Reżyserski dyplom lalkarski utorował mu błyskotliwą i błyskawiczną karierę naukową aż po godność profesorską, którą uzyskał bodaj przed dekadą – zmarłego artystę wspomina Marek Waszkiel.

O Leszku Mądziku (1945-2025) napisano całe tomy. Swoistym podsumowaniem jego twórczości jest niedawno wydana wspaniała publikacja Zbigniewa Taranienki Przekaz o teatrze Leszka Mądzika. Szczęśliwie ukazała się kilka miesięcy temu i choć sam jeszcze jej nie mam, bohater wydawnictwa cieszył się nim od kilku miesięcy.

Śmierć Leszka Mądzika pogrążyła w żałobie jego przyjaciół, kolegów, a pewnie i rzesze widzów. Jego teatru już nie ma. Zostały publikacje, zdjęcia, plakaty, obrazy, troszkę filmów, rozmaitych wypowiedzi, a przede wszystkim wspomnienia tych wszystkich, którym dane było spotkać na swoich ścieżkach tę niezwykłą postać: Człowieka, Artystę, Pedagoga.

W imię naszej długoletniej przyjaźni chciałbym tym maleńkim tekstem złożyć hołd niezrównanemu artyście, a jednocześnie wspomnieć o jego lalkarskich fascynacjach i związkach ze środowiskiem teatru ożywionej materii / teatru animacji / teatru lalek. Bo ta cząstka jego twórczości bez wątpienia wymyka się wielu badaczom skoncentrowanym (i słusznie) przede wszystkim na dokonaniach założonej i prowadzonej przez Mądzika przez 55 lat Sceny Plastycznej KUL.

Pewnie niewielu wie, że Leszek Mądzik był absolwentem kierunku reżyserii teatru lalek w białostockiej Akademii Teatralnej. Reżyserski dyplom lalkarski utorował mu błyskotliwą i błyskawiczną karierę naukową aż po godność profesorską, którą uzyskał bodaj przed dekadą. Jego praca magisterska, Pejzaże pamięci. Teatr Scena Plastyczna KUL, była czy nie pierwszą literacką próbą spojrzenia na własne spektakle. Nie było łatwo go nakłonić, by skupił się na autorskich spektaklach i opowiedział o nich własnym językiem, o założeniach, intencjach i interpretacjach. Kiedy wreszcie zaakceptował tę ideę, powstała praca niezwykła, tak jak niezwykły był Leszek Mądzik i jego teatr. Od tego momentu artysta jakby uwierzył w słowo i zaczął się nim posługiwać, częściej i pełniej. Rzecz jasna nie na potrzeby sceny i tworzonych przedstawień. Te nie wymagały słów. Ale wymagały ich publikacje, kreślenie własnych wizji i całego entourage'u dzieła życia Leszka Mądzika. Jego styl pisarski był wyjątkowy, skojarzenia nietuzinkowe, wyobraźnia nieprawdopodobnie bogata, pełna zaskakujących obrazów, ale i zderzeń słownych nieoczywistych, oryginalnych i absolutnie własnych.

Pisząc tę refleksję nie wykonałem stosownej pracy badawczej, nie zaglądałem do źródeł i licznych opracowań. Odwołuję się do własnej pamięci, która bywa ułomna. Wydaje mi się, że po raz pierwszy Leszka Mądzika zaprosił do współpracy Włodzimierz Fełenczak w roku 1978. Fełenczak prowadził wówczas lubelski teatr im. Andersena i Mądzikowi powierzył zaprojektowanie scenografii do spektaklu Dokąd pędzisz, koniku? bułgarskiej autorki Rady Moskowej. Sceny z tego przedstawienia mam wciąż przed oczyma: pęd wiatru i rozległość pól i łąk, bezkresne przestrzenie i ściszone, niemal intymne dialogi, długi podest przecinający widownię, białe płótna na ścianach okalających widownię, będących przestrzenią do uruchomienia galopujących koni w konwencji cieniowej, lalkę małego konika i towarzyszącego mu chłopca, chcących jak najszybciej dorosnąć, Jarmarczną Szkapę granego przez Andrzeja Jóźwickiego kręcącego w swoich ramionach wielkie koła ciągnionego wozu...

Był to wielki teatr lalek i z dzisiejszej perspektywy aż trudno mi uwierzyć, że po Mądzika scenografa-lalkarza sięgnął dopiero w dwadzieścia lat później Wojciech Kobrzyński inscenizując Inkwizytora według Dostojewskiego w Białostockim Teatrze Lalek. I tym razem przestrzeń plastyczna spektaklu była niezwykła, a sam Mądzik zdjęcie z tego przedstawienia umieścił na okładce imponującego dwujęzycznego albumu Leszek Mądzik. Teatr, scenografia, warsztaty, fotografia, plakat (Kielce 2008).

Pozostałe przedstawienia zrealizowane w teatrach lalek miały charakter spektakli autorskich. W Lublinie Leszek Mądzik zrealizował Skrzydło Anioła (1999), dwukrotnie pracował z zespołami Wrocławskiego Teatru Lalek (Źródło, 2005 i Blask 2009) oraz szczecińskiej Pleciugi (Korozja i Droga, obydwa 2006), w 2005 przygotował spektakl dyplomowy studentów Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku zatytułowany Warstwy. I to chyba wszystko.

W dorobku artystycznym Leszka Mądzika realizacje lalkowe z pewnością nie były dominujące. Ale jak mało który twórca Mądzik rozumiał lalki i im ufał. Nie był rzecz jasna lalkarzem, ale ożywiona materia należała do podstawowych środków jego teatralnych wypowiedzi. Pozostawał w świecie animantów i wielokrotnie z ich możliwości korzystał.

Leszek Mądzik pozostaje w świadomości międzynarodowego środowiska lalkarskiego jako wybitny twórca współczesnego teatru ożywionej materii. Wielokrotnie prowadził w Polsce i na świecie dla lalkarzy właśnie mistrzowskie kursy i warsztaty, niejednokrotnie kończące się artystycznymi pokazami. No i wraz ze Sceną Plastyczną KUL, ale i spektaklami autorskimi realizowanymi w teatrach lalek, występował dosłownie na całym świecie, często na imprezach lalkarskich i do lalkarzy skierowanych.

"Teatr mroku i światła" Leszka Mądzika, operującego jak nikt światłem, formą plastyczną, obrazem, ciszą i dźwiękiem, przekraczał granice gatunków, dotykał najgłębszych pokładów ludzkiego istnienia. Rozmawiał z nami obrazem, nie używał słów, a mimo to nieustająco odkrywał tajemnice człowieczeństwa i poruszał struny naszej wrażliwości, których niejednokrotnie nie byliśmy nawet świadomi.

Żegnaj Leszku! Zachowam w pamięci nasze liczne spotkania podczas wystaw, premier, festiwali, a czasem tak po prostu w drodze do kolejnego celu. Jestem dumny, że obdarzyłeś mnie swoją przyjaźnią. 

 

Źródło:

Materiał nadesłany