Recenzje

#KurierTeatralny: Kim jest dzisiaj Kmicic?

4.04.2025, 12:22 Wersja do druku

„Potop” wg scenar. i w reż.  Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Piotr Sobierski.

fot. Natalia Kabanow/mat. teatru

Spektakularny, teatralny rollercoaster - tak w skrócie można opisać „Potop” w reżyserii i wg scenariusza Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Niemal czterogodzinny spektakl jest potwierdzeniem znakomitej formy gdańskiego zespołu, który nawet w obliczu dramaturgicznych i interpretacyjnych mielizn potrafi w pocie czoła bronić swoich bohaterów.

W spektaklu Siegoczyńskiego obsada ma ogrom zadań. Począwszy od konfrontacji z najważniejszymi bohaterami Sienkiewiczowskiej powieści, poprzez nawiązania do polskiej i europejskiej historii. Na scenie pojawiają się między innymi autor „Potopu” i Maria Konopnicka, zespół ABBA, Królowa Bona, a nawet Jerzy Hoffman z Danielem Olbrychskim. W tej adaptacji powieść stanowi bowiem stelaż dla rozważań o postawach kolejnych pokoleń, zderzenia ich z kulturowymi kliszami i historycznymi faktami. Całość rozgrywana jest w ogromnym tempie, z licznymi zmianami kostiumów (autorstwa Sylwestra Krupińskiego) i wcielaniem się przez jedną osobę w kilka postaci. 

Do tego ciągła praca z kamerą, która jest stale obecna na scenie. Bardzo ciekawie połączono teatralną i filmową formę, transmitując akcję z zakamarków sceny na dużym ekranie. Zespół wyszedł z tego zadania z powodzeniem, a udanych kreacji jest przynajmniej kilka - Dorota Androsz nie po raz pierwszy ujawnia ogromny talent komiczny jako Król Gustawa i siostra przełożona, nie mniej ciekawie wypada Monika Chomicka-Szymaniak w roli ciotuchny oraz Janek Napieralski, w bardzo mocnej kreacji księcia Bogusława. Ozdobą spektaklu jest wielka trójka, a więc Katarzyna Borkowska w roli Oleńki, Grzegorz Gzyl jako Zagłoba i Hetman oraz Piotr Witkowski w roli Kmicica. To na barkach Witkowskiego spoczywa ten spektakl, to jego postać łączy świat z Sienkiewiczowskich kart z tym dzisiejszym.

fot. Natalia Kabanow/mat. teatru

W pierwszych minutach przedstawienia, gdy na scenie pojawia się współczesny Kmicic, pada pytanie: „Czy gdyby wojna wybuchła dzisiaj, podobnie jak ponad połowa Polaków wyjechałbym z kraju?”. Nie waha się nawet chwili i zdecydowanie oświadcza: „Właśnie wyjeżdżam”. Zabawny monolog, wbrew pozorom, nie obdziera postaci z literackiego męstwa i bohaterstwa. To wciąż silny mężczyzna, ale jednak czasami bezradny w konfrontacji z nową rzeczywistością. Czas porzucić zbroję, pod którą skrywa prawdziwe emocje, z którymi nie potrafi się samodzielnie zmierzyć. Ogromne wrażenie robi terapia z drugiego aktu. Kmicic trafia prosto z frontu na kozetkę. Torturowany, świeżo po zakończonej służbie, wrócił do domu, lecz zamiast chwycić za klamkę, zapukał do drzwi. Wojenna trauma, to jedno z wyzwań, które stanowi problem każdej generacji i daje o sobie znać również za wschodnią granicą.

Siegoczyński rozprawia się w „Potopie” z narodowymi mitami i geopolityczną pozycją Polski. Im dalej podążamy za bohaterami, tym więcej pojawia się pytań niż odpowiedzi. Najważniejsze kwestie z pierwszych dwóch aktów toną pod naporem kolejnych wątków, często górę biorą gagi, co pogłębia dramaturgiczny chaos. Jedno pozostaje w tej historii stałe, a więc miłość Oleńki i Kmicica. Bez względu na czas i historyczne zawieruchy, ta dwójka wciąż na siebie czeka. Oby tylko zdążyli nacieszyć się wolnością.

Tytuł oryginalny

#KurierTeatralny: Kim jest dzisiaj Kmicic?

Źródło:

www.facebook.com
Link do źródła

Sprawdź także

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych.