„Il trionfo del Tempo e del Disinganno” G. F. Händla w reżyserii Waldemara Raźniaka w Polskiej Operze Królewskiej. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
Pierwsze świeckie oratorium Georga Friedricha Händla „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” powstało w 1707 roku, podczas pobytu młodego kompozytora we Włoszech. Zawarł w nim motywy i tematy, które pojawią się w jego późniejszych dziełach, dlatego nie można traktować go jedynie jako wstęp do prawdziwej twórczości. Dzieło doczekało się dwóch kolejnych wersji, w tym angielskojęzycznej, skomponowanej na dwa lata przed śmiercią mistrza. Słuchając utworu oratoryjnego, łatwo dostrzec, jak ważna dla kompozytora była tradycja włoska, do której chętnie powracał. W czasach młodości Händla opera była uważana za „sztukę zbyt angażującą zmysły”, dlatego wystawianie jej było zabronione – przypomina reżyser spektaklu, Waldemar Raźniak. „Premiera przeznaczona była dla elitarnej, wąskiej publiczności”. Jednak na scenie Teatru Królewskiego w Starej Oranżerii zmysły szaleją.
Oto Piękno (Bellezza), które musi wybierać między hedonistycznym stylem życia a ascezą. Trzy alegoryczne postacie – Czas (Tempo), Rozczarowanie (Disinganno) i Przyjemność (Piacere) bez przerwy rywalizują o jego względy, kusząc go, by wybrał: pozostać w rozpędzonym i błyszczącym powabie młodości tu i teraz, czy wyruszyć na poszukiwanie prawdziwych, głębokich wartości?
W pomyśle inscenizacyjnym autorki scenografii oraz kostiumów, Barbary Guzik, wykorzystano alegoryczny wydźwięk libretta. „Il trionfo del Tempo e del Disinganno” to prawdziwe arcydzieło, w którym słowo i muzyka spotykają się w doskonałej harmonii. Treść i tekst zostały zilustrowane przez dźwięki, a muzyka sama w sobie staje się triumfem estetyki, łącząc tradycję klasycznego piękna z teraźniejszością. W dialogu wyobraźni i poezji z moralizatorskim symbolizmem oraz ascetycznym podejściem do ziemskich rozkoszy, muzyka jest urzekającym triumfem, który nie odmawia sobie ani przyjemności, ani poszukiwania prawdy.
Czarujące solówki oboju i wirtuozerska swoboda kompozytora w wykonaniu Zespołu Instrumentów Dawnych oddają pełnię barokowego uroku. Dyrygujący Krzysztof Garstka doskonale wyczuwa dramaturgię całości, odpowiednio dozując napięcie. Stylowy śpiew solistów, wzbogacony fantazyjnymi kostiumami, zachwyca – Julia Pliś (nastrojowo-liryczna Bellezza), Justyna Rapacz (groteskowa, ale obdarzona niezwykłym głosem Piacere), Jakub Foltak (niesamowity, intrygujący Disinganno), Aleksander Rewiński (przykuwający uwagę Tempo) podkreślają lekkość i radość śpiewu, nie obawiając się ciemniejszych tonów i barw powagi. Aktorzy-tancerze: Patrycja Grzywińska, Joanna Lichorowicz-Greś, Vova Makovskyi i Wojciech Wereśniak doskonale partnerują im na scenie, wzmacniając wizualny aspekt spektaklu. Całość zamyka przepięknie, melancholijnie wykonane „Tu del Ciel ministro eletto” Piękna.
W Polskiej Operze Królewskiej triumfuje ponadczasowa harmonia, ucieleśniona w idyllicznych dźwiękach oratorium genialnego Händla oraz w znakomitej, wieloznacznej inscenizacji.