- Temat zatrudnienia Mariusza Kwietnia został wyprostowany i nie ma on już tego wysokiego kontraktu, który budził zastrzeżenia - mówi Krzysztof Maj, nowy członek władz Dolnego Śląska. Rozmowa Magdaleny Kozioł w Gazecie Wyborczej.
Pod koniec listopada ubiegłego roku sejmik dolnośląski zdecydował, że Krzysztof Maj, były szef Strefy Kultury Wrocław, zostanie członkiem zarządu województwa. Zajmie się kulturą na Dolnym Śląsku: "Od wielu lat jest jak droga siódmej kategorii odśnieżania".
Magdalena Kozioł: - Członek zarządu Dolnego Śląska od kultury to najgorętsze politycznie stanowisko. Od początku tej kadencji poległ na nim już Michał Bobowiec i Paweł Wybierała z Bezpartyjnych Samorządowców. Po rezygnacji z kierowania Strefą Kultury Wrocław nie ma pan obaw?
Krzysztof Maj: - Nie wiem, czego miałbym się bać. Ryzyko odwołania też wziąłem pod uwagę, przyjmując propozycję, ale nie ma we mnie strachu. Mam nadzieję, że dzięki dotychczasowemu doświadczeniu praca, jaką wykonam, zostanie oceniona dobrze. Generalnie zmiana jest potrzebna, bo pozwala popatrzeć na pracę szerzej. W Strefie Kultury Wrocław pracowałem niemal 10 lat, połowa była poświęcona przygotowaniu i realizacji Europejskiej Stolicy Kultury, a w kolejnych latach skupiłem się na rozwijaniu Strefy Kultury jako po części dziedzictwa ESK i powrotu do działalności Impartu.
Ale obecna funkcja jest polityczna. Zarząd regionu pracował w czteroosobowym składzie od kwietnia do końca listopada, a kulturą przez ten czas osobiście zajmował się marszałek Cezary Przybylski. Od września mówiło się, że kandydatem na nowego członka ma być Krzysztof Maj. Tyle że przez niemal trzy miesiące nie działo się nic.