„Koniec czerwonego człowieka” Daniela Majinga, na motywach książki „Czasy secondhandu” Swietłany Aleksiejewicz w reż. Krystyna Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze AK [Aneta Kyzioł] w „Polityce”.
Rodzina emerytowanego generała, gdzieś na radzieckiej, a od lat 90. rosyjskiej, przesiąkniętej krwią prowincji, na przestrzeni ostatnich dekad XX w. Generał jako funkcjonariusz państwa masowo mordował „wrogów ojczyzny"- na wojnie, ale głównie po niej: opozycjonistów, dawną inteligencję, wszystkich niewygodnych dla władzy. Jego żona jest strażniczką patriotycznej narracji, wnuk - jej ofiarą, a zięć inżynier - zwolennikiem rewizji, głasnosti i otwarcia na Zachód. Córki próbują ratować rozpadającą się rodzinę, a dawna służba i pomoc stają się forpocztą kapitalizmu połączonego z gangsterką. W teatralnej adaptacji zbioru esejów białoruskiej noblistki Swiatłany Aleksijewicz „Czasy secondhand" łatwo odnaleźć znane motywy, od „Trzech sióstr" i „Wiśniowego sadu" Czechowa, po echa powieści Dostojewskiego. Nie znajdziemy tu jednak nostalgii, która często przebijała z inscenizacji rosyjskiej klasyki, nie ma zachwytu „wschodnią" duszą ani tamtejszą szaloną gamą emocji. Jest chłodna analiza radzieckiej i rosyjskiej historii oraz mentalności, której najnowszą konsekwencją są rządy Władimira Putina i napaść Rosji na Ukrainę, z torturami i gwałtami na cywilach. Analiza tyle słuszna, co oczywista, przez ostatnie dwa i pół roku przeczytaliśmy i wysłuchaliśmy mnóstwo podobnych, a kto miał złudzenia, dawno powinien się ich pozbyć. Taki też jest dwugodzinny, rozpisany na 13-osobową obsadę, porządnie zrobiony i zagrany spektakl Krystyny Jandy: solidny i oczywisty.