EN

28.09.2021, 20:11 Wersja do druku

Kraków. Premiera "Orfeusza w piekle" w Operze Krakowskiej

mat. teatru

„Orfeusz w piekle” to nazywane „karnawałem śmiechu, melodii i dowcipu” przełomowe dzieło w dorobku Jacquesa Offenbacha, które po początkowych politycznych i obyczajowych kontrowersjach przyniosło mu sławę i znaczny majątek. Długo wyczekiwana krakowska premiera, dwukrotnie przekładana z powodu pandemii, już 30 września 2021 roku.

Mitologiczne dzieje tragicznej miłości Orfeusza i Eurydyki stanowią kamień węgielny teatru muzycznego. Symbolicznie za pierwszą operę uznaje się „Euridice” Jacopo Periego, wystawioną w 1600 roku. Po mit orfejski sięgali kompozytorzy różnych epok, tworząc na jego podstawie dzieła przełomowe dla historii gatunku, jak „Orfeusz” Claudia Monteverdiego czy „Orfeusz i Eurydyka” Christopha Willibalda Glucka(inscenizacja w reż. Giorgio Madii znajduje się w repertuarze Opery Krakowskiej). Fascynował on także twórców XX wieku – sięgnął po niego Claude Debussy (dzieła nie ukończył), Darius Milhaud ze słynnej Wielkiej Szóstki, („Les malheurs d'Orphée”), awangardysta Pierre Schaeffer („Orphée 51”), czy minimalista Philip Glass („Orphée”). Nawet w 2020 roku powstało dla Los Angeles Opera trzyaktowe dzieło „Eurydice” Matthew Aucoina.

Do tematu Orfeusza i Eurydyki stosunkowo rzadziej wracali dziewiętnastowieczni kompozytorzy operowi. Jacques Offenbach – z pochodzenia Niemiec, zwany przez Gioacchina Rossiniego „Mozartem Champs-Élysées” – sięgnął po niego, aby za pomocą bogów olimpijskich pokazać w krzywym zwierciadle elity dworu II Cesarstwa i jego władcy – Jowisza, czyli Napoleona III.

Podczas gdy w oryginalnej wersji mitu Orfeusz odważnie zstępuje aż do Hadesu, nie wyobrażając sobie życia bez ukochanej Eurydyki, w dziele Offenbacha tytułowi małżonkowie są znudzeni sobą – Orfeusz ma romans z pasterką Pomponią, Eurydyka z pszczelarzem Arysteuszem. Departament Przeznaczeń przyznał im jednak role wiernych kochanków; rodzi to liczne intrygi i nieporozumienia, w które ingerują olimpijscy bogowie.

„Orfeusza…” dla krakowskiej sceny reżyseruje Włodzimierz Nurkowski, znany z takich realizacji jak „Gianni Schicchi / Pajace”, „Turek we Włoszech” czy „Ariadna na Naxos”. Reżyser zauważa: Dwukrotnie zapraszałem Państwa na premierę „Orfeusza w piekle”, dwukrotnie covid pokrzyżował nam plany. Mam nadzieję, że tym razem nic nie stanie na przeszkodzie i po smutnym okresie lockdownu tym chętniej poddacie się Państwo nastrojowi beztroski i niefrasobliwości. Autorzy serwują nam szampańską zabawę. Oto świat na opak wywrócony. Arkadia zmienia się w Lasek Buloński, Orfeusz, wcielenie najwyższego artyzmu, staje się pretensjonalnym grajkiem, Eurydyka, uosobienie słodkiej niewinności, niezaspokojoną nimfetką. Bogowie Olimpijscy – lepiej nie mówić… A w Piekle trwa nieustający bal halloweenowy… Jednym słowem – żart, ironia… i głębsze znaczenie. To wszystko po to, skąpać nas w kaskadach perlistego humoru i olśniewającej muzyki, i odurzyć oparami, jak mówił Gombrowicz „boskiego idiotyzmu operetki”.

Z kolei Tomasz Tokarczyk, kierownik muzyczny spektaklu, zaznacza: Przywykliśmy nieco do operetki wiedeńskiej, dzieł Straussa czy Kálmána, które podobnie jak „Orfeusz w piekle” odnoszą się do ówczesnych realiów, jednak nie tak odważnie, do tego stopnia satyrycznie. Operetka francuska to zupełnie inny świat, również muzycznie. Słynny piekielny galop, kankan, wszedł do kanonu muzycznych arcydzieł. „Orfeusz…” jest klejnotem gatunku, bodaj najlepszą z około stu napisanych przez Offenbacha operetek.

Za scenografię i kostiumy odpowiada często współpracująca z Włodzimierzem Nurkowskim Anna Sekuła, za ruch sceniczny i choreografię Violetta Suska, za reżyserię światła Bogumił Palewicz, a projekcje multimedialne tworzy Małgorzata Zwolińska. W głównych rolach usłyszymy Jarosława Bieleckiego, Dominika Sutowicza (Orfeusz), Katarzynę Oleś-Blacha, Marcelinę Beucher (Eurydyka), Adama Sobierajskiego, Łukasza Gaja (Arysteusz-Pluton), a także zaproszonych do współpracy artystów: m.in. Przemysława Reznera, Grzegorza Szostaka, Annę Lubańską, Janusza Ratajczaka. Po raz kolejny na Dużej Scenie wystąpią także młodzi śpiewacy, znani krakowskiej publiczności
m.in. z „Così fan tutte” W. A. Mozarta : Zuzanna Caban i Adrian Domarecki.

Wypowiedzi twórców:

Bogusław Nowak, Dyrektor Naczelny Opery Krakowskiej

„Orfeusz w piekle” to pierwsza premiera Opery w tym sezonie, ale to też podobny przypadek jak Igrzyska Olimpijskie 2020 w Tokio, które odbyły się w roku 2021. Mieliśmy zamiar spotkać się z naszymi widzami 25 marca ubiegłego roku – jednak 20 marca ogłoszono lockdown i niestety nie mogliśmy doprowadzić do tego spotkania. Potem wyznaczyliśmy jeszcze 2 inne terminy premiery, które również nie doszły do skutku. Wygląda na to, że tym razem nareszcie się uda – co prawda w reżimie sanitarnym, który obowiązuje zarówno widzów, jak i artystów, ale najważniejsze, że nareszcie możemy zaprosić naszą publiczność na tę premierę.

Tomasz Tokarczyk, kierownik muzyczny

Bardzo się cieszę, że po tylu próbach będziemy mogli doprowadzić prace nad spektaklem do szczęśliwego finału. Nie było to proste, zwłaszcza że w międzyczasie trochę ewoluowała nam obsada, ale na szczęście udało nam się zebrać grono wybitnych artystów. „Orfeusz w piekle” Offenbacha to cudowna muzyka – niezwykle dowcipna, figlarna, momentami poetycka, a momentami może trochę wulgarna, ale też fenomenalnie oddająca treść i przesłanie libretta. Według mnie Offenbacha wciąż jest za mało na polskich scenach – mam nadzieję, że będziemy stopniowo wypełniać te braki, zwłaszcza że mamy odpowiednich do tego solistów, z czego niezmiernie się cieszę.

Włodzimierz Nurkowski, reżyser

Przyznaję, że trochę trudno mi mówić o tym spektaklu. Pracę nad materiałem rozpoczynaliśmy już 2 lata temu, kiedy wraz z Joanną Wójtowicz rozczytywaliśmy u mnie partyturę chóru. Bardzo miło wspominam te początki, ale też czuję się teraz, jak gdybym musiał spotkać się z samym sobą sprzed dwóch lat, a przecież w tym czasie człowiek się zmienia, zmienia się świat wokół nas. Nie było to łatwe, ale chyba w końcu mi się udało. „Orfeusz w piekle” to bardzo trudny materiał dla solistów, dla mnie, dla nas wszystkich – konia z rzędem temu, kto z całą odpowiedzialnością jest w stanie powiedzieć, że w stu procentach przeniknął meandry i zawijasy tego tekstu, który jest cudownie i bezczelnie wręcz purnonsensowy. Oczywiście, w chwili jego powstania zawierał on też bardzo wyraźne ostrze satyry; dzisiaj najbardziej czytelny jest chyba jego autoparodystyczny wymiar, czyli satyra na sam gatunek operetki. Ale oczywiste są też odniesienia do pewnego systemu wartości. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że w libretcie następuje zderzenie dwóch światopoglądów; jeden z nich, reprezentowany przez Opinię Publiczną, to stronnictwo „bogoojczyźniane”, stojące na straży tradycyjnych wartości w sposób kategoryczny i pryncypialny, a z drugiej strony dosyć wojownicza grupa, w cudzysłów to biorę, LGBT. To jeden z obszarów, które są czytelne dzisiaj. Drugi to upadek autorytetów; systemy wartości dziś nam troszeczkę podupadają, zwłaszcza w obliczu manipulacji dokonywanych między innymi przez mass media. Trzeci to oczywiście potężna siła Erosa – boga namiętności, któremu wszyscy podlegają, i który też jest wzięty w ogromny cudzysłów. Najzabawniejsze, że jedyną postacią, która reprezentuje prawdziwą, głęboką namiętność i wielką miłość, jest John Styx, dwustuletni nieboszczyk, zalecający się do Eurydyki, która zaledwie 2 tygodnie temu opuściła ziemski padół. To tyle jeśli chodzi o poważniejsze wątki zawarte w libretcie. My jednak przede wszystkim staraliśmy się, by był to po prostu spektakl zabawny i dowcipny. Właśnie takie przedstawienie chciałem zrobić na zakończenie swojej kariery – spektakl, który nie będzie próbował pouczać, a będzie po prostu bezinteresowną zabawą.

Violetta Suska, autorka choreografii i ruchu scenicznego

W operetce, rzecz jasna, musi być dużo tańca, a „Orfeusz w piekle” nie będzie wyjątkiem. Mam nadzieję, że oddajemy w ręce publiczności spektakl pełen humoru i dowcipu, roztańczony i rozbawiony. Oczywiście nie zabraknie nieodzownego kankana tańczonego przez diablice i diabłów, a także wielu scen tanecznych z przymrużeniem oka, w których nieco podśmiechujemy się z samych siebie i z sytuacji, która nas otacza. Staraliśmy się przygotować spektakl, który będzie prawdziwą operetką – który nie będzie przesadzony, przefilozofowany, ale będzie spektaklem lekkim; co prawda z lekką nutką przekazu filozoficznego, ale jednocześnie zabawny i roztańczony.

Marcelina Beucher solistka (Eurydyka)

Eurydyka w tym spektaklu jest postacią niezwykle kobiecą, namiętną i pełną fantazji. Niestety związuje się z mężczyzną, którym już od wielu lat nie jest zainteresowana, co powoduje masę śmiesznych dialogów i sytuacji. W pewnym momencie jest już zainteresowana wszystkimi, tylko nie swoim mężem. Na tle moich dotychczasowych ról, które kreuję na różnych scenach, jest to postać ciekawa, która pozwala mi być też zabawną – a rzadko mam ku temu okazję. Ten spektakl na pewno na długo zapisze się w pamięci publiczności – dzięki wartkiej akcji, zabawnemu ujęciu mitu o Orfeuszu i Eurydyce przez kompozytora i librecistę, i wreszcie interpretacji Maestro Tokarczyka i Włodzimierza Nurkowskiego.

Jarosław Bielecki, solista (Orfeusz)

Jak wspomniała już moja sceniczna żona, w operetce Offenbacha związek między Orfeuszem i Eurydyką już dość dawno się skończył. Orfeusz to postać sfrustrowanego muzyka, który już nie koncertuje, a jedynie uczy; swoje trzy grosze dorzuca niewierna żona, która wylewa na niego wszystkie złości i wiadra pomyj. Jednak on też jest nie bez winy, bo sam szuka miłostek na boku. Wszystko to traktowane jest z przymrużeniem oka, a w perypetiach małżonków nie brak humoru.

Dominik Sutowicz, solista (Orfeusz)

Dla mnie udział w „Orfeuszu w piekle” to bardzo ciekawe doświadczenie, gdyż po raz pierwszy mierzę się z operetką – teraz mogę powiedzieć, że spróbowałem i bardzo mi się spodobało. Świetnie bawimy się razem na scenie i mam nadzieję, że ten spektakl sprawi Państwu tak samo dużą przyjemność jak nam podczas prób.

ORFEUSZ W PIEKLE
Jacques Offenbach
Premiera: 30.09.2021
Kolejne spektakle: 01, 02, 03.10.2021

Realizatorzy:
Kierownictwo muzyczne: Tomasz Tokarczyk
Reżyseria: Włodzimierz Nurkowski
Scenografia i kostiumy: Anna Sekuła
Ruch sceniczny i choreografia: Violetta Suska
Przygotowanie chóru: Jacek Mentel, Janusz Wierzgacz, Joanna Wójtowicz
Projekcja: Małgorzata Zwolińska
Reżyseria światła: Bogumił Palewicz
Asystent reżysera: Anna Popiel
Współpraca muzyczna: Adam Mokrus
Inspicjent: Mateusz Makselon, Dagmar Bilińska-Korban
Sufler: Dorota Sawka, Maria Mitkowska

Obsada:
ORFEUSZ | Jarosław Bielecki, Dominik Sutowicz
EURYDYKA | Katarzyna Oleś-Blacha, Marcelina Beucher
ARYSTEUSZ-PLUTON | Adam Sobierajski, Łukasz Gaj
JOWISZ | Przemysław Rezner, Grzegorz Szostak
OPINIA PUBLICZNA | Anna Lubańska, Elwira Janasik
JOHN STYX | Janusz Ratajczak, Michał Kutnik, Krzysztof Kozarek
CUPIDON | Paula Maciołek, Zuzanna Caban
MERKURY | Adrian Domarecki, Łukasz Ratajczak
DIANA | Agnieszka Kuk, Joanna Wójcik
JUNONA | Agnieszka Cząstka-Niezgódka, Karin Wiktor-Kałucka
WENUS | Monika Korybalska, Ewa Menaszek
MINERWA | Magdalena Barylak, Marta Abako, Karin Wiktor-Kałucka
MARS | Sebastian Marszałowicz, Jacek Ozimkowski
CHÓR, BALET i ORKIESTRA OPERY KRAKOWSKIEJ
dyrygent: Tomasz Tokarczyk

Źródło:

Materiał nadesłany