Z aktorką Olgą Borys rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna:
1 października obchodzimy Międzynarodowy Dzień Osób Starszych. Jak wiąże się z nim spektakl „Miłość po dwóch stronach Atlantyku"?
Olga Borys: Autorka sztuki, zarazem reżyserka spektaklu, Bożenna „Bo" Intrator, odczarowuje temat starości. Pokazuje międzyludzkie relacje - chwilami miłe, ale w wielu momentach również bolesne. Bohaterkami są dwie córki - jedna mieszka w USA, druga w Europie. Pomiędzy ich domami krąży matka. Wszystko układa się dobrze do czasu, gdy pojawia się choroba. Zaczynają się problemy.
Trudno wziąć odpowiedzialność?
Wcześniej były obietnice, że mama zamieszka na Florydzie z moją bohaterką, ale kiedy alzheimer wymusza coraz więcej uwagi, pojawia się pytanie, kto i jak ma sprawować opiekę. Spektakl żongluje relacjami i emocjami - pokazuje, jak choroba zmienia wszystko wokół - a jednocześnie nie ocenia, nie daje recept, co zrobić w związku z osobą, którą przecież się kocha, a która może stać się ciężarem nie do udźwignięcia. Człowiek niedoświadczony taką sytuacją myśli: „Jaki to ciężar? Przecież to moja mama, mój tata". I dopiero w konfrontacji z życiem widzi, że nie jest to takie proste.