EN

1.03.2024, 11:04 Wersja do druku

Kraków. Dziś premiera „Schronu przeciwczasowego” w Starym Teatrze

Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie zaprasza na dzisiejszą premierę „Schronu przeciwczasowego” według powieści Georgiego Gospodinowa.

fot. mat. teatru

Georgi Gospodinov w przebłysku twórczego geniuszu kreśli świat, który w zamiarze samoocalenia zaczyna cofać się w przeszłość, jak zwierzę chowające ciało w piasku. Ta wędrówka w przeszłość zaczyna się jako rodzaj terapii na chorobę Alzheimera i stopniowo przeradza się w powszechną potrzebę społeczną. Alzheimer staje się chorobą XXI wieku – zapowiedzią tego, co ma nadejść w świecie przeładowanym newsami, używkami i fałszywą bezpośredniością mediów społecznościowych. Autor sugeruje, że to ogólne przebodźcowane musi się skończyć.

Sięgnięcie po ideę Gaustine’a, głównego bohatera powieści i pomysłodawcy „leczniczych” podróży w przeszłość, pozwala nam spojrzeć na współczesny polski krajobraz społeczny i polityczny jako wielowarstwowy konstrukt przeszłości. Polska jest przepełniona nostalgią. Niezliczone strony internetowe i wydawnictwa miłośników przeszłości podsycają tęsknotę za II Rzeczpospolitą (1918–1939). Kwitnie biznes inspirowany czasami PRL; jedną z gorących turystycznych ofert Krakowa jest wycieczka do Nowej Huty (powojennej dzielnicy Krakowa, będącej wizytówką stalinowskiego projektu urbanistycznego), po której wozi nas samochód z lat 60. z leninowskim graffiti na karoserii. Dzisiejsze mechanizmy polityczne coraz bardziej przypominają te z czasów PRL; rośnie liczba grup rekonstrukcyjnych odtwarzających historię XX wieku.

Są rzeczy, które bezpowrotnie utraciliśmy w XX wieku, takie jak wielonarodowość. Tygiel kultur, z których składała się Rzeczpospolita – polskiej, żydowskiej, niemieckiej i rosyjskiej – pozostaje już tylko melodią przeszłości. Teraźniejszość zawłaszczyła i spieniężyła przeszłość. Kazimierz, dawna dzielnica żydowska Krakowa, dzisiaj jedna z głównych atrakcji turystycznych, jest dobrym przykładem. Ale patrząc z innej perspektywy, może być również postrzegany jako dowód tęsknoty za utraconymi członkami społeczności…

Adaptując Schron przeciwczasowy Gospodinowa chcemy pozostać wierni duchowi powieści, a nie jej literze. Chcielibyśmy (zarażeni konceptem Gaustina) stworzyć polską teatralną wersję jego przedsięwzięcia. Zainspirowani powieścią pragniemy stworzyć sieć postaci, które z różnych powodów trafiają do prowadzonej przezeń kliniki. Niektóre z postaci będą inspirowane książką (jak Pan N i Pan A), inne pochodzą skądinąd – ze wspomnień i życia twórców spektaklu, z ich fantazji, ze starych gazet. Myślimy o materiale powieściowym jak o filmie Synekdocha, Nowy York Kaufmana, tylko à rebours. Jednocześnie idziemy naprzód i cofamy się: świat zmierza w przyszłość, w kierunku rekonstrukcji wydarzeń 1 września 1939 roku w 2029 roku; życie bohaterów cofa się do wspomnień z wczesnego dzieciństwa, obejmując zarówno to, co osobiste, jak i polityczne. Jesteśmy w Polsce. Większość bohaterów to Polacy. Gaustine jest patronem nowej rzeczywistości, w której żyją bohaterowie – wymyślonego świata, teatralnej scenografii, która naśladuje prawdziwą rzeczywistość. Ale rzeczywistość emocjonalna, która w ten sposób się rodzi, jest dziwnie prawdziwa.

Oprawę olfaktoryczną spektaklu przygotowała JMP Artisan Perfumes

Źródło:

Materiał nadesłany