Dorota Połom, na co dzień zawodowo zajmuje się marketingiem, a równocześnie od sześciu lat jest aktorką Bałtyckiego Teatru Różnorodności. W Jestem z Gdańska tym razem o graniu w farsach i komediach, o tym ile kalorii można stracić w teatrze, czy na scenie musi być nagość, by spektakl osiągał sukces.
Dorota Połom: - „Aktorstwo mam we krwi"
Prowadząca podcast „Jestem z Gdańska" zapytała Dorotę Połom, z zawodu menadżerkę, o drogę do aktorstwa. - Kim właściwie teraz jesteś, już tylko aktorką? - spytała Agnieszka Michajłow.
- Można powiedzieć, że jestem już przede wszystkim aktorką - powiedziała gościni podcastu "Jestem z Gdańska". - Aktorstwo jest moim głównym zajęciem, choć w naszym teatrze zajmuję się też sprzedażą i marketingiem. Do Bałtyckiego Teatru Różnorodności dostałam się sześć lat temu. Zgłosiłam się na casting, kiedy teatr szukał osób do roli młodego chłopaka. Powiedziałam wtedy, że nie jestem młoda i nie jestem chłopakiem, ale aktorstwo to moje życiowe powołanie. Nie dostałam tej roli, ale w spektaklu, do którego był ten casting - “Sonata Belzebuba”, już zagrałam w zastępstwie. Aktorstwo było we mnie zawsze, pierwszy raz na scenie pojawiłam się, kiedy miałam 11-12 lat. Teatr Miniatura w Gdańsku wystawiał wtedy spektakl, pierwszy nie lalkowy, o młodym Witkacym, szukano do roli młodego chłopaka. Mój tata, który był wtedy dyrektorem Teatru Miniatura, przekazał mi tę informację. Tak się zaczęła moja miłość do teatru, aktorstwa, mam to we krwi. Potem założyłam swoją grupę teatralną, zdawałam do szkoły aktorskiej, ale skończyłam ekonomię. Dzięki pracy taty miałam dostęp do kultury, mogłam w niej uczestniczyć.
Bałtycki Teatr Różnorodności. Komedie, farsy, utrata kalorii
Na pytanie redaktor Michajłow, o to jak działa Bałtycki Teatr Różnorodności, Dorota Połom przypomniała, że teatr wywodzi się z grupy teatralnej Scena 138, założonej przez Tomasza Podsiadłego który odszedł z Teatru Muzycznego. Tomasz Podsiadły zdecydował się wtedy na kształcenie młodych ludzi, uczniów z Gdyni (wtedy w Gdyni działało 138 szkół, stąd nazwa). Wspólnie przygotowywano spektakle, wystawiano ja, większość uczniów po kilku latach szła swoją drogą, niektórzy jednak zaczęli zostawać. Z czasem grupa teatralna przekształciła się w "prawdziwy" teatr przygotowujący sztuki, które można było pokazywać szerszej publiczności.
- Jako teatr postawiliście na komedie i farsy, skąd taki pomysł? - zapytała gospodyni "Jestem z Gdańska". - Życie jest tak smutne, że trzeba się śmiać i innych do śmiechu doprowadzać?
- Kiedy przekształciliśmy się w instytucję prywatną, szukaliśmy dla siebie formuły - powiedziała Dorota Połom. - Mówimy o sobie, że jesteśmy pierwszym teatrem komediowym, gramy farsy, forma w jakiej je przestawiamy jest czymś między kabaretem i teatrem. Minuta śmiechu to jest utrata 12 kalorii, więc odchudzamy widzów rozśmieszając. A u nas podczas spektaklu można stracić od tysiąca ośmiuset do prawie 2,5 tysięcy kalorii! To jest oderwanie się od codziennych trosk, pójście na porządną dawkę śmiechu i radości. Wszystkim nam jest to potrzebne.
Bałtycki Teatr Różnorodności, dawniej Scena 138, od 10 lat tworzy spektakle dramatyczne, muzyczne, komedie oraz przedstawienia dla dzieci, które uzupełniają ofertę kulturalną Gdyni, jednocześnie przygotowując przyszłych aktorów do egzaminów na uczelnie aktorskie. Swoje przedstawienia wystawia też m.in. na scenie gdańskiego NOT-u.