"Koniec z chamami pod przykrywką artyzmu!" - nawołuje Dawid Ogrodnik. "Miałam stany lękowe, wiedziałam, że muszę się ratować" - wyznaje Zofia Wichłacz. To tylko niektóre reakcje po oskarżeniach o przemoc w łódzkiej Filmówce. Pisze Dawid Dróżdż w Gazecie Wyborczej.

W środę absolwentka łódzkiej Szkoły Filmowej Anna Paliga udostępniła na Facebooku wpis, w którym opisuje przemoc, której miała doświadczyć ona lub jej koledzy i koleżanki ze strony wykładowców szkoły. Dzień wcześniej opowiedziała o tym podczas spotkania nowego uczelnianego forum - Małej Rady Programowej.

Aktorka opisała m.in. sytuację, w której jeden z wykładowców "wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem", po czym "z pięściami ruszył na jednego ze studentów". Inny wykładowca miał zaprezentować studentowi, jak powinien odegrać scenę, w której uderza w twarz sceniczną partnerkę. "Uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew" - pisze Paliga. Ówczesny rektor Filmówki miał z kolei na zajęciach nazywać Paligę "pierdoloną, szmatą, kurwą" i poniżać ją w obecności całej grupy.