To pełen wirtuozerii teatr muzyczny, który należy zobaczyć - piszą francuscy ale i amerykańscy krytycy o najnowszym spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego. Pisze Jacek Marczyński w „Rzeczpospolitej”.
Dni w Paryżu toczą się normalnie, choć Ukraina jest i tu tematem rozmów. Odwołano koncerty rosyjskich artystów na czele z proputinowskim pianistą Denisem Matsujewem, choć bilety na majowy występ Anny Netrebko na razie są w sprzedaży. Zatrzymano wspaniałą kolekcję francuskiego malarstwa - od impresjonistów do Picassa - która miała już wrócić do Ermitażu i ku zadowoleniu wielu widzów nadal można ją oglądać.
Życie kulturalne odrabia jednak przede wszystkim pocovidowe straty poddane w pandemii bardzo surowym restrykcjom. Paryska Opera sumuje, że luka w budżecie z powodu pandemicznego zawieszenia wyniosła prawie 100 mln euro. Jednym z pierwszych wydarzeń stała się premiera „A Quiet Place". Wzbudziła zainteresowanie Francuzów, ale też Amerykanów, bo to wydobyty z zapomnienia utwór ikony ich kultury, Leonarda Bernsteina.