I co ja mam powiedzieć? Wojtek Karolak, Wojtuś, kochany zając odszedł. Był jednym z moich kilku największych przyjaciół - napisał na Facebooku Jan Ptaszyn-Wróblewski. A lada dzień mieliśmy pojawić się na planie u Janusza Majewskiego by wspominać - dodał.
Inne aktualności
- Warszawa. Mateusz Pakuła wśród nominowanych do Nagrody Grand Continent 2024 03.12.2024 19:33
- Warszawa. Dodatkowa „Godzinka spokoju” w Teatrze Kwadrat 03.12.2024 18:32
- Gdynia. Jubileusz Teatru Gdynia Główna 03.12.2024 17:31
- Kraj. Ogłoszono nominacje do Paszportów „Polityki” 2024 03.12.2024 16:26
- Poznań. Dziś ukazał się 54. tom „Nowych Sztuk dla Dzieci i Młodzieży” 03.12.2024 15:54
- Kielce. Dziś Gala Mistrzostw Świata IDO w Kieleckim Teatrze Tańca 03.12.2024 14:47
- Katowice. Polska prapremiera „Wieloryba” w Teatrze Śląskim – 6 grudnia 03.12.2024 14:40
- W. Brytania. Cumberbatch przeczyta w radiu BBC wspomnienia Nawalnego 03.12.2024 14:35
- Warszawa. Spotkanie poświęcone dramaturgii radiowej w Instytucie Teatralnym 03.12.2024 14:35
- Bielsko-Biała. Wstrząsająca lekcja empatii w Teatrze Polskim 03.12.2024 13:51
- Szczecin. Teatr Polski opublikował drugi numer „Wieczoru w Teatrze” 03.12.2024 13:39
- Warszawa. W piątek premiera „Zupełnie innych Świąt” w Lalce 03.12.2024 13:38
- Warszawa. Listopadowy numer Informatora „ZAiKS. Teatr. Nowości” już dostępny 03.12.2024 12:32
- Łomża. Grudniowy weekend z „Calineczką” w Teatrze Lalki i Aktora 03.12.2024 11:59
"Ja byłem już, jak to się mówi, kimś, kiedy zawitałem z sekstetem Komedy do Krakowa" - przypomniał Jan Ptaszyn-Wróblewski. "Tam, w Piwnicy pod Baranami grał na saksofonie słodziuteńko młody, potwornie elegancki rosły chłopak. To był Wojtek. Trąbiliśmy potem na dwa tenory i bardzo, bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Odwalaliśmy różne joby jako studenci akademii muzycznej wraz z Guciem Dylągiem, po czym rektor wzywał nas do siebie. Mnie wypuszczał, Gucia opyskowywał, Wojtka zaś wylewał na bruk. Ale Wojtek swym urokiem zawsze umiał wszystkich przebłagać i wciągano go z powrotem na listę" - opisał.
"W końcu los nas zetknął w kwintecie Kurylewicza. Wojtka już jako pianistę. Pianistę, jakiego ze świecą szukać. Kiedy jechaliśmy do Francji Kuryl nie dostał paszportu i powstał Polish Jazz Quartet. Mówi się często, że mój, ale Wojtek był współliderem. Po kilku wspaniałych latach wyjechał do Szwecji. Zakochał się w Hammondach i musiał na nie zarobić. Ja zostałem bez stałej kapeli. Po kilku latach zacząłem mieć problemy z graniem: albo myśli wybiegały za daleko, albo palce przebierały za szybko. Było do bani i przestałem w ogóle grać sola" - wspominał Ptaszyn-Wróblewski.
"I nagle wrócił Wojtek. Spotkaliśmy się w radiowej trójce na nagraniu. Ja z czymś tam, On chyba z Michasiem Urbaniakiem. Ot tak sobie stanęliśmy, ot tak, że coś na rozgrzewkę zagramy. On nabił tempo, uderzył w klawiaturę, a mnie nagle wszystkie złe moce odpuściły i to na zawsze" - podkreślił legendarny muzyk jazzowy.
"Więc graliśmy razem w Mainstreamie. I to były jedne z najpiękniejszych czasów. Spłonął nam samochód w Holandii, płonęły organy Wojtka w Polsce. Wojtek mieszkał u mnie trzy miesiące, wiozłem go do ślubu z Marysią Czubaszek. Nic nie mogło zmącić jego spokoju. Potem różnymi ścieżkami chodziliśmy. Kiedy na siebie wpadaliśmy, to zawsze kończyło się na minutce rozmowy, która przeciągała się do niemal ranka następnego dnia, jak w Sulęczynie u Adasia Czerwińskiego, kiedy nocny chłód gnaty nam mroził, a my ogrzewaliśmy się od papierosów. Ewentualnie podśpiewywaliśmy sobie furę tematów, co kończyło się koncertem. Ostatni raz dwa lata temu w Piwnicy pod Baranami. No i okazało się, że życie zatoczyło koło. Grałem z Wojtkiem od Piwnicy do Piwnicy" - napisał Ptaszyn-Wróblewski.
"I więcej, na tym padole już nie będzie. No, ale kiedy się tam "u góry" zejdziemy.… Chyba, że On znów po jakieś Hammondy do innego raju na chwilkę. No, ale czas już nas gonić nie będzie. Przeto do widzenia Wojtusiu" - zakończył opublikowane na portalu społecznościowym wspomnienie o przyjacielu Jan Ptaszyn-Wróblewski.
O śmierci Wojciecha Karolaka poinformował w środę mediach społecznościowych dziennikarz muzyczny Hirek Wrona. Pianista, wirtuoz gry na organach Hammonda i kompozytor miał 82 lata.