EN

12.12.2023, 15:06 Wersja do druku

Ja wam wszystko zaśpiewam: Sambor Dudziński w/na Stacji Kultura

Refleksje po występie Sambora Dudzińskiego w Rumi.

Dariusz „Darek” Rybacki jest nie tylko nowym, rzutkim, energicznym i kreatywnym dyrektorem Biblioteki Rumia, ale także nowym, pierwszym w ogóle?, a na pewno pierwszym tak mocno zdeterminowanym budowniczym tożsamości Rumi. Próbuje wzbogacić to blisko 50-tysięczne miasto właściwościami szlachetnymi, co wydawało się do jeszcze niedawna zadaniem z góry skazanym na niepowodzenie. Rumia dzierży opinię największej sypialni Trójmiasta, niektórzy wręcz uważają ją za dzielnicę Gdyni, ludności autochtonicznej jest może ze 20 proc. i jest to raczej szacunek optymistyczny. Napływowa większość nie interesuje się szczególnie miastem, które dla tej większości nie ma konkurencyjnej i różnorodnej oferty, szczególnie kulturalnej, przez co stała się Rumia dla wielu miejscem, z którego się głównie wyjeżdża. Ostatnio nawet, jak mawiają złośliwcy, wyjeżdża się szybciej, bo tunel na wysokości stacji Rumia Janowo ułatwia ewakuację. Na charakterystykę obchodzącej 800-lecie Rumi przyjdzie być może kiedyś czas, ale teraz trzeba i warto zaznaczyć pozytywne działania tożsamościowe. W zapowiedziach jest powstanie muzeum miasta w podziemiach Stacji Kultura, pięknej biblioteki gentryfikującej nieprzyjazne otoczenie dworca kolejowego. Zanim artefakty czekające m.in. w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku trafią do muzeum, Biblioteka Rumia pięknie zaznaczyła swój jubileusz. Na uroczyste 75-lecie (biblioteka jest „starsza” od Rumi, która prawa miejskie uzyskała w 1954), zaprosiła twórcę wyjątkowego.

Sambor Dudziński jest artystą osobnym. Aktor „po lalkach” szybko stał się gwiazdą najambitniejszego artystycznie teatru muzycznego w Polsce, czyli Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu. „Wszyscy” pamiętamy Sambora z petard w rodzaju Formacja Chłopięca Legitymacje czy słynnej wokalizy w „Balu w operze” w wykonaniu capitolskiego Dream Teamu, w którym Sambor odegrał rolę szczególną a „Manicure” jest jednym z najsłynniejszych klasyków teatru muzycznego w Polsce (na poniższym filmiku, zarejestrowanym przeze mnie drżącą ręką 15 lat temu – jakość okrutna, wiem, ale pamiątka jest, od 4:00-5:54):

Często zadawałem sobie pytanie, dlaczego Sambor nie zadowolił się etatem w najbardziej poszukującym teatrze muzycznym w Polsce? I wyszło, że chyba jest jeszcze bardziej poszukujący (uśmiech). Jego kariera solowa obfituje w różne ujawnienia: jest kompozytorem, aktorem, wokalistą, multiinstrumentalistą, monodramistą, wyrafinowanym standuperem, improwizatorem – nie wiem tylko jak tańczy, bym mógł dopełnić wyliczankę zwrotem „tańczy, śpiewa oraz deklamuje”. Jakby tego było jeszcze mało, studiuje wokalistykę jazzową na Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. Od pewnego czasu objeżdża Polskę z „solówkami”. Jedną z nich zaprezentował w Rumi.

Sambor wyszedł cały na biało, ale bez napisu „Konstytucja”, za to w bardzo eleganckim zestawie. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie srebrne lampasy na spodniach. Jak podaje internet:

„Spodnie z lampasami to modny trend, który cieszy się coraz większą popularnością wśród kobiet. Spodnie z pionowymi paskami to szczególnie popularny wybór. Te spodnie są idealne dla kobiet, które chcą optycznie wydłużyć swoje nogi i wysmuklić sylwetkę”.

Sambor jest smukły jak trzcina, więc chyba o co innego chodziło, pewnie o nadanie szczególnego sznytu z okazji brylantowego święta biblioteki? Żadne admiralskie dresy z dzielni, tylko haj level elegancji! A może było to nawiązanie do słów jednej z piosenek wykonywanych tego wieczora: Miłość to biały ptak? Oj rozkochał w sobie niejedną białogłowę po występie na Stacji.

Bohater wieczoru zaprosił publiczność do muzycznej zabawy. Jego występ był improwizacją przeplataną kilkoma piosenkami. Sambor śpiewał, grał na wielu instrumentach, „rzucał” obraz na ekran i na żywo nagrywał partie wokalne oraz instrumentalne, tworząc nowe kompozycje w formacie in statu nascendi. Najciekawsze były improwizacje do haseł i słów wypisanych przez uczestników tego urokliwego spotkania. Sambor mięciutko, delikatnie, z rzadko spotykaną lekkością i wdziękiem relaksował i kokietował oczarowaną nim widownię. Potrafił ograć nawet za głośne komunikaty kolejowe. Było dowcipnie i smacznie. Na zamieszczonym poniżej filmiku pięknie klamrował i finalizował oraz poinformował o swoim pochodzeniu, wyjątkowych instrumentach i prawdziwym imieniu a także złożył życzenia (uśmiech). Nie będę zdradzać szczegółów, zapraszam do wysłuchania tego pięknego fragmentu i zaręczam, że „wejdzie” Wam mocno i nastroi Stacja Kultura je je (uśmiech):

Tytuł oryginalny

Ja wam wszystko zaśpiewam: Sambor Dudziński w/na Stacji Kultura

Źródło:

Gazeta Świętojańska online
Link do źródła

Autor:

Piotr Wyszomirski

Data publikacji oryginału:

10.12.2023