„Sekret morskich fal” wg scen. Tomasza Bielińskiego, na podstawie opowiadania Darii Głowackiej w Gdyńskim Centrum Kultury. Pisze Wiktoria Formella z Nowej Siły Krytycznej.
Na deskach Gdyńskiego Centrum Kultury w „Sekrecie morskich fal” Darii Głowackiej prywatne splata się z publicznym. Spektakl ten to inspirowane kinem drogi retrospektywne spojrzenie na biografię aktorki, które pozwala na ogląd amplitudy uczuć dotykających każdego z nas. Konwencja teatru lalek sprawia, że najmłodsza publiczność może rozpoznać, oswoić i nazwać targające nią emocje – od strachu, smutku, złości aż przez radość i spełnienie.
Teatralny horyzont wyznacza folia, wprawiana w ruch, odpowiednio oświetlona (reżyseria świateł: Tomasz Bieliński), daje wrażenie niespokojnych, morskich odmętów. Na pierwszym planie znajdują się miniaturowe meble, tipi oraz patchworkowy dywan z elementami sieci rybackiej. Scenografia przedstawia dziecięcy pokój młodej fanki morskich głębin, a zarazem portal do innej rzeczywistości. Scenarzysta (w tej roli także Tomasz Bieliński) podróż rozumie symbolicznie – to wędrówka odbywająca się w świecie dziecięcej wyobraźni. Dzięki napotkanym w imaginacji postaciom w głównej bohaterce dokonuje się emocjonalna przemiana.
Z ostatnich rzędów widowni w kierunku punktowego światła na scenie schodzi około trzydziestoletnia kobieta. Daria (Daria Głowacka) jest ubrana w błękitną sukienkę-bezrękawnik i białe rajstopy. Kontrast między metryką a wizerunkiem jest podyktowany retrospektywną ramą, dzięki której dorosła kobieta-aktorka przenosi nas w świat swoich dziecięcych marzeń. Dopełnieniem wizerunku pięciolatki są włosy upięte w dwa koczki po bokach głowy. Po chwili przykryje je czapka marynarska, a wraz z puzzlami ze statkiem staną się znakami pragnienia dziewczynki o kierowaniu morską żeglugą. Spełnienie planów krzyżuje brak umiejętności pływania, dlatego rezolutna pięciolatka, wiedziona Głosem Wewnętrznym (głos: Marcin Perchuć), decyduje się stanąć oko w oko ze swoim strachem.
Introspektywne spojrzenie prowadzi przez nieposkromiony świat dziecięcej wyobraźni, niemożliwe w nim nie istnieje. Wymyślony przez Darię kostium sprawia, że potrafi pływać. Morskie peregrynacje ciekawie ilustruje muzyka Jacka Sienkiewicza i choreografia Miłosza Cieślika. Pod wodą dziewczynka poznaje morską faunę, nowe znajomości pomagają jej prześledzić meandry emocji i zrozumieć, dlaczego w rzeczywistości nie potrafi przełamać strachu. Wśród napotkanych postaci jest Złota Rybka (głos: Alicja Pietruszka), podśpiewująca hit z repertuaru Ireny Santor. Ze względu na dużą popularność i baśniowy rodowód, postać ta wywołuje w Darii ogromną ciekawość, zasypuje ją lawiną pytań. Spotkanie mogłoby się stać lekcją prowadzenia rozmowy, jednak kończy się sprzeczką wynikającą z nieporozumienia. To sprawia, że kolejna postać poznaje Darię jako zirytowaną i obrażoną złośnicę. Nie dziwi więc, że Krab (głos: Mirosław Wieprzewski) chce nauczyć ją rozpoznawania negatywnych emocji, panowania nad nimi, bo jak pokazuje jej doświadczenie – mogą ograniczać zdolność myślenia. Dziewczynka bogatsza w refleksję nad własnym zachowaniem, staje się wsparciem dla Rozgwiazdy (głos: Karolina Czarnecka), zrozpaczonej nieudaną próbą zaistnienia na wigilijnym niebie. Na drodze Darii staje jeszcze Anioł Morski (głos: Elżbieta Bielińska), zachęca ją do eksplorowania sekretu fal. Wreszcie – w odmętach czeka na nią konfrontacja ze Strachem (głos: Michał Kucharski). Okazuje się, że pozory mogą mylić, a lęk ma wielkie oczy, Daria uczy się pływać, lecz choroba morska ostatecznie krzyżuje jej marynarskie plany. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – chęć pocieszenia dziewczynki sprawiła, że znalazła się w teatrze. Właśnie wtedy Głos Wewnętrzny po raz drugi wskazał jej pasję, a umiejętność rozpoznawania emocji przyczyniła się do tego, że Daria Głowacka – aktorka, a nie kierowniczka morskiej żeglugi – może opowiadać swoją historię ze sceny.
Inscenizacja ma strukturę wędrówki, inkrustowanej blackoutami, wypełnionymi dialogami o emocjach. Scenariusz rzadko dotyka innych kwestii – jak choćby feminatywów (pani marynarz, a może… marynarka?) czy przewrotnej żonglerki nastrojami (scena ze Strachem). Monodram pozwolił poznać Głowacką nie tylko jako marzycielkę niestroniącą od konfesji, ale i posiadaczkę wielu talentów. Ambitne zadanie aktorskie obejmuje rolę dziewczynki w planie żywym, a jednocześnie wcielanie się w galerię postaci funkcjonujących w planie lalkowym (ich głosy to nagrania z offu). Inscenizacja jest oparta na wykorzystaniu stworzonych przez Głowacką niewielkich form lalkowych, ludzko-zwierzęcych hybryd: łatwych do identyfikacji, ale dalekich od weryzmu. Pacynki to Złota Rybka (z czerwonymi usteczkami, ciałem ozdobionym fantazyjnymi koronkami i blond kokiem na grzbiecie) oraz Krab (z czerwonym, welurowym pancerzem i zawadiacką grzywka, spod której wystają oczy-żetony). To właśnie w przypadku tej drugiej postaci Głowacka osiąga najwyższą jakość animacji. Pojawia się też teatr cieni ukazany przy pomocy maleńkich lalek na kijach (scena z Rozgwiazdą) czy muppet (Strach). Warto docenić troskę i umiejętność Głowackiej osadzenia ich indywidualności w ruchu i dynamice ciała. Wszystko to pozwoliło jej zaskarbić uwagę premierowej, oklaskującej ją na stojąco publiczności.
***
Daria Głowacka
„Sekret morskich fal”
scenariusz: Tomasz Bieliński
wykonanie: Daria Głowacka
premiera: 30 czerwca 2024, Gdyńskie Centrum Kultury
***
Wiktoria Formella – absolwentka teatrologii o specjalności dramaturgiczno-krytycznej i kulturoznawstwa o specjalności zarządzanie kulturą na Uniwersytecie Gdańskim, pracuje w Dziale Teatralnym Muzeum Narodowego w Gdańsku.