Logo
Magazyn

Henryk Bielski. Pożegnanie (19.01.1935-03.03.2025)

7.03.2025, 09:44 Wersja do druku

Wiadomość o śmierci Henryka Bielskiego była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo dzwonił do mnie zaledwie kilkanaście dni wcześniej. Dziękował za pomoc przy powstającej właśnie książce na temat jego twórczości. Zapewniał, że gdy tylko książka się ukaże – natychmiast wręczy mi egzemplarz. Pisze Rafał Dajbor.

fot. Rafał Dajbor

Był człowiekiem wielkiej życzliwości. Gdy zadzwoniłem do niego kilka lat temu mówiąc, że odezwał się do mnie fan serialu „Ballada o Januszku” – natychmiast zgodził się, bym przywiózł go do jego domu, choć nawet ja byłem dla niego kimś, kogo nie znał. Przyjął i mnie, i kolegę jak starych znajomych. Ba – zdecydował się wypożyczyć do skopiowania scenopisy „Ballady…”! Udzielił wypowiedzi o Mariuszu Gorczyńskim. A pod koniec 2024 roku poprosił mnie o zebranie wśród znajomych opinii o serialu do książki. Mimo, że był w bardzo zaawansowanym wieku nic nie wskazywało, by miał odejść. Niestety – nie udało mu się przeżyć nagłego udaru.

Henryk Bielski urodził się w Nowosiółce 19 stycznia 1935 roku. Był tancerzem zespołu Mazowsze, a po zakończeniu kariery estradowej ukończył w 1962 roku Wydział Reżyserii WGiK w Moskwie. Pracował w pionie reżyserskim tak znanych filmów, jak „Faraon” Jerzego Kawalerowicza (1965), „Hrabina Cosel” Jerzego Antczaka (1968), „Jarzębina czerwona” Ewy i Czesława Petelskich (1969), „Kopernik”, także Petelskich (1973). W latach 1976 i 1978 nakręcił dwa filmy telewizyjne – „Hasło” i „Koty to dranie”, zaś w roku 1979 debiutował na dużym ekranie filmem „Gwiazdy poranne”. Potem nakręcił jeszcze takie filmy, jak „Pastorale Heroica” (1983) i „Chrześniak” (1985), a następnie – swoje niewątpliwe opus magnum – znakomity serial „Ballada o Januszku” (1987) wg powieści Sławomira Łubińskiego. Serial poruszający, nie szczędzący widzowi scen naprawdę brutalnych (skakanie po tapczanie, do którego pudła wrzuciło się własną matkę szokowałoby nawet we współczesnym kinie, zaś w latach 80. było czymś wstrząsającym), a przy tym prawdziwy obyczajowo i w doskonałej obsadzie, z wybitną radziecką aktorką Lidią Fiedosiejewą-Szukszyną na czele. Są ludzie, których seans „Ballady o Januszku” tyle kosztował emocjonalnie, że po pierwszym obejrzeniu nigdy już do niego nie wrócili i wracać nie zamierzają. Ale są też fani, w tym i człowiek, o którym wspominałem, który gromadzi wszystkie materiały związane z serialem.

Po „Balladzie…” Henryk Bielski nakręcił jeszcze telewizyjny film „Warszawskie gołębie” (1988) z Józefem Nalberczakiem w roli głównej. Potem współpracował już tylko jako reżyser z Teatrem Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. W 1993 roku wystawił tam sztukę Tankreda Dorsta „Ja, Feuerbach” z udziałem Edwarda i Jolanty Kusztalów, a w roku 2003 – „Królewnę Śnieżkę” wg braci Grimm. Spektakl ten zszedł z afisza dopiero w roku 2015, po zagraniu 351 przedstawień.

Niespodziewana wiadomość o śmierci pana Henryka bardzo mnie zasmuciła. Żegnam go dziękując mu za jego życzliwość, którą mi okazał, a jego żonie, pani Irenie Dragan, składam najserdeczniejsze wyrazy współczucia.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Rafał Dajbor

Sprawdź także