„Być jak Thelma i Louis, czyli w stronę Meksyku” w reż. Łukasza Zaleskiego z Teatru im Horzycy na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Kontakt w Toruniu. Pisze Dawid Piotrowski na festiwalowym blogu.
Na początku spektaklu Być jak Thelma i Louise, czyli w stronę Meksyku na ekranie widzowie oglądają autorski film. Uważni fani kina dostrzegą w tym artystycznym prologu bezpośrednie nawiązania do filmu Ridleya Scotta. Poznajemy bohaterki w innych okolicznościach, niż moglibyśmy przypuszczać, bo na złomowisku. Miejscu stracenia, destrukcji, bezdusznej blachy i mijającego czasu. Stojący na scenie samochód – główny element scenografii – wygląda jak znaleziony pośród porzuconych na filmie wraków. Uratowany przed zapomnieniem i wżerającą się rdzą. Na osobną uwagę zasługuje aranżacja muzyczna całości, za którą odpowiedzialny jest Kamil Tuszyński. Poza znanymi kawałkami z gatunku rocka mogliśmy usłyszeć polski cover Heart-Shaped Box zespołu Nirwana.
Historia dwóch ściganych przez życie przyjaciółek opowiedziana jest na nowo. Potrzeba równości, wolności i szczęścia nigdy nie straci na aktualności. Mirosława Sobik i Jolanta Teska wcielając się w różne postacie, stają się showmankami wywołującymi na widowni salwy śmiechu. „Nie możesz wychodzić z samochodu, gdy jadę 90 kilometrów na godzinę” – mówi Teska do swojej scenicznej partnerki. Zacierają się granice pomiędzy filmem, teatrem a życiem. Życiem, którego rozwidlające się drogi każą podejmować nieprzemyślane decyzje, a w skrajnych wypadkach – uciekać w stronę Meksyku.
Spektakl w reżyserii Łukasza Zaleskiego przypomniał nam nie tylko burzliwe losy powstawania kultowego filmu, ale co najważniejsze daje nam zielone światło do odkrywania własnych pragnień i przełamywania utartych schematów. Dlatego miejmy w sobie odwagę, by być jak Thelma i Louise.
Dawid Piotrowski, student UMK, członek Koła Teatrologicznego