Logo
Recenzje

Okiem Obserwatora: Pic na wodę

25.09.2025, 08:18 Wersja do druku

„Pic na wodę” Jordi Galcerán w reż. Jakuba Przebindowskiego ze Spektaklove w Scenie Relax. Pisze Krzysztof Stopczyk.

fot. mat. teatru

Kończą się wakacje i urlopy, a powróciły już codzienna nauka i praca. Dużo osób dopada nostalgia za ekscytującymi wspomnieniami kanikuły i taki ogólny smuteczek. No więc mam dla Państwa podpowiedź. Jeżeli chcecie rozerwać się, przez półtorej godziny pośmiać się, a później mieć zdecydowanie poprawiony nastrój wybierzcie się na sztukę „Pic na wodę” w reżyserii Jakuba Przebindowskiego, której autorem jest Jordi Galcerán, znakomicie ją przetłumaczyła Rubi Birden, a wyprodukowało Spektaklove.

Jordi Galcerán jest Katalończykiem, co dla mieszkańców Barcelony i tamtych terenów stanowi ważne odróżnienie od reszty regionów Hiszpanii. Akcja oryginalnej sztuki toczy się właśnie w stolicy Katalonii i dotyczy tamtych realiów. Jednak jak się okazuje pewne cechy posiadane przez polityków i pewne zachowania nazwałbym to lokalnych społeczności, są identyczne we wszystkich krajach, bez względu na to czy jest to krąg kultury iberyjskiej, słowiańskiej, czy też jeszcze innej. W ten sposób zdarzenia wymyślone w pięknej Barcelonie, oglądamy jako dziejące się w Warszawie, z odniesieniami do Pruszkowa.

Akcja jest klasyczną, bezpretensjonalną komedią kryminalną, bez żadnych aspiracji do moralizowania i podsuwania widom podpowiedzi jak żyć. Jest tylko tu i teraz. A jest śmiesznie i o to w tym chodzi. Oczywiście, ponieważ głównym bohaterem jest polityk, więc jak to z politykami na całym świecie bywa, podają kwestie o, nazwijmy to, niezaksięgowanych dochodach, czy misji dla dobra narodu jaką ma zakodowaną w swoim sercu każdy z polityków właśnie. I znowu jest śmiesznie.

Akcja sztuki jest żywa, co i raz następują jej zwroty, prowadzące do coraz bardziej absurdalnych sytuacji, które powodują wybuchy śmiechu na widowni.

Ponieważ Spektaklowe wyprodukował „Pic na wodę” z myślą o wyjazdach, więc obsada jest w większości dublowana. Mnie bardzo podobała się zespół, który oglądałem w czasie premiery, na Scenie Relax.

Ministrem w tym i w pozostałych spektaklach (w programach nie ma zaznaczonej dublury) jest Szymon Bobrowski. Spektakl zaczyna się od zapowiedzi wielkiego BUM! w jego wykonaniu, ale później jest tylko śmieszniej. W miarę upływu czasu bohater Bobrowskiego zmienia się. Jest w jakiś sposób śmiesznie rozczulający w przejściu od totalnego załamania, do spontanicznego okazywania euforycznego szczęścia i Bobrowski bardzo dobrze to pokazuje.

Drugą wiodącą rolą jest Ewa grana przez Martę Ścisłowicz, na zmianę z Marietą Żukowską. Do tej postaci najlepiej pasuje stary jak świat slogan: „kobieta zmienną jest”. Na początku spektaklu Ścisłowicz jest zupełnie kimś innym, niż w późniejszych scenach. Przemiana jest totalna i dotyczy zarówno wyglądu, jak i sposobu zachowania. Z lekkim przymrużeniem oka, można pogratulować Ścisłowicz dwóch ról. W obydwu wcieleniach wypada bardzo dobrze.

Anna Karczmarczyk, podobnie jak Szymon Bobrowski nie ma zmienniczki, ale za to analogicznie jak Ścisłowicz występuje w dwóch zupełnie różnych wcieleniach, chociaż noszących to samo imię Nikola i robi to znakomicie.

Pozostają jeszcze dwa męskie szwarccharaktery.

Michał, czyli Filip Gurłacz, na zmianę z Jędrzejem Hycnarem, to ktoś w rodzaju „cienkiego Bolka” aspirującego do miana poważnego „cyngla” mafii. Niby stanowczy, niby groźny, ale tak naprawdę pozer i zabawowy nierób. Gurłacz był bardzo dobry w tej roli.

Moim faworytem był w trakcie i pozostał po zakończeniu spektaklu Andrzej Kłak jako Marian (gra tę rolę na zmianę z Maciejem Wierzbickim). W porównaniu z pozostałymi postaciami nie ma za dużo tekstu do wypowiedzenia. Jeżeli już coś mówi, robi to i gra bardzo dobrze. Pozostały czas spędzony na scenie to rola niema, ale bardzo wyrazista i pomimo teoretycznie mocno wątpliwej moralnie sytuacji, bardzo śmieszna i wzbudzająca u mnie dużą sympatię. To figura, którą można porównać do postaci z dawnego półświatka, czyli stojącą zdecydowanie poza prawem, ale mającą swój honor i kierującą się jednak jakimiś zasadami. Bardzo dobra rola Kłaka, a zadanie do wykonania nie było proste!

Jakub Przebindowski wykonał bardzo dobrą robotę reżyserską. Niewątpliwie wpływ na efekt końcowy mieli również pozostali współtwórcy.

Scenografią Wojciecha Stefaniaka, jak zawsze można się tylko zachwycać. Cieszy oko i jest bardzo funkcjonalna. Kostiumy Anny Poniewierskiej są idealnie dobrane do postaci.

Pic na wodę” był pierwszą premierą w sezonie 2025 /2026, która odbyła się na Scenie Relax, a jest to sezon jubileuszowy. Już od pięciu lat dawne, kultowe kino zamienione na centrum kultury, działa coraz prężniej i codziennie prezentuje bardzo ciekawe propozycje. Miesiącem, w którym odbędzie się kulminacja jubileuszowych imprez będzie październik. Spektaklove już nie raz gościło na tej scenie i zawsze były to bardzo udane występy. A „Pic na wodę”, jak już wspomniałem wyżej, będą mogli Państwo zobaczyć w wielu miejscach w Polsce. Chcecie się Państwo odprężyć i beztrosko pośmiać – polecam!

Źródło:

Materiał nadesłany

Sprawdź także