„Gołoledź" Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego w reż. Piotra Kosewskiego z Teatru Niedużego w Sopocie na 48. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. mat. teatru

Rzecz się dzieje na tym i na tamtym świecie. Oraz – na ich pograniczu. Tytułowa gołoledź odegra kluczową rolę w akcji, jest bowiem jedyną właściwie rozrywką Zapskich, duchów mieszkających w opuszczonym zamku, z nudów odgadujących marki pojazdów, które poległy w pojedynku ze wspomnianym zjawiskiem pogodowym. Tymczasem - jadąc swoim dwuśladem wpada w poślizg i rozbija się - ale nie na śmierć - inseminator Waldemar Szwajcarski. I owa niezupełność jego zgonu będzie brzemienna w skutkach…

Zawsze kontakt z twórczością Starszych Panów jest czymś odświętnym, tak było i tym razem.  Ten słodki, leciuchny, cudownie dowcipny i prościutki w formie spektakl, zrobiony za dosłownie 5 zł, jest z pasją i talentem grany przez aktorów Teatru Niedużego, nie dziwota więc, że wzbudził wśród  opolskich widzów prawdziwą furorę, a i ja dawno tak beztrosko nie bawiłem się w teatrze.

Paulina Wilczyńska zasłużenie otrzymała za rolę Ireny na 48. OKT nagrodę aktorską, ale cały zespół tworzący to przedstawienie jest po prostu świetny, wspaniale było obserwować, jak aktorzy bawią się swoimi rolami, traktując słowa Przybory jak totalnie pochłaniającą dziecko zabawkę; stworzyli spektakl, który jest po prostu emanacją radości tworzenia, a zwłaszcza – bycia na scenie.

Bardzo więc proszę odpowiednie czynniki, żeby Gołoledź trafiła do jak najszerszego widza, a selekcjonerom i jury dziękuję za wyróżnienie tego znakomitego spektaklu.