EN

4.10.2021, 16:00 Wersja do druku

Głos zielonej duszy

"Simona K. wołająca na puszczy" monodram Agnieszki Przepiórskiej w reż. Anny Gryszkówny na Scenie Machin Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Kluszczyński na blogu I jestem spełniony.

fot. mat. teatru

Błyskotliwy monodram Agnieszki Przepiórskiej "Simona K. wołająca na puszczy" pod koniec września został pokazany na deskach Sceny Machin Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Była to okazja, żeby zobaczyć interesujący spektakl w reżyserii Anny Gryszkówny, traktujący o tej z rodu Kossaków, która porzuciła to miasto na rzeczy natury. Pasja to słowo, które najlepiej opisuje to przedstawienie.

Simonę fascynowała przyroda, zwierzęta, kwiaty, drzewa, mchy, szmer wiatru, zgrzytanie świeżego śniegu, senne letnie wieczory... życie w najczystszej, niezmąconej wpływem człowieka postaci. Przepiórska w mistrzowski sposób pokazuje to wszystko przy użyciu zaledwie kilku prostych rekwizytów - garści suchych liści, dwóch patyków, plecaka, pieńka, kurtki przeciwdeszczowej. Niewiele, a staje się to tłem fascynującego życiorysu zacnej miłośniczki przyrody.

Dramaturgia Piotra Rowickiego pozwoliła pokazać życiorys biolożki w formie następujących po sobie rozdziałów, przez które Przepiórska płynnie przechodzi. Historia zaczyna się od narodzin Simony, która ku rozczarowaniu rodziców nie była chłopcem, mającym przedłużyć ród. Dziecko do tego okazało się mniej urodziwe od starszej siostry. W domu Kossaków panował pruska dyscyplina, nadmierne poszanowanie do historii i dorobku przodków. Śmierć jej ojca, Jerzego Kossaka sprowadzająca na rodziną widmo bankructwa nie wpłynęła znacząco na życie w Kossakówca. Mimo niedostatku matka za wszelką cenę próbowała utrzymać fasadę niegdysiejszego przepychu. Odbiło się to kosztem utrzymania córek, które od tej pory musiały wspierać w drobnych pracach Elżbietę Kossakową. Dopiero koniec edukacji w liceum stał się dla Simony drogą do realizacji życiowych pasji.

Trudno jednoznacznie ocenić, czy niespełnienie oczekiwań rodziców, lekceważący stosunek jej siostry, brak talentu malarskiego i pisarskiego sprawiły, że Simona odnalazła swoje powołanie w trosce o naturę. Być może prawdą jest to o czym pisała Maria Rodziewiczówna, że wśród nas żyją "Leśni ludzie", ich życie jest powiązane tajemną więzią z tym co bliskie niezmąconej przyrodzie. Takim człowiekiem była Simona Kossak, przez całe życie stojąc na straży przyrody, dbając o nią, pielęgnując i ratując chore zwierzęta.

Premiera spektaklu odbyła się w ubiegłym roku, jednak wydaje się, że nie tylko nie stracił on na wartości, ile nabrał nowego światła za sprawą Białowieży, w której naukowczyni mieszkała przeszło trzydzieści lat, a która aktualnie została włączona w strefę stanu wyjątkowego. Boli widok przerażonych ludzi koczujący od lata na otwartym powietrzu, którzy tylko chcieli uciec przed terrorem wojny. Boli widok zasieków w sercu lasu, uniemożliwiający zwierzętom zwykłe życie. Bolą podziały, nie tylko w świecie naukowym, które podważały mądrość Simony Kossak, ale i te które dziś dzielą Polskę, każdego dnia mocniej i głębiej. Czyż nie lepiej byłoby po prostu wyjść do lasu i zachłysnąć się krystalicznym powietrzem?

Spektakl w oparciu o książkę pt. „Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak” autorstwa Anny Kamińskiej

„Simona K. wołająca na puszczy”
reżyseria: Anna Gryszkówna

dramaturgia: Piotr Rowicki

kostiumy: Anna Maria Kaczmarska
Fundacja “Kultura nie boli”, Big Book Cafe & Festiwal, premiera 04 października 2020 r.

występuje: Agnieszka Przepiórska

Paweł Kluszczyński – rzemieślnik kultury, z wykształcenia technolog chemik, z pasji autor recenzji, felietonów, dramatów, poezji, bajek, bloga ijestemspelniony.pl; zawodowo od zawsze związany z teatrem, finalista VII Edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych, związany w Nową Siłą Krytyczną.

Tytuł oryginalny

Głos zielonej duszy

Źródło:

Blog I jestem spełniony
Link do źródła