„Es aquí” hiszpańskiego zespołu Cía w reż. Daniela Abreu podczas XXI Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca, choć nie trwa długo, potrafi poszerzyć wiedzę o sytuacji tańca w krajach, których przedstawiciele wystąpili na warszawskiej scenie Zawirowań. Wymiana informacji na temat wiodących stylów oraz promocja kultury tanecznej cieszy, ponieważ przybliża widzom emocjonalność i duchowość ludzi z różnych zakątków świata. Spektakle poszczególnych artystów, pochodzących z konkretnych krajów, opowiadają o ich kulturze, zwyczajach oraz tym, co różni mieszkańców danego obszaru.
„Teatr tańca jest przyjemny w oglądaniu i bardzo dostępny. Często nie potrzeba wielkiej intelektualnej wiedzy, bo wszystko opiera się na emocjach i ciele, dzięki czemu staje się bliskie każdemu” – mówiła swego czasu Elwira Piorun, liderka zespołu Zawirowania, pedagog tańca i choreograf.
Refleksje nad poczuciem przynależności, nie tylko do grupy, ale i do konkretnego terytorium, stały się dla Daniela Abreu inspiracją do stworzenia projektu „Es aquí”. Choreograf z dystansem spogląda na ludzi w roli podróżników, którzy wyruszają na podbój miejsc, by ostatecznie je opuścić. Coraz większą wagę przywiązujemy do doświadczenia odwiedzanych kontynentów i licznych fotografii, które mają wypełnić otaczającą nas bolesną pustkę. Człowiek obciążony wspomnieniami, hałasem i narzucanymi ideałami, łatwo próbuje znaleźć planisferę, która pozwoli mu się szybko zlokalizować. Wkrótce nie ma już domu ani korzeni i zaczyna tęsknić za kawałkiem ziemi, gdzie można umrzeć i poczuć się jej częścią.
Na scenie pojawiają się dwaj samotni mężczyźni w różnym wieku: Diego Pazo i Daniel Abreu, a ich ciała zaczynają „przemawiać”, powtarzając zgodnie sekwencje ruchowe. Wyłania się z tego opowieść o człowieku cierpiącym i analizującym swoje dotychczasowe doświadczenia życiowe, które – być może – pozwolą mu na przemianę.
Niezwykłe piękno ukryte w specyficznej narracji łączy elementy tańca i ruchu z wizualizacjami, wyświetlanym tekstem, różnorodną muzyką i migotliwym światłem. Spektakl cechuje niezwykła estetyka – przypomina komponowanie precyzyjnych obrazów, które rozpadają się na drobiazgi budujące całość. Przekaz jest jednocześnie pełen fizyczności, konkretu i materializmu, bardzo emocjonalny, a jednak odrealniony.
Ogromne wrażenie robi sprawność tancerzy, umiejętność koncentracji wysiłku i niezwykła precyzja ruchu każdego, nawet najmniejszego mięśnia. W grze emocji i zmysłowości ich ciała wydają się giąć i zmieniać kształt niczym plastelina, zespajając się w jedność. Artyści poruszają się niespiesznie, by za chwilę zatracić się w szaleństwie ekspresyjnego tańca.
Wszystko to doskonale oddaje psychiczne przeżycia bohaterów, chorobę duszy, podkreślając duszną, depresyjną atmosferę opowieści o korzeniach. Oszczędna scenografia idealnie pasuje do klimatu całego pokazu, a zmienna muzyka i światło celowo drażnią, by za chwilę ukoić zmysły.
Chęć przebywania wszędzie naraz odbiera ludziom zdolność rozumienia własnych korzeni i przynależności do rodziny czy narodu. Zanika poczucie tożsamości. Czy taniec może powstrzymać ten proces i pomóc w odrodzeniu dawnych wartości?