EN

21.10.2023, 19:11 Wersja do druku

Felieton jesienny a przez to bardzo polityczny

1.

Dwa tygodnie przed wyborami ukazał się tzw. Dialog Puzyny. Krótkie przypomnienie: po wielu latach szefowania „Dialogiem” Jacek Sieradzki odszedł na emeryturę. Zespół redakcyjny miał swój pomysł na kierowanie periodykiem należącym do puli tzw. pism patronackich, tj. w całości finansowanych ze środków publicznych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego; ostatecznie szefostwo Instytutu Książki, de facto ministerialnej ekspozytury, podjęło decyzję o powołaniu na stanowisko redaktora naczelnego „Dialogu” Antoniego Wincha (pisarza, publicystę i teatrologa z tytułem doktora). Zespół przystąpił do kontrofensywy; zastosowano chwyty poniżej pasa (kwestionowanie kompetencji Wincha, odmowa świadczenia pracy) oraz występy histeryczne (jak wiadomo oszołomstwo, bez względu na światopoglądowe barwy, ma podobne formy ekspresji). Grande finale tego performansu jest publikacja tomu (sfinansowanego z budżetu miasta stołecznego Warszawy) o znaczącym tytule Przejęte, którego tematem jest „zawłaszczanie” narodowych instytucji kultury przez rządzącą prawicę.

Opublikowane teksty są bardzo nierówne co do formy i treści (od złożonych z półprawd kronik i „raportów” po wyznania znerwicowanych pracowników), a całość sprawia kompletnie przypadkowe wrażenie. Gdyby inicjatorom przedsięwzięcia przyświecały szlachetne intencje, a nie motywowana politycznie nawalanka, nie zmarnowano by szansy na coś, o czym marzą ludzie istotnie zatroskani o dobrostan polskiej kultury – narodową dyskusję o sensownym, ponad politycznym zarządzaniu jej instytucjami.

2.

Proszę wybaczyć prywatę, ale jako osoba o zakręconej zawodowej biografii mam, sądzę, pewien mandat do niniejszego akapitu. W 2006 roku opuściłam Teatr Narodowy na rzecz telewizji publicznej. Przeżyłam jedenastu jej prezesów, wyrzucono mnie w 2012, po przejęciu TVP przez Platformę Obywatelską; żegnał mnie rechot pozostających w Agencji Filmowej redaktorów z ubecką przeszłością, których przed utratą stanowisk w 2007 ocaliło orzeczenie ówczesnego Trybunału Konstytucyjnego, kwestionujące część zapisów ustawy lustracyjnej z 2006 roku. Po dwóch latach pauzowania (nie obnosiłam ran w mediach, ani też nie dostałam żadnych ofert z licznych ośrodków teatralnych i teatrologicznych) w Muzeum Narodowym w Warszawie zatrudniła mnie Agnieszka Morawińska. Uciekłam stamtąd w 2022, spod obecnej dyrekcji, do Instytutu Teatralnego.

3.

Nie zamierzam bronić polityki kadrowej MKiDN, jednak przyjrzyjmy się faktom. Liczby to fakty (a nie emocje), więc posłużmy się prostą arytmetyką: Zjednoczona Prawica objęła rządy w 2015 roku. Narodowy Stary Teatr „przejęto” w 2017 roku, po wygaśnięciu kadencji Jana Klaty; MNW w 2018 roku (po ustąpieniu Agnieszki Morawińskiej, którą na krótko zastąpił Piotr Rypson); IT w 2019 (po wygaśnięciu kadencji Doroty Buchwald); Zachętę w 2020 roku (po pełnych dwóch kadencjach Hanny Wróblewskiej); „Dialog” w 2023 roku, po odejściu na emeryturę redaktora naczelnego (który sam przyznał, że odmówił udziału w modelu: „ty podpisuj, a my będziemy redagować”). Można tak długo. Są jeszcze przypadki osobliwe, bo „niekadencyjne”: z lektury Dialogu Puzyny należy sądzić, że Instytut Adama Mickiewicza „przejęto” w 2019, wraz z pojawieniem się tam Barbary Schabowskiej, a „przejęcie” TVP Kultura nastąpiło po wyrzuceniu zeń Wojciecha Majcherka (pracował tam nieprzerwanie od 2005 roku), tj. w 2020 roku. O „przejęciu” Instytutu Literatury w ogóle trudno mówić, bo powołany został w 2019 roku.

Jak widać, w wielu przypadkach „przejęcia” polegały na powołaniu nowych szefów po upływie kadencji poprzedników. Zaiste, inaczej definiujemy pojęcia. Zdaniem redakcji Dialogu Puzyny z „przejęciem” mamy do czynienia zawsze wtedy, kiedy na stanowiska szefów narodowych instytucji kultury powoływani są ludzie, których światopogląd nie nadąża za tempem i oczekiwaniami progresistów. W drugą stronę to sprawiedliwość dziejowa, bo ONI mają monopol na prawdę i dobry gust. „Dialog” redagowany przez zrewoltowany dziś zespół nie był „Dialogiem” przejętym przez środowisko o radykalnie lewicowym światopoglądzie (co odrzuciło od pisma wielu czytelników nie tylko konserwatywnych, lecz także umiarkowanych przekonań, a nawet długoletniego naczelnego), lecz „Dialogiem” jedynie słusznym. Podobnie jak „Pamiętnik Teatralny” czy warszawska Akademia Teatralna – te nie są przez nikogo „przejęte”, jako że utrzymują wzorowo progresywną linię.

Nielubianemu przez polską lewicę Henrykowi Sienkiewiczowi zawdzięczamy jakże użyteczne pojęcie „moralności Kalego” (zaraz rozstrzelają mnie za rasizm). Dialog Puzyny jest obezwładniającym wprost świadectwem hipokryzji i – nie mam co do tego cienia wątpliwości – preludium do bezwstydnego „odbijamy”.

4.

W 31 numerze „Raptularza” opublikowaliśmy brawurową (i błyskotliwą) recenzję prof. Marka Troszyńskiego z książki Marty Nowickiej Słowacki. Wychodzenie z szafy. Podstawą publikacji jest doktorat obroniony przez Nowicką na Uniwersytecie Gdańskim. O ile wiem, z powodu tego „naukowego” skandalu nikomu nie spadł włos z głowy: ani władzom uczelni i wydziału, ani promotorowi, ani recenzentom, ani wydawcom.

W przedwyborczą sobotę niezawodny w takich przypadkach redaktor Michał Smolis podesłał mi link do tekstu z „Super Expressu”. Niestety, muszę zacytować fragment:

„To prawdziwa sensacja nie tylko dla miłośników polskiej literatury! Czy autor, który przez wielu ekspertów uznawany jest za najsłynniejszego naszego poetę wszech czasów, był osobą LGBT? Wiele wskazuje na to, że Juliusz Słowacki miał romans z innym wieszczem. Chodzi o Zygmunta Krasińskiego! Do papierów pokazujących relacje Słowackiego z Krasińskim dotarła Marta Nowicka, autorka książki Słowacki. Wychodzenie z szafy”.

Autor tabloidu powołuje się na fragmenty książki opublikowane w „Krytyce Politycznej” oraz recenzję z dwumiesięcznika „Książki. Magazyn do Czytania" niewiadomego autora, który – dzięki ustaleniom Nowickiej – informuje, że „Zygmunt i Juliusz uprawiali ze sobą seks co najmniej raz” i „niewykluczone, że właśnie w tej sprawie Krasiński konsultował się potem z seksuologiem”.

Jak słychać, Ministerstwo Edukacji i Nauki padnie powyborczym łupem lewicy. Wyjechać to za mało. Pora umierać.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne