EN

16.03.2023, 16:41 Wersja do druku

Fedra, czyli historia flanelowego wstydu

„Fedra, czyli historia flanelowego wstydu” w Teatrze Układ Formalny, wg scenariusza i w reż. Agaty Dudy-Gracz, inspirowanego „Miłością Fedry” Sarah Kane oraz „Hippolytosem uwieńczonym” Eurypidesa. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Przemysław Jendroska / mat. teatru

Nasza bohaterka jest bufetową w teatrze, ma chore serce, chodzi w tytułowych flanelach, jest niechlujnie umalowana, uzależniona od Pawełków i - rozpaczliwie samotna. Ma jednak coś, na co może liczyć – wyobraźnię, dzięki której jej życie nie jest aż tak bardzo przygnębiające,  wciela w rolę Fedry, i - choćby tylko przez czas spektaklu jest prawdziwą królową...  Tak, to jest opowieść o sile wyobraźni, która bywa jedynym, co trzyma nas przy życiu, bywa jednak i tegoż życia przekleństwem. A czym tak naprawdę jest dla naszej bohaterki?

Agata Duda-Gracz sięgnęła we Wrocławiu do Sarah Kane i do Eurypidesa, żeby przez pryzmat brutalistki i klasyka opowiedzieć o nieznośnej potrzebie miłości, takiej, która nie pozwala żyć, a jednocześnie jest jedyną tego życia nadzieją. O - bliskości, która potrafi być zabójcza - jak u Hipolita; o przemijaniu, które jest niestety zupełnie prozaiczne a nawet wulgarne (fantastyczny Przemysław Furdak w roli lekarza), czy wreszcie – o tęsknocie za życiem, którego nigdy nie przeżyjemy, a którego tak bardzo chcielibyśmy choćby spróbować. 

Spektakl jest wspaniale zagrany. W Fedrę wcieliła się aktorka wrocławskiego Capitolu - Justyn Szafran i nie zawaham się nazwać tej roli kreacją, nie mam żadnych wątpliwości, że to jedna z najlepszych i najbardziej przejmujących ról sezonu, poprowadzona i zagrana jednocześnie z sercem i - z matematyczną precyzją, zasłużenie zbierająca owacje na stojąco. Na scenie gościnnie także Emose Katarzyna Uhunmwangho, nieledwie roznosząca swoim głosem i talentem tę niewielką przestrzeń, oraz – świetne role aktorów UF, których zapamiętam szczególnie z jednej z najlepszych scen, jakie widziałem ostatnio w teatrze - spotkaniem wyrodnej córki Fedry z eryniami.

Nie wyobrażam sobie, że nie obejrzycie tego poruszającego, mądrego i - bardzo pięknego przedstawienia. Z ulicy trzeba skręcić w bramę, na ścianie wisi mała kartka ze strzałką. To tam.

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła