EN

14.06.2021, 10:35 Wersja do druku

Euforia po udanej tragedii

„Madama Butterfly” Giacomo Pucciniego w reż. Romualda Wiczy Pokojskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Paulina Janas z Nowej Siły Krytycznej.

Druga w tym sezonie premiera Opery Bałtyckiej (po składance „Judyta” / „Syn marnotrawny” / „Święto wiosny”) to „Madama Butterfly” Giacomo Pucciniego. Trudne wykonawczo dzieło zostało zrealizowane z sukcesem. Reżyser Romuald Wicza-Pokojski nie konfrontuje historii toczącej się na przełomie XIX i XX wieku ze współczesnością, widz ma szansę zanurzyć się w pięknie japońskiej tradycji i realiów (choćby wielobarwne stroje chóru japońskich gości weselnych). Zaskakujący może wydać się koniec – samobójstwo bohaterki nie polega na rozcięciu mieczem brzucha a na podcięciu sobie gardła rodowym sztyletem.

fot. mat. teatru

Oszczędne środki scenograficzne użyte przez Hannę Wójcikowską-Szymczak pozwalają na zagłębienie się w przeżyciach Cio-cio-san, czyli tytułowej Butterfly (Izabela Matuła). Dom na wzgórzu wynajęty przez Pinkertona (Paweł Skałuba) to zaledwie przesuwane drzwi. Oficer amerykańskiej marynarki ma zamieszkać w nim z piętnastoletnią gejszą, którą bierze za żonę. Wedle japońskiej tradycji wynajmuje go na dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ale tak naprawdę jego plan jest inny. Już pierwsza rozmowa z amerykańskim konsulem w Nagasaki (Leszek Skrla) zdradza przewrotną naturę Pinkertona. Sharpless stanowczo, lecz bezskutecznie daje mu rady, by nie igrał z uczuciami niedoświadczonej kobiety. Cio-cio-san poświęca dla marynarza wszystko, zmienia wyznanie, w konsekwencji rodzina się jej wypiera. Pełne grozy wejście wuja dziewczyny uświadamia, czego dopuściła się kobieta. Scenę poprzedza napięcie budowane w muzyce i w zachowaniach uczestników wesela. Szymon Kobyliński w roli Bonzo jest bardzo przekonujący – jego bas brzmi naprawdę srogo i bezwzględnie. Po wyjeździe męża kobieta nie ma w nikim oparcia. Oczekiwanie na jego powrót (aria „Un bel di vedremo”) to jeden z bardziej wzruszających momentów tej werystycznej opery. Izabela Matuła nie tylko wokalnie, ale i aktorsko wspaniale buduje dramatyzm sytuacji. Pinkerton wraca po trzech latach... z amerykańską żoną, chce zabrać syna, którego urodziła mu Cio-cio-san. 

fot. mat. teatru

Suzuki, służącą głównej bohaterki, przejmująco zagrała Karolina Sikora – zarówno radość z pomyślnego losu Butterfly (duet kwiatowy „Scuoti quella fronde di ciliegio”), jak i troskę z powodu pojawienia się Kate Pinkerton (Iwona Wall). Warto też wspomnieć o Mateuszu Zajdlu wcielającym się w rolę Goro (cwany, fałszywy japoński swat) i o najbardziej wyrazistym w obsadzie Leszku Skrli – widać to choćby podczas sceny odczytywania listu, z którego ma wyniknąć, że marynarz nie wróci już do japońskiej żony. Butterfly jest tak przejęta pierwszymi słowami, że zaniepokojonemu konsulowi nie uda się przekazać przykrej wieści. Paweł Skałuba w rolę Pinkertona wcielał się już chociażby w Teatrze Wielkim w Warszawie, nic więc dziwnego, że czuje się w niej, jak ryba w wodzie.

Orkiestra pod batutą José Maria Florêncio umieszczona została na przodzie sceny – ze względów epidemiologicznych instrumentaliści muszą być rozstawieni. Śpiewacy grają na podeście za nią. Niestety, w kilku momentach orkiestra zagłusza wykonawców znajdujących się w „domu na wzgórzu”, zwłaszcza wysokich partii. Mimo to opera została przyjęta przez widownię bardzo entuzjastycznie. 

Giacomo Puccini

„Madama Butterfly”

libretto: Luigi Illica, Giuseppe Giacosa

tłumaczenie: Dorota Sawka

reżyseria: Romuald Wicza-Pokojski

kierownictwo muzyczne: José Maria Florêncio

premiera 11 czerwca 2021, Opera Bałtycka w Gdańsku

występują: Anna Banaszuk, Maja Boulton, Izabela Matuła, Anna Osior, Karolina Sikora, Marta Szamal, Iwona Wall, Krzysztof Brzozowski, Paweł Faust, Szymon Kobyliński, Paweł Skałuba, Leszek Skrla, Witalij Wydra, Mateusz Zajdel, Jan Żądło

Paulina Janas – absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (specjalizacja teatrologiczna i edytorska). Studentka IV roku śpiewu solowego w Akademii Muzycznej w Gdańsku.

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Paulina Janas