EN

14.12.2020, 12:54 Wersja do druku

Deszcz

“Historia przemocy” wg Édouarda Louisa w reż. Eweliny Marciniak z Teatru im. Fredry w Gnieźnie na 40. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych online. Pisze Iwa Poznerowicz w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Natalia Kabanow

Niewiele ponad rok temu na scenie Teatru Fredry w Gnieźnie reżyserka Ewelina Marciniak przygotowała polską prapremierę „Historii przemocy”, inspirowaną powieścią młodego francuskiego pisarza Eddy’ego Bellegueule, który po przyjeździe do Paryża zmienił nazwisko na Édouard Louis. Od razu zaznaczam, że bardzo dobrze się stało, iż to poruszające przedstawienie, z zaskakującymi efektami i rozwiązaniami scenograficznymi, świetną muzyką Wacława Zimpla, zostało wybrane do dwunastu tegorocznych spektakli zaproszonych na Warszawskie Spotkania Teatralne.

„Historia przemocy” to autobiograficzna opowieść o wydarzeniach nocy wigilijnej, które spotkały autora Édouarda Louisa, a także o konsekwencjach tych wydarzeń. Louis – młody francuski gej, wracając do domu po spotkaniu z przyjaciółmi, w ciemnej uliczce przy placu Republiki natyka się na przystojnego algierczyka, Reda (Oskar Malinowski). Obopólne zainteresowanie mężczyzn powoduje, że paryżanin zaprasza nowego znajomego do swojego mieszkania. Wspólne uniesienia kończy nic nieznaczące pytanie rzucone do algierskiego kochanka: „nie widziałeś mojego telefonu?”. To z pozoru niegroźne zdanie wywołuje u Reda falę agresji. Atakuje partnera, grozi mu bronią, krzywdzi go. Na szczęście Louisowi udaje się zachować życie; stara się działać racjonalnie, jednak nieudolne działania policji jeszcze bardziej pogłębiają jego traumę, która powoli niszczy świat jego wartości. Szukając pomocy i wsparcia, wyjeżdża do siostry, by opowiedzieć jej o swoim dramacie i może w ten sposób uwolnić się od szokujących doświadczeń.

W spektaklu wydarzenia, których doznał Louis, opowiadane są z perspektywy jego siostry, jego przyjaciół i samego bohatera. Ich wszystkie głosy, myśli, odczucia przenikają się i ze sobą splatają. Słuchając tych relacji, uświadamiamy sobie, że pełna przemocy historia, która się wydarzyła, nie dotyczy już tylko samego Louisa. Staje się ona jakby przypowieścią każdego, kto o niej opowiada. Traumatyczne przeżycia ofiary stają się w tych zwierzeniach, dotyczących upokarzającej nienawiści czy pragnienia zemsty, coraz bardziej odosobnione, niewiarygodne i jakby niewyrażalne.

Gnieźnieński spektakl robi ogromne wrażenie – nie tylko przez dramatyczną i wstrząsającą linię narracji czy bardzo dobrą i przejmującą grę aktorską. Moim zdaniem najważniejszym elementem spektaklu jest scenografia. Ewelina Marciniak wraz z Grzegorzem Layerem wypełnili scenę Teatru Fredry wodą, w której aktorzy nie tylko cały czas brodzą, ale wielekroć się w niej zanurzają. Jedynym tłem wszystkich scen jest ściana, pokryta tapetą z palmami. Dodatkowo cały czas pada deszcz. Wydawałoby się, że woda to symbol oczyszczenia. Jednak w fascynującej inscenizacji Eweliny Marciniak lejące się strugi wody pochłaniają bohaterów – ona nie uwalnia od winy czy zarzutów, ona jest jak wszechogarniająca trauma, przed którą nie ma ucieczki. Jest symbolicznym i niezbędnym dopełnieniem każdej sceny. Jej ruch i wywoływane odgłosy to dodatkowa „muzyka” spektaklu. Aktorzy mając tak wyjątkowo niełatwe zadanie bycia partnerem nie tylko dla siebie, ale i dla tej paradoksalnie hipnotyzującej materii, w której są jakby zamknięci i nią też w jakiś sposób zdeterminowani, wywiązali się z niego bardzo dobrze. W rolę głównego bohatera wcielił się Piotr Nerlewski. Aktor prowadzi swoją postać bardzo subtelnie, delikatnie. Nie szafuje emocjami, a jednak doskonale widzimy, co przeżywa i jak pogrąża się w swoim dramacie. Jego siostrę gra Martyna Rozwadowska. Stworzona przez aktorkę postać może sprawiać  wrażenie osoby dość prymitywnej i prostackiej. Ale Rozwadowska, korzystając niekiedy z elementów pastiszu czy nawet kabaretu, nigdy nie  zapomina o tym jak ważne jest dobro i miłość do brata. Stara się być tolerancyjną i otwartą kobietą. Prawda jest jednak taka, że i ona nie do końca rozumie brata  i nie umie mu pomóc, ale z całą pewnością darzy go siostrzaną miłością.

Zaskakujący i przejmujący spektakl Eweliny Marciniak poruszył we mnie emocje, których od zawsze szukam w teatrze.  Zaproszenie Teatru Fredry na 40. WST to znakomita decyzja tegorocznych selekcjonerów.

Tytuł oryginalny

Deszcz

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Iwa Poznerowicz

Data publikacji oryginału:

12.12.2020