Odszedł jeden z najwybitniejszych polskich aktorów; byłem wielbicielem jego talentu – powiedział PAP Daniel Olbrychski, wspominając Jerzego Stuhra. „Był artystą kompletnym, wszechstronnym, docenionym poza granicami kraju. Jurek zostaje z nami w cudownych rolach filmowych i reżyseriach” – dodał.
W wieku 77 lat zmarł aktor filmowy i teatralny, polonista, profesor sztuk teatralnych Jerzy Stuhr. W ostatnich latach zmagał się z ciężką chorobą.
„Odszedł jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Byłem wielbicielem jego talentu, widzem i partnerem" - powiedział PAP Olbrychski.
Wspominał, że pracowali razem na planie filmu Piotra Szulkina „Ga, ga. Chwała bohaterom" (1986 r.). „Patrzyłem na niego i przestawałem grać, bo byłem tak zafascynowany tym, co robi Jurek, partnerując mi. Po prostu go słuchałem i patrzyłem na niego tak, jak widzowie. Podziwiałem jego kunszt, grę, niesłychaną zupełnie pracowitość, rzetelność zawodową" - opowiadał Olbrychski.
Ocenił, że to „imponujące, zdarza się jeden na tysiąc". „Talent wszyscy znani aktorzy mają, a on jeszcze wykazywał przygotowanie i rzetelność w każdej sekundzie, energię niesłychaną" - zwrócił uwagę Olbrychski.
Jak mówił, już od kilku lat wszyscy zdawali sobie sprawę, że Stuhr miał problemy ze zdrowiem. „Pamiętam wiele lat temu, jak ściskałem za kulisami jednej z imprez Maćka, jego syna, życząc mu, żeby ojciec z tego wyszedł i wyszedł, bo rzeczywiście jeszcze parę lat był z nami" - powiedział.
Wspominał ich ostatnie spotkanie. „Widziałem go na przyjęciu w Milanówku, które wydaje co roku od wielu lat Krysia Janda, jego przyjaciółka. Był w bardzo w słabej formie, z trudem mówił" - zdradził Olbrychski.
Dopytywany, czy udało im się porozmawiać, odpowiedział: „Przez chwilkę, tak. Wszyscy ze sobą wymienialiśmy zawsze serdeczności, radośni, że mamy okazję, nie w pracy, tylko ot, tak prywatnie, spotkać się. Nie jest prawdą, że to jest zawód snobów i egoistów, którzy myślą tylko o sobie. My się bardzo szanujemy, kochamy wzajemnie, podziwiamy, przynajmniej elita tego zawodu, do jakich najwyższych szczytów należał i należy Jerzy Stuhr" - podkreślił Olbrychski.
„Dzięki temu, że jego filmy zostały, obcowanie z Jerzym będziemy mieli nie tylko my, ale i następne pokolenia. To jest krzepiące, że nie całkiem odchodzimy tak, jak przed dziesięcioleciami wielcy teatralni aktorzy - Osterwa, Węgrzyn, Jaracz. Oni nie mieli zapisów właściwych do ich talentu. Tutaj jest, Jurek z nami zostaje w cudownych rolach filmowych i reżyseriach" - zwrócił uwagę.
Ocenił, że Stuhr był „artystą kompletnym, wszechstronnym, docenionym również poza granicami kraju, uważanym we Włoszech za jednego z najwybitniejszych artystów europejskich".