EN

4.04.2023, 15:52 Wersja do druku

Czym jeszcze zaskoczy nas toruński Baj?

Ze Zbigniewem Lisowskim, dyrektorem teatru Baj Pomorski w Toruniu rozmawia Anita Nowak.

fot. Ireneusz Maciejewski/mat. teatru

Wasz teatr od dawna oswaja ze sztuką osoby niepełnosprawne. Przykładem działalności na tym polu może być choćby dzień poświęcany na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek SPOTKANIA prezentacji dorobku dzieci z grup czy szkół specjalnych INNYM OKIEM. Najbliższa premiera też będzie związana z przybliżaniem osób niepełnosprawnych do teatru…

- Aktualnie jesteśmy w trakcie realizacji projektu, ze środków PFRON- owskich.  Na co dzień też współpracujemy ze Stowarzyszeniem Osób Niepełnosprawnych i różnymi fundacjami, albowiem staramy się zawsze być w pełni dostępni dla każdego potencjalnego widza. A więc i tego, który porusza się na wózku, tego dotkniętego autyzmem, czy Zespołem Aspergera, niedosłyszącego i niedowidzącego. Dlatego w ramach realizacji tego projektu zespół osób, które w przyszłości będą pracowały w teatrze z osobami z którąkolwiek z tych niepełnosprawności, przechodzi odpowiednie szkolenie. Muszą one wiedzieć, jakie trzeba podjąć starania, żeby wszyscy widzowie w teatrze czuli się komfortowo, żeby mogli czynnie uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych.

Dominika Miękus, Marta Parfieniuk-Białowicz i Edyta Soboczyńska przygotowują na małej scenie, tej „Przytulakowej” i w przestrzeni wokół niej spektakl KTO TAM? skierowany do absolutnie każdego widza, ze szczególnym jednak uwzględnieniem osób ze Szczególnymi Potrzebami. Przekaz będzie dostosowany w taki sposób, aby potrzeby tych ostatnich zostały spełnione w stopniu możliwie jak najwyższym.  Przedstawienie powstaje na podstawie warsztatów, które aktorki aktualnie z nimi przeprowadzają.

Premiera odbędzie 23 kwietnia. Dariusz Panas robi do tego scenografię, a Jan Gembala muzykę. Wskazane wyżej aktorki wystąpią w nim i nie będzie to konwencja spektaklu z narracją, tylko performatywne działanie artystyczne, nastawione bardziej na odczuwanie niż rozumienie. W przyszłości może to stać się takim nurtem naszego teatru pod kontem docierania do widza z niepełnosprawnościami.

Zrobiliśmy też wywiad na temat tego, co jeszcze musimy poprawić jeśli chodzić o infrastrukturę.

Rok 2023 to rok Kopernika…

- I stąd właśnie koleją premierą będzie URANIA przygotowywana w kooperacji z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii. Oni postarali się o grant, więc są producentem, my jesteśmy wykonawcą. Ireneusz Maciejewski reżyseruje, Dariusz Pans robi scenografię, Magda Sęk kompozycje,a Mateusz Pospieszalski aranże. Będzie to spektakl o układzie słonecznym, o kosmosie.

Planujecie też podobno wielki spektakl plenerowy na Święto Miasta?

- Premiera w mojej reżyserii odbędzie się 23 czerwca. Będzie to taki spektakl partycypacyjny, jako że chcemy też wciągnąć w te działania mieszkańców, rzecz traktująca o kursie Ziemi, która zostanie przedstawiona jako wielki okręt, płynący bez kapitana przez fale sztormu inflacji i wojen. Jego podróż będzie poszukiwaniem kapitana na miarę naszych czasów, który potrafiłby ten statek poprowadzić. Na końcu okaże się, że tym kapitanem jest każdy z nas. Będziemy sobie zadawać pytania i na te pytania odpowiadać.

No i wystąpi też Kopernik?

- Nie tylko. Zostanie przedstawiony również cały układ słoneczny z reprezentacją wszystkich planet pod różnymi postaciami, które poprowadzą miedzy sobą dialogi. Każda z nich zostanie scharakteryzowana. Na tym statku popłynie też  Einstein jako człowiek, który zrewolucjonizował współczesną fizykę i jego pierwszy oficer, Sokrates, który, jak pamiętamy, zadawszy niewygodne pytanie, zmuszony został do wypicia cykuty. U nas nosi on koszulkę z napisem: „myślenie nie boli”.
Będziemy się też zajmować  stosunkiem świata wobec kobiet. Ziemia w postaci Grażyny Rutkowskiej-Kusa będzie miała swoją reprezentantkę, Gaję, i zaśpiewa song na temat tego, jak się z nią obchodzą współcześni. Jednocześnie Ziemia przypomni, że jest miejscem zamieszkania dla wszystkich. Bez względu na płeć, wyznanie i poglądy. Trochę nawiążemy do marszu kobiet, ich praw.

No a sam Kopernik?

- Zostanie też przedstawione życie Kopernika. I w dużej mierze skupimy się tu na wątku osobistym. Wielki astronom był bowiem szaleńczo zakochany w swojej gosposi, ale został zmuszony do odesłania jej z Fromborka do Gdańska. Wtedy szalała Wielka Inkwizycja.  Dlatego w spektaklu odwołamy się  też do polowania na czarownice. Albowiem niewygodna Kościołowi reformacja, aby odwrócić jego uwagę od siebie, wymyśliła dla kobiet stosy. Ostatnia czarownica w kujawsko-pomorskiem spalona została w XIX wieku.

Wspominamy też o tym, że Kopernik odrzucał wszelkie oferty awansów. Pokłócił się nawet ze swoim wujem o to, że chciał się oddać tylko nauce. W efekcie trafił do Fromborka, gdzie był kompletnie osamotniony. Ale największe jego napięcie polega na tym, że z jednej strony odebrano mu miłość życia, a z drugiej, że zdawał sobie sprawę z tego, w jakim systemie żyje i że ta jego wizja naukowa rozjeżdża się z wizją oficjalną, i że to może mieć straszne konsekwencje, zaprowadzić do na stos.

Wymowa spektaklu jest taka, żebyśmy się nie dali zdominować przez żadną ideologię. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że Ziemia nie jest naszą własnością i podejmując decyzję, trzeba brać pod uwagę też racje innych ludzi, bo to jest nasz wspólny dom. No i poszukiwania tego kapitana, który poprowadzi nasz wspólny statek. A więc to, co tak trafnie zostało wypowiedziane w orędziu z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, że obecnie Ziemia jest dryfującym statkiem bez żagli i bez kapitana.

Do czerwca mamy więc zaplanowane trzy premiery. Jaką premierę na jesieni zrobimy nie wiadomo, wszystko zależy od finansów.  Zobaczymy, na co nas stać. Będziemy jeszcze występować o środki dodatkowe z Unii Europejskiej na budynki, które znajdują się w strefie UNESCO, a które są zabytkami.

Zamierzamy poszerzyć magazyny, powymieniać okna na grubsze, żeby tam była strefa termicznego komfortu dla widza.
Ja będę reżyserował jeden spektakl, ten kopernikowski plener. No i chcemy przyjąć nowych aktorów. Ale muszę najpierw porozmawiać na ten temat z Prezydentem, więc może będzie to dopiero na jesieni.

A doroczne festiwale?

- Z Ministerstwa dostaliśmy pieniądze na Międzynarodowe Spotkania Teatrów Lalek. Po rozmowie z Prezydentem zobaczymy, jakie dofinansowanie dostaniemy do „Spotkań” od Miasta.

Miasto przyznało nam dotację na Toruński Festiwal Teatrów Jednego Aktora. Jest już ogłoszony nabór otwarty. To takie novum. I wpłynęło bardzo dużo ofert. Tak więc obydwa festiwale odbędą się.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło:

Materiał nadesłany