"Cwaniary" Sylwii Chutnik w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Ten spektakl miał z powodów pandemii największego pecha – co planowano premierę, to w jej dosłownie przededniu teatr z powodów epidemicznych się zamykał. Ale w końcu się udało, niestety.
Jest teraz taki trend, że pojawia się coraz więcej przedstawień skrajnie mizoandrycznych, powstałych ze wściekłej wręcz nienawiści do mężczyzn, i - oto mamy jedno z nich. W Polonii trudna dla mnie do zrozumienia afektacja została nieszczęśliwie połączona z tanią i pretensjonalną publicystyką polityczną, a całość – w wielu miejscach – jest nieprawdopodobnie i zupełnie niepotrzebnie wulgarna, na każdym zresztą poziomie. W efekcie - istotne sprawy, o których chciano opowiedzieć, zostały spostponowane, a nawet ośmieszone, nie mam pewności, czy właśnie taki efekt chciały twórczynie osiągnąć.
Cóż, językiem teatru jest jednak WCIĄŻ metafora, na scenie tymczasem jako element scenografii widzimy niebagatelnych rozmiarów organ, i jest on zupełnie, ale to zupełnie niemetaforyczny.
Podobnie jak wszystko, co widzimy i słyszymy; ten spektakl to katastrofa.