„Diabły” Grzegorza Niziołka i Mai Kleczewskiej w reż. współautorki w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Aneta Kyzioł w „Polityce”.
Historia opętań w klasztorze urszulanek we francuskim Loudun w latach 30. XVII w., skutkujących uznaniem za winnego czarów i spaleniem na stosie lokalnego proboszcza, który słowem i czynem sprzeciwiał się celibatowi, doczekała się wielu interpretacji (u nas m.in. „Matka Joanna od Aniołów" Iwaszkiewicza, sfilmowana przez Kawalerowicza czy „Diabły z Loudun" Pendereckiego). „Diabły" Kleczewskiej i Niziołka korzystają z nich wszystkich, a kontekstem są organizowane przez księży na plebaniach w nieodległych od Bielska-Bialej Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu orgie seksualno-narkotykowe, głośne, bo zakończone śmiercią albo zapaścią pracowników seksualnych. Centralną kwestią jest stosunek Kościoła do ciała: represjonowanie pożądania i potrzeby bliskości - stąd obsesja na punkcie seksu (z zakazami, brutalnymi egzorcyzmami kobiet czy pedofilią). Część scen rozgrywa się na ołtarzu: tu ksiądz Grandier (Przemysław Kosiński) udziela sobie ślubu z Magdaleną, z którą wkrótce będzie miał dziecko, tu opętana uczuciem do niego matka Joanna (Oriana Soika) i jej zakonnice walczą o uwagę. I tu kościelni egzorcyści torturami wypędzają z nich „zło". Scenerią innych jest bar, gdzie do głosu dochodzą świeccy i padają pytania w stronę widowni. Bielski spektakl Kleczewskiej to odważna i zostająca w głowie wypowiedź, w której ważnym tematom w jednej chwili towarzyszy brutalna dosłowność, w następnej zaś piękne, wizyjne obrazy (scenografia Zbigniew Libera, multimedia Wojciech Puś, muzyka Cezary Duchnowski).