EN

16.09.2024, 11:10 Wersja do druku

Chopin to Polska, a Polska to Chopin

XX Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Chopin i Jego Europa w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w „Naszym Dzienniku”.

fot. mat. organizatora

Odbywający się co roku latem, w sierpniu, mój ulubiony Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa” wkroczył w wiek w pełni dojrzały. Tegoroczne wydarzenie miało już swoją dwudziestą edycję. Taka data skłania do spojrzenia wstecz. Toteż Stanisław Leszczyński, któremu zawdzięczmy powstanie festiwalu (wszak jest jego pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym), znakomity znawca muzyki klasycznej, teoretyk muzyki, krytyk, publicysta, a nade wszystko niestrudzony propagator polskiej muzyki klasycznej (redaktor i wydawca płyt właśnie z muzyką polską) – w książce programowej festiwalu sięgnął do wspomnień. Również i ja wspominam, ponieważ od początku, od pierwszej edycji obserwuję z perspektywy dziennikarskiej to ważne wydarzenie, więc także część mojego życia wiąże się z tym festiwalem.

Na przestrzeni lat wysłuchaliśmy nie tylko wszystkich najważniejszych utworów należących do światowego dziedzictwa muzyki klasycznej, ale też tych mniej znanych, a wśród nich polskiej muzyki dawnej, w części zapomnianej, która dzięki festiwalowi wraca do słuchaczy na żywo, a także w nagraniach płytowych (oczywiście za sprawą festiwalu). Tak jak twórczość Feliksa Janiewicza, którego nazwisko nawet wśród melomanów jest mało znane.

Tegoroczny jubileuszowy festiwal zgromadził wybitnych artystów – zarówno tych, których już znamy, jak i debiutujących. Rozpoczął się 17 sierpnia popołudniowym recitalem utworów Chopina w znakomitym wykonaniu znanego polskiej publiczności Erica Guo, który podczas konferencji prasowej powiedział znamienne słowa, że „Chopin to Polska, a Polska to Chopin”. Wieczorem zaś, także inauguracyjnie, w bazylice św. Krzyża „przed sercem Fryderyka Chopina” bardzo pięknie wybrzmiała muzyka włoska w wykonaniu Fabia Biondiego (skrzypce) i Paoli Poncet (klawesyn). Fabio Biondi ma swoich sympatyków w Polsce. Całkowicie zasłużenie, bo to właśnie on – zakochany w muzyce Stanisława Moniuszki – rozsławia dzieła naszego ojca opery narodowej poza Polską. Na kolejnych festiwalach „Chopin i jego Europa” wraz ze swoim zespołem Europa Galante przy współpracy Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej i solistów ze świata prezentował dzieła operowe Moniuszki w formie koncertowej. W swoim dorobku ma wszystkie opery kompozytora, a w tym roku całość zamknęło najważniejsze dzieło Moniuszki – „Straszny dwór”. Dodajmy, iż wszystkie te dzieła są nagrane na płytach i jest to jedyny kompletny zapis wszystkich oper Moniuszki. Wprawdzie „Straszny dwór” odebrany został przez część odbiorców nieco kontrowersyjnie zarówno z powodu sposobu interpretacji muzycznej tego arcydzieła (chodzi o tempa zastosowane przez dyrygującego Fabia Biondiego), jak i śpiewaków zagranicznych, ponieważ ich język polski był mało zrozumiały albo właściwie w ogóle nie dało się go zrozumieć.

Wśród wykonawców pianistów chyba najbardziej olśniła publiczność Kate Liu swoim recitalem fortepianowym złożonym z utworów Beethovena, Chopina i Schumanna. Można było wyczuć, iż ogromne skupienie artystki na muzyce przeniosło się na widownię. Także niezapomniane wrażenie pozostaje w pamięci do dziś po doskonałym koncercie wokalnym ojca i syna Prégardienów: Christophera i Juliana w utworach Beethovena (tu głęboko przejmująca aria z Oratorium „Chrystus na Górze Oliwnej”) i Schuberta. Właściwie prawie wszyscy wykonawcy, recitale, koncerty – i te popołudniowe, i te wieczorne – to prawdziwa strawa dla ducha.

Przez te dwadzieścia lat utworzyła się swego rodzaju wspólnota czy – jak to nazywa Stanisław Leszczyński – rodzina złożona zarówno z artystów, którzy powracają na festiwal, jak i z publiczności, która także przybywa tu rokrocznie nawet z zagranicy. Ten wspólnotowy klimat tworzą piękna muzyka i wspaniali artyści, pianiści, orkiestry, śpiewacy. Tak było też i w tym roku. Wchodząc do Filharmonii Narodowej (tu najczęściej odbywały się koncerty, jak również w Operze Narodowej, w Studiu Lutosławskiego, na Zamku Królewskim i w bazylice św. Krzyża), zanurzaliśmy się w zupełnie innym, pięknym świecie. Harmonijnie zespolonym z tym, co w człowieku jest piękne. To świat jakże oddalony od opresywnych zachowań, od agresywnego propagowania zgubnych dla człowieka ideologii, od deptania podstawowych wartości na rzecz antywartości itp.

Można powiedzieć, że w dzisiejszej rzeczywistości chaosu i zamętu w przestrzeni kultury jedynie muzyka klasyczna obroniła się, nie poddała się wyniszczającemu procesowi, który podstępnie zagarnia przestrzeń życiową człowieka. I zgadzam się w pełni ze Stanisławem Leszczyńskim, który nawiązując do przyszłości festiwalu, wierzy, iż ci, „którzy w pewnym momencie będą go kontynuować, nie wyprowadzą muzyki z miejsc jej przynależnych i nie dadzą się zwieść popularyzatorskim hasłom przybliżenia melomanom kultury wysokiej poprzez wszechobecną w przestrzeni społecznej popkulturę. Muzyka to mądra, piękna i bezbronna Pani. Tej wspaniałej Damie ’przyglądać się’ powinniśmy w ciszy i skupieniu, aby móc ją w pełni zrozumieć. Poza emocjami, wyobraźnią i intuicją potrzebny jest też rozum”.

***

Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa 2024”, Warszawa, organizator: Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.

Tytuł oryginalny

CHOPIN TO POLSKA, A POLSKA TO CHOPIN

Źródło:

„Nasz Dziennik” nr 214

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data publikacji oryginału:

14.09.2024