EN

25.07.2022, 15:27 Wersja do druku

Anna Dymna o Zygmuncie Józefczaku: taki serdeczny brat - uśmiechnięty, sympatyczny

Był taki, że się cieszyłam, że on jest i że on mnie zna, i że całe życie jest gdzieś obok. Taki serdeczny brat - uśmiechnięty, sympatyczny  - powiedziała PAP o Zygmuncie Józefczaku wybitna aktorka Narodowego Starego Teatru w Krakowie Anna Dymna.

fot. Robert Wolański / mat. teatru

"Znam go od +urodzenia+, czyli od urodzenia mnie jako dorosłej osoby. Ponieważ ja już jestem sześćdziesiąt parę lat w teatrze" - powiedziała Dymna.

Aktorka przyznała, że "nie grali zbyt dużo ze sobą". "W ostatnich latach też nie graliśmy razem, ale zawsze spotykaliśmy się i dlatego trudno mi mówić o Zygmuncie, bo to jest trochę tak, jakby to był mój brat" - mówiła. "Taki serdeczny brat - uśmiechnięty, sympatyczny" - wyjaśniła.

"Myśmy mieli takie cudowne relacje - to był bardzo bliski mi człowiek. Był taki, że się cieszyłam, że on jest i że on mnie zna, i że całe życie jest gdzieś obok" - powiedziała. "To było najważniejsze, ponieważ Zygmunt był bezkonfliktowy, pracowity, życzliwy, uśmiechnięty. Trochę szalony, trochę inny od wszystkich" - podkreśliła.

Dymna przypomniała, że Zygmunt Józefczak "miał niecodzienne poczucie humoru". "I coś takiego dziwnego się stało, że to wszystko w nim z wiekiem zaczęło nabierać ogromnej wartości i siły. On z biegiem lat grał coraz lepiej" - oceniła.

"Teraz miał taki wspaniały okres. Patrzyłam na niego w +3Siostrach+ w reżyserii Luka Percevala i podziwiałam go. Taka sprawność techniczna, fizyczna" - zaznaczyła. "On w ogóle miał obecnie taki cudowny okres. Wiem, że sypały się liczne propozycje dla niego - i to się nagle urwało. To jakaś ironia losu" - powiedziała artystka.

Dymna przypomniała, że Józefczak miał 75 lat. "I tak jakby rozkwitł i wszystko się dla niego zaczynało. To było cudowne" - oceniła. "Wszyscyśmy się w Starym Teatrze z tego cieszyli. Rozmawialiśmy o tym często. I bardzo trudno było uwierzyć, jak zdarzył się ten wypadek. Oczywiście, wszyscy chcieliśmy mu pomóc" - wyjaśniła.

"Ja nawet przedwczoraj do jego córki napisałam. Wysłałam Zygmuntowi zdjęcia, a ona mi napisała, że on już niestety nie widzi zdjęć i że umiera" - mówiła Dymna.

"Prawdą jest, że czuję się ostatnimi czasy tak, jakby ktoś zabierał mi coś ważnego. Jurek Trela odszedł - i zrobiło się tak, jakby ten mój teatr był już nie taki. Teraz odszedł Zygmunt" - powiedziała. "Odchodzą ludzie, którzy byli sensem, siłą tego teatru - i przez to ta śmierć jest taka bolesna" - wyjaśniła aktorka.

"Tak mi coś pustoszeje… No, ale może taka jest kolej rzeczy" - powiedziała. "A najgorsze jest to, że my w Starym Teatrze jesteśmy rodziną. I nagle odchodzą ludzie, którzy byli z nami cały czas. Jeździliśmy gdzieś razem, występowaliśmy, dzieliliśmy rozmaite stresy, pomagaliśmy sobie. Bo to jest właśnie taki zespół" - podkreśliła.

Zaznaczyła, że "właściwie nie zna ludzi, którzy by go nie lubili". "Bo on był taki inny. Był takim bratem, który czasem chadza innymi drogami. Latał gdzieś wyżej, czasem niżej - w inne rejony - i dlatego był tak niezwykły dla nas, taki ciekawy" - wyjaśniła. "Zawsze byłam Zygmunta ciekawa i każde spotkanie z nim było dla mnie nie tylko przyjemnością, ale też inspirujące" - podkreśliła Anna Dymna.

W wieku 75 lat zmarł Zygmunt Józefczak, aktor teatralny i filmowy, który współpracował m.in. z Konradem Swinarskim, Andrzejem Wajdą i Krystianem Lupą. Informację o śmierci artysty podał w niedzielę zespół Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, z którym aktor był związany od 1971 r.

Wiosną br. Zygmunt Józefczak miał poważny wypadek. Wskutek upadku z metalowych schodów doznał rozległego urazu czaszkowo-mózgowego. Przeszedł operację, po której czekała go długa, specjalistyczna rehabilitacja.

Źródło:

PAP