Bez dyrygenta każdy będzie grał swoją symfonię - każdy słyszy muzykę trochę inaczej. Rozmowa z Andrzejem Boreyką, dyrektorem artystycznym Filharmonii Narodowej w Warszawie. Rozmawiała Anna S. Dębowska w „Wysokich Obcasach Extra”.
"Wojna zabija. Dla wojny nie ma żadnego usprawiedliwienia" - napisał tuż po ataku Rosji na Ukrainę dyrygent Andrzej Boreyko, dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej w Warszawie. Pół Polak, pół Rosjanin urodzony w Poznaniu, a wychowany w Leningradzie (dziś Petersburg), jednoznacznie potępił atak Rosji na jej zachodniego sąsiada.
"Mam w Ukrainie bliskich znajomych i przyjaciół, którzy teraz znaleźli się w dużym niebezpieczeństwie. Modlę się za nich i za wszystkich obywateli Ukrainy" - napisał dyrygent.
Rozmowę z nim przeprowadziłam na kilka miesięcy przed wybuchem wojny, kiedy żadne z nas nie mogło się spodziewać, że wkrótce wydarzy się ta tragedia. Rozmawialiśmy o tym, na czym polega zawód dyrygenta, ale też o tym, jak to jest być Rosjaninem w Polsce i Polakiem w Rosji.