EN

29.12.2020, 10:36 Wersja do druku

Kraków. Laureaci konkursu im. Iwony Borowickiej

Inne aktualności

Znamy tegorocznych tryumfatorów Międzynarodowego Konkursu Operetkowo-Musicalowego im. Iwony Borowickiej

Zwycięzcą dziewiątej edycji Międzynarodowego Konkursu Operetkowo-Musicalowego im. Iwony Borowickiej został Adrian Domarecki. To tenor studiujący w Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie prof. Katarzyny Oleś--Blachy, primadonny Opery Krakowskiej. Podczas Koncertu Laureatów zaśpiewał: „Rad jam pocałunki kradł" i „Twoim jest serce me" z operetek Franza Lehara. Finał konkursu odbył się 20 grudnia br. w Krakowie. Melomani mieli możliwość obejrzenia go on-Iine. Tradycyjny Koncert Galowy Laureatów i zaproszonych gwiazd z udziałem publiczności, o ile pozwoli sytuacja pandemiczna, odbędzie się 7 marca 2021 roku w Filharmonii Krakowskiej.  

- Cieszę się, że laureat jest z mojej muzycznej rodziny, ponieważ zarówno prof. Katarzyna Oleś-Blacha, jak i ja byłyśmy w klasie tego samego profesora Wojciecha Jana Śmietany, zatem Adrian Domarecki jest jego „muzycznym wnukiem" - mówi Ewa Warta-Śmietana, dyrektor i pomysłodawca konkursu, który od 2004 roku co dwa lata w listopadzie odbywa się w Krakowie.

Artystka podkreśla, że satysfakcję potęguje fakt, że laureatem pierwszego miejsca został śpiewak z krakowskiej szkoły śpiewu, powtarzając sukces koleżanki z 2004 roku Magdaleny Pilarz-Bobrowskiej.

Drugie miejsce zajęła Emilia Osowska z Gdańska, mezzosopranistka, która wykonała gawot „Robaczki świętojańskie" z mało znanej operetki Paula Linckego „Lysistrata". Na trzecim miejscu uplasował się pochodzący ze Śląska absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie Piotr Karzełek, który wyśpiewał i wytańczył arię Boniego z operetki „Księżniczka czardasza" Imre Kalmana pt. „Tak całkiem bez dziewczątek".

Konkurs jest adresowany do profesjonalistów - studentów, uczniów szkół muzycznych II stopnia, absolwentów średnich i wyższych szkół artystycznych oraz profesjonalnych śpiewaków urodzonych nie wcześniej niż w 1982 roku. W tym roku zgłosiło się do niego w sumie kilkadziesiąt osób z Polski, Ukrainy, Białorusi, Niemiec, a nawet po raz pierwszy w rym roku z Grecji.

Poziom artystów był tak wysoki, że spośród siedemnastu osób, które przeszły do dnigiego etapu, nagrodzono aż piętnastu uczestników. Do laureatów trafiło ponad 20 tys. zł. Pierwsza nagroda wynosiła 5 rys. zł, a nie jak w minionych latach 10 rys. zł. Kwoty były dużo niższe z uwagi na wycofanie się wielu sponsorów i zmniejszenie do 40 proc. przyznanego dofinansowania przez prezydenta miasta Krakowa. - Pomimo tego wyróżnionych dzięki nagrodom ufundowanym przez członków jury zostało więcej osób, niż zaplanowaliśmy. Zgłosiło się wielu młodych, utalentowanych artystów, których nie mogliśmy pozbawić jakiegokolwiek wyróżnienia, na które zasługiwały ich umiejętności. Tym bardziej że na świecie nie ma zbyt wielu takich konkursów,

Poziom artystów był tak wysoki, że spośród siedemnastu osób, które przeszły do drugiego etapu, nagrodzono aż piętnastu uczestników odbywają się też rzadko, a młodzi artyści w dobie pandemii praktycznie nie mają możliwości pokazania się szerokiemu gronu publiczności, jak również rozpoczęcia startu w wyuczonym zawodzie -podkreśla Ewa Warta-Śmietana i dodaje, że obecnie wokalistyka polska jest na najwyższym światowym poziomie. Najwięcej do konkursu zgłosiło się sopranów i tenorów, ale nie zabrakło też mezzosopranów i barytonów, był nawet bardzo rzadko spotykany w tym repertuarze głos basowy, którym dysponuje Michał Romanowski z Warszawy. Warto zapamiętać to nazwisko.

Ciekawostką jest fakt, że wielu młodych artystów, którzy nie zajęli miejsc na podium w danej edycji konkursu, nie zraża się i staje w szranki w kolejnych odsłonach.

- Kiedy podczas pierwszego konkursu Justyna Reczeniedi, uczennica Zdzisławy Donat, była wyróżniona, spytała: co było źle? Powiedziałam wówczas: zaśpiewałaś pięknie, ale w operetce i musicalu trzeba jeszcze posiadać umiejętności aktorskie, taneczne. Przez dwa lata tak ćwiczyła, że następny konkurs wygrała. A wówczas przewodniczącym jury był nieżyjący już Bogusław Kaczyński, artystów oceniała także Grażyna Brodzińska znana z tego, że jest także doskonałą tancerką - przypomina dyrektor konkursu. I podkreśla, że taka determinacja przyświeca bardzo wielu śpiewakom.

Finałowe emocje

Koncert finałowy konkursu wyjątkowo w tym roku odbył się bez udziału publiczności i składał się tylko z dwóch części: ceremonii rozdania dyplomów i nagród oraz Koncertu Laureatów. Śpiewakom towarzyszyła Orkiestra Straussowska Obligato pod dyrekcją Jerzego Sobeńki, który zasiadał też w jury tegorocznego konkursu.

Po raz pierwszy od czasu zainicjowania konkursu w 2004 roku nie było współtwórcy wydarzenia - zmarłego, nieodżałowanego redaktora Jacka Chodorowskiego, publicysty muzycznego i popularyzatora muzyki operowej, który przez lata całym sercem wspierał organizację konkursu. To jego pamięci dyrektor konkursu zadedykowała Koncert Laureatów.

Niestety, sytuacja pandemiczna nie pozwoliła również na obecność Wiesława Ochmana, współtwórcy konkursu, genialnego śpiewaka, ambasadora kultury polskiej za granicą. - Mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie sytuacja się znormalizuje i uda nam się zorganizować zaplanowany koncert w Filharmonii Krakowskiej z udziałem mistrza. Na koniec dobra wiadomość. Ci z Państwa, którzy nie mieli możliwości obejrzenia relacji z finału tegorocznej edycji konkursu, która miała miejsce w Domu Polonii w Krakowie, wkrótce będą mogli obejrzeć go na stronie Fundacji Czardasz (http://konkurs.czardasz.org.pl) - dzieli się Ewa Warta-Śmietana. •

Tytuł oryginalny

Uczta dla melomanów

Źródło:

Nasz Dziennik Nr 302