„Arabela” Maliny Prześlugi w reż. Piotra Ratajczaka, dyplomowy spektakl Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej Filii Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie. Pisze Małgorzata Matuszewska na blogu Miara Kultury.
Zabawna, zagrana jak różowe marzenie, mądra. To „Arabela” – dyplomowy spektakl studentek i studentów Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej Filii Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie.
Jakie to jest dobre! Przyznam, że nie oglądałam czechosłowackiego serialu „Arabela”, goszczącego na telewizyjnych ekranach w latach 80. zeszłego wieku, a to on stał się kanwą scenicznej opowieści. Porównań nie będzie. Serial zyskał status „kultowego”, a przedstawienie w Czarnej Sali AST nie potrzebuje być porównywanym do niczego, bo jest sceniczną perełką.
Realny świat i ten baśniowy przenikają się z wdziękiem i bez zgrzytów, podobnie jak świat sceniczny z filmowym, bo bohaterowie wyszli poza AST i w śnieżnej scenerii nakręcili fascynującą podróż wrocławską komunikacją.
Myślę, że – choć jest adresowany do widzów w wieku 15+, spodoba się nieco młodszej widowni (która chwilami, np. podczas sceny manewrów siekierą, może potrzebować wsparcia rodzica, podtrzymującego na duchu i szepczącego „to się dobrze skończy”). A na pewno – gwarantuję! – dorośli będą zachwyceni.
Wciąż nie wiem, czy głównym bohaterem jest Rumburak – zbuntowany czarodziej, próbujący przenicować klasyczny świat bajek na swoją złą stronę. Czy może tytułowa Arabela, nieprzystosowana do świata pełnego oryginałów, bo troszkę banalna? A może Xenia, starsza siostra Arabeli? Nie, może jednak Czerwony Kapturek, zachwycający/zachwycająca lękiem przed bajką pozbawioną Wilka? Z kolei Majer, trochę niespełniony aktor, czyta bajki, jak nikt na świecie!
I tak zostanę w świecie baśni, szukając głównego bohatera, z przekonaniem, że nieważne, kto jest najważniejszy, bo bardzo dobrzy są tu wszyscy aktorzy. Katarzyna Gąsior jako Arabela może nie ma za wiele do powiedzenia, ale robi ciekawe miny i przyciąga uwagę. Mateusz Guzowski – Rumburak – przypomina pirata, ale sposobem mówienia przywołuje aktora dojrzalszego pokolenia, Pawła Domagałę, który w polskim serialu „O mnie się nie martw” zagrał Krzysia Małeckiego. Rumburak jest też charakterny, zwłaszcza, kiedy trafia do Krainy Kiczu, między banalne Kucyki Pony. Bardzo wyrazista jest Olga Mleczko (Czarownica).
Aktorzy radzą sobie znakomicie z animacją lalki i z interpretacją postaci. Rodzina Majerów mieszka w przestrzeni wypełnionej meblami z peerelowskiej „bajki”, ale nieoczekiwanie okaże się, że poczciwa meblościanka może przydać się w baśniowym świecie.
Urzekła mnie kolorystyka przedstawienia. Czerwony Kapturek jest czystą czerwienią, a królewską rodzinę zdobią róż i pastelowa zieleń. Użyte w kontrze do czerni czarodziejskich mocy, oczywiście.
Czego nauczy nas „Arabela”? Że bajek popsuć się nie da, bo przecież bajki to czysta, wciąż żywa, pulsująca wyobraźnia.
Na koniec mam złą wiadomość. To spektakl dyplomowy, więc nie będzie go można oglądać latami.