„Król Roger” Karola Szymanowskiego w reż. Rafała Matusza w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Joanna Nawrot w portalu Presto.
Jubileusz 65-lecia Opery na Zamku zgromadził tłumy widzów na chyba najbardziej wyczekiwanej premierze sezonu. „Król Roger” Karola Szymanowskiego wyznacza kierunek rozwoju artystycznego teatru, który śmiało sięga po dzieła najwyższych lotów.
Komponowane nieregularnie, przez niemal sześć lat dzieło Szymanowskiego jest owocem nie tylko jego sycylijskich inspiracji, lecz także burzliwych wymian myśli i poglądów z pozostającym z nim w bliskiej relacji Jarosławem Iwaszkiewiczem. Nie bez znaczenia była też lektura pism religioznawczych, z których wysnuty został w „Królu Rogerze” choćby wątek dionizyjski, wyobrażenie Dionizosa jako boga sielskiego, uosobienie rozkoszy ziemskich, jak i chęć napisania muzyki głębokiej, uniwersalnej, interesującej i otwartej na odmienność. Sam autor „Pieśni kurpiowskich” bardzo często podkreślał, że muzyka, którą tworzy, jest jego „dźwiękową autobiografią”.