Logo
Recenzje

Złowieszczy spokój

15.09.2025, 12:20 Wersja do druku

„U mnie wszystko w porządku” wg scen. Norberta Bajana w reż. Cezarego Tomaszewskiego w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Marek Zajdler na stronie Nasz Teatr.

fot. Sisi Cecylia

Na pierwszy rzut oka często tego nie widać. A nawet na drugi. Otoczenie nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Niekiedy ktoś wspaniale udaje, maskuje dla zewnętrznego świata narastające w nim negatywne emocje, ponure nastroje, samobójcze myśli. Przerażenie. Osaczenie. Bezradność. Brak kontroli. Beznadziejność. Bezsens. A gdy dochodzi do najgorszego, mimo ludzi wokół, rodziny, przyjaciół, wszyscy doznają szoku. Bo nikt na czas nie zareagował, nie wyciągnął ręki. Choć przecież zrobili wszystko, co było można.

Tę rękę wyciąga teraz Teatr Studio do Cezarego Tomaszewskiego, aby pomóc mu uporać się z traumą po śmierci jego partnera Norberta Bajana. Na afisz trafia właśnie bardzo osobisty spektakl "U mnie wszystko w porządku" – przetworzone doświadczeniami reżysera lustrzane odbicie autorskiego przedstawienia Bajana, którego premiera odbyła się raptem 30 czerwca 2023 w Resorcie Komedii. Wówczas jeszcze z dopiskiem „Solo show z raczej wesołymi piosenkami i jedną smutną”. Tomaszewski przedstawiając treści i didaskalia autora dodaje od siebie emocje związane z jego nagłym odejściem. Rysuje historię bólu i smutku po stracie, ale bez patosu czy rozdzierania szat. Raczej z czułym dotykiem i obecnością, która wizualizuje się w kostiumach Bajana układanych na krześle wraz ze zmianą scen. Ukazuje proces żałoby przechodzący z niedowierzania, niezgody, do wściekłości i rozpaczy, a wreszcie poszukiwania sposobu na uporządkowanie swojego świata. Na upamiętnienie bliskiego człowieka w sposób, który odda całą miłość i żal po stracie.

Cezary Tomaszewski postanowił wskrzesić spektakl Bajana, by to co stworzył on najlepszego przetrwało na scenie. Ot, zrobić za Norberta zastępstwo. A jednocześnie uczulić, uwrażliwić, podpowiedzieć gdzie szukać pomocy, gdy sami znajdziemy się w kryzysie. Tomaszewski od lat zajmujący się głównie reżyserią powraca do korzeni performansu i w dość swobodnej formie rekonstruuje sztukę partnera. Widać tu pewien ciężar, może tremę, nieporadność przy klawiaturze keyboardu i sceniczne nieogranie, ale paradoksalnie zyskuje na tym autentyczność przekazu. Śmiech więźnie w gardle, bo w oryginalnych tekstach da się usłyszeć zagłuszane humorem wołanie o pomoc. Są milczące kostiumy, zabawnie infantylne dodatki, krótkie i jeszcze krótsze poważne piosenki na niepoważne tematy, hymn prokrastynacji, nawet breakdance, a przede wszystkim smutna prawda o życiu. Stojąca z boku żółta walizka nie pozwala zapomnieć.

Na scenie towarzyszy aktorowi żywiołowa Monika Obara, głos rozsądku, wewnętrzny krytyk uzewnętrznionego wewnętrznego krytyka, terapeutka i reporterska agenda otwierająca oczy na problem samobójstw. W końcu co 40 sekund ktoś gdzieś na świecie odbiera sobie życie, a odliczający sekundy licznik uzmysławia, że w czasie jednego spektaklu uzbiera się takich osób ponad setka. Każde samobójstwo pociąga za sobą średnio 134 osoby z otoczenia, które pozostają z bólem, poczuciem winy i pytaniami bez odpowiedzi. Aktorzy nie starają się na nie odpowiadać, ale rozprawiają się z mitami i stereotypami, które pogłębiają niewiedzę utrudniając udzielenie pomocy ludziom w kryzysie. Z przekonaniem, że jeśli ktoś ma tendencje samobójcze to zawsze będzie je miał i nie ma mu sensu pomagać. Z tym, że to domena artystów i wrażliwców. Albo chorych psychicznie. I z ludzką obawą, by otwarcie zadawać pytania o myśli samobójcze.

„U mnie wszystko w porządku” to teatr performansu i faktu. Na skromnej scenie Modelatorni obserwujemy z jednej strony czysty entertainment, z drugiej flaki i poruszającą prawdę. O uczuciach, sumieniu, zrozumieniu i empatii. Wspólna historia Cezarego Tomaszewskiego i Norberta Bajana stanowi formą upamiętnienia, przeżycia żałoby i zwrócenia społecznej uwagi na narastający problem zdrowia psychicznego. Aby osoby owładnięte myślami samobójczymi nie bały się prosić o pomoc. Aby nie uciekały w złowieszczy spokój, w maskowanie przytłaczającego ich ciężaru, nie popadały w depresyjny stupor. Bo wszystko prędzej czy później mija. Tylko aby się o tym przekonać, trzeba do tego później doczekać.

Tytuł oryginalny

Złowieszczy spokój - "U mnie wszystko w porządku" w Teatrze Studio, recenzja

Źródło:

NaszTeatr

Link do źródła

Autor:

Marek Zajdler

Sprawdź także