O proteście Mikołaja Grabowskiego, o jego liście w sprawie naszej jurorskiej, w Tarnowie grasującej bandy pięciorga, pisałem już. Dumałem: na tym się skończy. Gdzie tam! Mamy jeden raban internetowy, mamy i drugi. Protest-pisk stołecznego studenta Akademii Teatralnej, któremu nie smakują wyroki jury Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy - pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Pisk liska w kitę szarpanego rozwija się. Dzielność liska w kitę szarpanego nabiera siarczanych mocy. Kita liska w kitę szarpanego przyjmuje złowróżbny kształt ciemnego rapiera zemsty. Jest źle... Słyszycie?... Nie, to nie szemrze Dniestr, nie weszła lampa Akermanu, ani też wąż śliską piersią nie dotyka się zioła... To artyści i studenci protesty przeciwko niegodnemu zachowaniu i złym wyrokom nadwiślańskich jurorów teatralnych pichcą! Ruszył Las Birnam szlachetnego oburzenia. O proteście Mikołaja Grabowskiego, o jego liście w sprawie naszej jurorskiej, w Tarnowie grasującej bandy pięciorga, pisałem już. Dumałem: na tym się skończy. Gdzie tam! Okazuje się, że tu nie o veto, lecz o ryczące veto idzie. O to, by w internetową trąbę mocarnie dmuchnąć i totalnego rabanu narobić! No i - mamy protest Grabowskiego w Internecie! Jest duże nagłośnienie. Moje gratulacje. Mamy jeden raban internetowy, mamy i drugi. Protest-pisk stołecznego studen