„Potop” wg scenar. i w reż. Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Marta Żelazowska na swoim koncie instagramowym.
"Najchętniej czytanym polskim klasykiem — niezmiennie, od lat — pozostaje Henryk Sienkiewicz. Tak wynika z raportu Biblioteki Narodowej. Zastanawia mnie: skąd ta niesłabnąca popularność autora? Może dlatego, że „Potop” wciąż figuruje na liście lektur szkolnych? Może praktyki czytelnicze są lustrem społecznych nastrojów? Może wciąż potrzebujemy wiary w siłę wspólnoty — w przekonanie, że tożsamość narodowa to nie tylko historia i tradycja, ale też wybór i odpowiedzialność jednostki? W końcu Sienkiewicz pisał ku pokrzepieniu serc.
Tej idei pozostaje wierny Michał Siegoczyński, realizując „Potop” na scenie Teatru Wybrzeże. Nie zdradzę zbyt wiele, pisząc, że widz wychodzi z tego spektaklu z nadzieją w sercu — przepełniony wiarą w to, że nawet zdradę i słabość można przezwyciężyć dzięki refleksji i przemianie. To jednak nadzieja bez patosu, oczyszczona z wzniosłości. Siegoczyński bowiem filtruje Sienkiewicza przez pryzmat popkultury. Na scenie — obok bohaterów powieści — pojawiają się Maria Konopnicka, Eliza Orzeszkowa, Jerzy Hoffman z Danielem Olbrychskim, zespół ABBA, a nawet Ozzy Osbourne. Reżyser bawi się konwencją, łączy teatr z filmem (znakomita praca kamery), historię z memem, mit z popem. Tworzy ironiczny, momentami czuły dialog między oryginałem a współczesnością. Trylogia Sienkiewicza była przecież nie tylko przygodową opowieścią, ale też formą narodowej terapii — literacką próbą leczenia zbiorowych ran po upadku Rzeczpospolitej.
Dlatego reżyser dosłownie poddaje Kmicica (znakomity Piotr Witkowski) terapii. Bo wojna — każda wojna — zostawia ślad. Kmicic pojawia się więc zarówno w stroju szlacheckim, jak i we współczesnym wojskowym mundurze. Przestaje być tylko bohaterem sprzed wieków — staje się figurą człowieka uwikłanego w historię i współczesne lęki. Tym bardziej, że — jak pisał Michał Bilewicz — "żyjemy wciąż w traumalandzie". Z sondaży wynika, że aż 35% Polaków wyjechałoby z kraju, gdyby wybuchła wojna. Czym jest więc dzisiaj patriotyzm? Kim jest współczesny Kmicic? — pyta Siegoczyński.
Jego „Potop” to jednocześnie przewrotny żart z Sienkiewicza i pełne sympatii nawiązanie do jego dzieła. To eksperyment: próba odpowiedzi na pytanie, czy dziewiętnastowieczna opowieść ma jeszcze dziś jakąkolwiek moc. Co może o nas, współczesnych Polakach powiedzieć? Okazuje się, że może – trzeba się tylko odpowiednio weń wsłuchać."